/fot. pixabay.com/pl/
"W swoim właściwym i pełnym kształcie miłosierdzie objawia się jako dowartościowywanie, jako podnoszenie w górę,
jako wydobywanie dobra spod wszelkich nawarstwień zła,
które jest w świecie i w człowieku"
Jan Paweł II w Dives in misericordia
Obchodziliśmy niedawno Niedziele Miłosierdzia Bożego. Kiedy myślimy „miłosierdzie”, to najczęściej odnosimy ten przymiot do Boga i słusznie bo On jest Pierwszym Miłosiernym. Ale warto też przypomnieć sobie, że za Bożym Miłosierdziem musi iść Miłosierdzie ludzkie, nasze. Bo Miłosierdzie to pochylenie się nad drugim, dowartościowanie go – jak pisał Jan Paweł II, podnoszenie w górę.
Odświeżmy sobie zatem dzisiaj to co Kościół nazywa Uczynkami Miłosierdzia, bo one w sposób bardzo praktyczny pokazują nam ścieżkę którą winniśmy podążać.
- Uczynki Miłosierdzia względem ciała
- Głodnych nakarmić
- Spragnionych napoić
Zanim zaczniemy myśleć o głodzie, który ciągle jest chorobą naszych czasów w wielu miejscach na ziemi, pomyślmy o tych głodnych którzy mieszkają obok nas, o tych których mijamy na ulicy i czasem na odczepnego rzucimy jakimś groszem, pomyślmy jak możemy pomóc tu i teraz. Przy tej okazji trzeba też zrobić rachunek sumienia ze zmarnowanego, wyrzuconego jedzenia. Według oficjalnych danych w naszym kraju marnujemy rocznie 9 mln ton żywności, co plasuje nas w europejskiej czołówce. Każdy Polak marnuje rocznie 235 kg jedzenia. To tylko statystyka, ktoś może powiedzieć że go to nie dotyczy. Ale może nigdy się nad tym nie zastanawiałem, a trzeba, bo ktoś dzięki temu jedzeniu mógł się posilić. Dzisiaj już mamy możliwości, są banki żywności, są instytucje które odbiorą od nas jedzenie które może się zmarnować, choćby po świętach, i przekażą potrzebującym. Wystarczy pomyśleć.
- Nagich przyodziać
„Przynieście szybko najlepszą szatę i ubierzcie Go, dajcie mu też pierścień na rękę i sandały na nogi” (Łk 15). Człowiek pozbawiony własnego ubrania, to człowiek pozbawiony godności, wystawiony na pośmiewisko. Może trzeba zrobić porządek w szafie i oddać te ubrania które nie będą mi już służyły, a często są w dobrym stanie, tym którzy ich potrzebują.
- Podróżnych w dom przyjąć
Dom to poczucie bezpieczeństwa, schronienie, azyl. Starajmy się aby nasz dom taki właśnie był.
Oczywiście trudno dzisiaj byłoby wpuścić pod swój dach zupełnie obcego, przygodnego wędrowca, ale też nie wolno nam przechodzić obojętnie obok tych którzy szukają swojego miejsca na ziemi, swojego domu, schronienia, kawałka podłogi. Czasem wystarczy zapytać i dobrze pokierować.
- Więźniów pocieszać
Co powiedzieć człowiekowi, który przez kilka głupich wyborów – boryka się dzisiaj z poczuciem winy, odrzucenia, samotności? Na pewno nie jest dobry moment na moralizowanie. Czasem jest tak, że ktoś już poniósł albo ponosi karę za swoje błędy i potrzebuje wtedy wsparcia, dobrego słowa. Mówimy, że nie kopie się leżącego, niestety takim najłatwiej przyłożyć. Bądźmy miłosierni wobec tych którzy doświadczają sprawiedliwości, oni tego potrzebują.
- Chorych nawiedzać
Zaraz po wyjściu z synagogi Pan Jezus wraz z uczniami udaje się do teściowej Piotra. My również po każdej Mszy Świętej jesteśmy posłani, by nieść innym błogosławieństwo, by nieść Chrystusa- bo przyjmując Go stajemy się przecież Żywą Monstrancją. Ile zaniedbań w tym względzie moglibyśmy wymienić?, każdy z nas…
- Umarłych grzebać
Coraz mniej nas na pogrzebach. Czasem ograniczamy się do najbliższej rodziny, a sąsiedzi, bliscy naszych znajomych? Pogrzeb jest trudnym doświadczeniem, przypomina o własnej przemijalności, mimo wszystko, warto. Uczmy też tego młodych.A są już takie kraje w których człowiek czasem umiera w szpitalu i nie ma go kto pochować…smutne.
- Uczynki Miłosierdzia względem duszy.
- Grzesznych upominać
Bez niepotrzebnych nerwów, nie nachalnie, bez zbędnej pretensjonalności i moralizatorstwa którego sami nie lubimy ale upominać trzeba. Zwłaszcza w sprawach wielkiej wagi dla duszy ludzkiej i dla zbawienia, nie wolno machnąć ręką, przejść obojętnie, nawet jeżeli spotkają nas z tego powodu nieprzyjemności. A sami uczmy się upomnienie przyjmować.
- Nieumiejętnych pouczać
Jeśli ktoś poszukuje, dopytuje się, wyciąga rękę – powinienem pomóc. Zwłaszcza jeśli mam większe doświadczenie, jeśli mogę być dla kogoś przewodnikiem. Niebójmy się wskazywać innym drogi.
- Wątpiącym dobrze radzić
W świecie bardzo się pogubiliśmy. Nieraz szukamy pomocy kogoś kompetentnego, jakiegoś fachowego doradztwa, konsultacji psychologa, organizowane są różne sesje i szkolenia, żeby bardziej ogarnąć liczne przestrzenie w sobie. Pojawiły się też telefony zaufania, reklamy specjalistów. A czy stać nas na to, by poszukać kogoś kto podpowie mi jak dążyć do świętości? Kto pomoże mi naśladować Miłosiernego? Czy proszę o wstawiennictwo mojego Patrona? Czy modlę o światło Ducha Świętego? Czy mam stałego spowiednika, kierownika duchowego? Moja pomoc innym będzie na tyle adekwatna na ile sama zbliżę się Jezusa.
- Strapionych pocieszać
„Tyś Pocieszycielem zwany, Darem Bożym mianowany, żywym Źródłem i Miłością, Ogniem i duszy Światłością...”
Dobre słowo warte jest więcej niż wszystko inne co mógłbym zrobić a tak czasem o nie trudno.
Kogo ostatnio podniosłem na duchu?
- Krzywdy cierpliwie znosić
„Dobro przyjęliśmy z ręki Boga. Czemu zła przyjąć nie możemy?” Hi 2,10. Łatwiej okazać miłosierdzie względem kogoś niż siebie. A to jedyny uczynek, który wprost odnosi się do mnie samego. Nikt za mnie nie zmierzy się z tym wyzwaniem. Wszystko jest dobrze dopóki mnie samego nie dotknie nieszczęście, krzywda, porażka. Co wtedy? Jeżeli chce być miłosierny dla innych muszę być miłosierny dla siebie.
- Urazy chętnie darować
„Panie ile razy mam przebaczyć, czy aż siedem razy? Nie mówię ci, że aż siedem razy,
ale zawsze...” Mt 18, 21-22
Oj, a to takie trudne czasem. I nawet nieraz nie chodzi o jakieś wielkie urazy, krzywdy..chodzi o drobnostki o których się zapomina a urazy pozostają i tkwią jak cierń. Wyrwij ciernie które tkwią w Twojej duszy.
- Modlić się za żywych i umarłych
Każdy z nas ma też taką swoją duchową drogę, jakieś wewnętrzne przynaglenie, by kogoś bardziej omodlić. Pięknymi inicjatywami są np: stokrotki – modlące się za kapłanów, róże różańcowe, duchowe adopcje nienarodzonych dzieci, których życie jest zagrożone, pragnienie zyskiwania odpustów i ofiarowywanie ich za dusze w czyśćcu cierpiące. Wierzę, że ci którym teraz pomagamy w wejściu do nieba, wyjdą nam na przeciw kiedy przyjdzie nasz czas.
ks. Rafał Dendys