- Nauczyciel ociera się o wieczność. Nigdy nie może stwierdzić, gdzie kończy się jego wpływ – mawiał amerykański historyk i pisarz Henry Adams. I właściwie te dwa zdania zachęciły mnie do tego, by na moment zatrzymać się przy uczelni, która w Skoczowie otwiera dla studentów swoje progi. Mowa o Wyższej Szkole Bezpieczeństwa, która zaledwie 15 km od Cieszyna tworzy kolejny ze swoich wydziałów - Wydział Nauk Społecznych.
 
Co zwróciło moją uwagę właśnie w tę stronę, gdy niemal obok siebie mam dwie znakomite uczelnie? Odpowiedź jest prosta – kierunki i bardzo sprecyzowany profil kształcenia, który w nazwie oprócz słowa „bezpieczeństwo” mieści również słowo „zdrowie”.

Wśród bogatej oferty skierowanej do przyszłych studentów zarówno studiów stacjonarnych, jak i niestacjonarnych - znajdziemy takie kierunki, jak ratownictwo medyczne, psychologia zdrowia, bezpieczeństwo żywności i żywienia, zdrowie publiczne, ekopsychologia, czy edukacja zdrowotna i gerontologia – kierunek, który z pewnością znajdzie szerokie zastosowanie w organizacjach wspierających opiekę nad osobami starszymi. W dobie prognoz demograficznych wskazujących na ciągłe starzenie się polskiego społeczeństwa, nie trzeba tłumaczyć, jak cenną może okazać się ta wiedza.

Oczywiście to nie wszystkie kierunki, które proponuje Wyższa Szkoła Bezpieczeństwa w Skoczowie, ale we mnie, kobiecie i człowieku, który lubi być blisko ludzi – te, wzbudziły największe zaciekawienie. Obszar działalności dydaktyczno-wychowawczej – stanowi, co zresztą mnie bardzo cieszy, problematyka bezpieczeństwa człowieka w najszerszym słowa tego rozumieniu.

Nie będę tu opisywała historii szkoły, przytaczała jej rodowodu, misji czy struktury organizacyjnej. Moim celem nie jest jej reklama, ale raczej obiektywne spojrzenie na całość. No cóż, już tak mam, jeśli coś mi się podoba to mówię o tym głośno. Jeśli nie mam do czegoś przekonania – to milczę. Tu kilka słów pozwolę sobie jednak powiedzieć, w myśl zasady „chwalmy dobre rzeczy”. A Wyższa Szkoła Bezpieczeństwa w Skoczowie – ma ku temu zadatki. Na jakiej podstawie tak twierdzę? Jest kilka powodów.

Po pierwsze ludzie. Po drugie ludzie. I po trzecie… też.

Tu znowu posłużę się cytatem jednego z moich ulubionych autorów: „Ludzie tworzą miejsca, a miejsce tworzy ludzi”. Ponieważ sama szukam swojej dalszej ścieżki kształcenia, moje zainteresowanie powstającą w Skoczowie uczelnią nie było przypadkowe. Zanim wykręciłam numer telefonu z prośbą o bliższe informacje (choć tych pełno jest na stronie internetowej WSB), ale ja… zawsze muszę o coś dopytać, dookreślać, „doupewniać się” – przejrzałam uważnie wpisy o uczelni, która swoje placówki ma również w Gdańsku, Poznaniu, Gliwicach, Bartoszycach, Giżycku, Jaworznie no i… od tego roku również w Skoczowie. Pozytywne opinie internautów, którzy doceniali fachowców-praktyków - pracujących na uczelni, a także innowacyjne podejście do kształcenia, praktyki oraz zajęcia warsztatowe i terenowe na których „czuć” profil – upewniły mnie, że pora na kolejny krok. Rozmowę.

Tu muszę przyznać, że ta również zaskoczyła mnie pozytywnie. Cierpliwość jest zaletą niewielu osób – a pani po drugiej stronie słuchawki bez wątpienia ją miała. Tłumaczyła, wyjaśniała, nie zostawiła bez odpowiedzi żadnego mojego pytania (choć uwierzcie mi potrafię stawiać niezręczne). Przy tym wszystkim jednak nie czułam się do niczego zmuszana, namawiana, nie miałam uczucia, że ktoś próbuje mnie naprowadzić na konkretny „tor”. Decyzję pozostawiła mi. A ja… jak to ja. Postanowiłam jeszcze sprawdzić, jak szybko uczelnia reaguje na przesłane pytania drogą mailową. Dla mnie to istotny element, który świadczyć może również o późniejszej wymianie informacji na linii – ja – szkoła. No i tu spotkało mnie pozytywne zaskoczenie. Na pytanie wysłane 8 sierpnia o godz. 21.00 – otrzymałam odpowiedź 9 sierpnia o godz. 7.00. Wiadomość dotarła więc do mnie, jakby powiedzieli moi znajomi „biegusiem”. Kontakt z uczelnią oceniłam więc bardzo pozytywnie, podobnie jak wysokość czesnego, które pozostawi w kieszeni przyszłe studenta jeszcze coś niecoś na inne wydatki :) 

No i miało być krótko, kilka zdań a wyszło jak zwykle…

Podsumowując. Fajnie, że moja okolica się rozwija, przybywa nowych możliwości, oferta edukacyjna daje nam większy wybór… że mamy w czym wybierać i wybierając możemy kierować się swoimi zainteresowaniami, jednocześnie pozostając – tu na Śląsku Cieszyńskim.

Dla zainteresowanych: KLIK

Barbara Stelmach-Kubaszczyk
Podziel się artykułem:
FaceBook  Twitter