Czasem wydaje nam się, że jest już za późno. Wszystkie złe słowa zostały wypowiedziane, a wszystkie złe czyny - wykonane. Żegnamy się ostatni raz i odchodzimy w swoje strony.

Nasze życie posypało się jak domek z kart, w który ktoś dmuchnął. Czasem wystarczy dmuchnąć mocniej, czasem w nieodpowiednim momencie, a czasem okazuje się, że nieświadomie dmuchaliśmy zbyt długo.

No i stało się.

Nasze życie rozpada się kawałek po kawałku, karta po karcie. To, co było codziennością, staje się dziś odległym wspomnieniem. A my - niegdyś zakochani, stajemy się dla siebie obcymi ludźmi.

Z drugiej strony jednak podobno czasem, żeby coś zbudować, najpierw trzeba to całkowicie zburzyć. Czasem faktycznie to dmuchnięcie okazuje się potrzebne.

Porównanie miłości i związku do domku z kart nie jest bezzasadne. Do zbudowania trwałej relacji potrzebne są solidne fundamenty. To właśnie o nich traktuje Alfabet Miłości, który czytasz. Jeśli zabraknie jakiegoś fundamentu, podstawy, karty, która przytrzymuje cały domek - wszystko runie.

Czasem nie chodzi tylko o to, że dmuchamy w domek zbyt mocno. Czasem po prostu czegoś nie potrafimy drugiej osobie dać.

W życiu zdarzają się takie chwile, kiedy wydaje nam się, że wszystko, co było najlepsze, jest już na nami. Jesteśmy pewni, że nasze wspólne życie się skończyło... albo, że to my się skończyliśmy.

Czasem dmuchamy w domek nieświadomie, a czasem dmuchamy z premedytacją, szukając pretekstu, by skończyć wspólne życie, bo wiemy, że brak karty, która jest fundamentem, zawsze będzie nam przeszkadzać.

Choć nie można się przygotować na takie chwile, bo zawsze są zaskoczeniem, to warto mieć świadomość, że z takich chwil składa się nasze życie. Z chwil, które obracają je do góry nogami.

Mówi się, że nie można zmusić nikogo do związku. Jeśli miłość się skończyła, to już nigdy nie zapłonie na nowo.

Warto jednak wiedzieć, że miłość się nie kończy, więc jeśli nasza się "skończyła", to znaczy, że nie była prawdziwa. Czasem okazuje się, że to zaskoczenie, bo ludzie często myślą, że są sobie pisani, że będą szczęśliwie i przede wszystkim wspólnie żyć razem do końca ich dni. Przykro mi, czasem się nie da.

Czasem się nie da żyć wspólnie z tym, z kim byśmy na ten moment chcieli. Czasem okazuje się, że to nie on jest nam pisany. Nie możemy się pozbierać, bo nie wyobrażamy sobie życia bez siebie.

To jest właśnie różnica pomiędzy "miłością" a miłością. Kiedy ta pierwsza się kończy - jesteśmy zrozpaczeni, bo nie wyobrażamy sobie życia bez siebie. Kiedy natomiast rozstajemy się z kimś, kogo faktycznie kochamy - nie wyobrażamy sobie nie walczenia o siebie.

Determinacja.

Nawet, jeśli ktoś powie nam setny raz, że już nas nie kocha, my wyznamy mu miłość po raz sto pierwszy. Jeśli ktoś kolejny raz mówi, że się nam nie uda - nie przestaniemy się starać. Jeśli upadniemy tysiąc razy, podniesiemy się po raz tysiąc pierwszy.

Determinacja nie jest jednak naiwna.

Jeśli ktoś zamyka nam drzwi i okno, to znaczy, że faktycznie jest za późno.

Jeśli ktoś zamyka nam przed nosem drzwi, ale zostawia otwarte okno, to znaczy, że warto mieć nadzieję.

Nadzieja.

Podobno najgorsze, co mogło wyjść z puszki Pandory. Czasem nadzieja, to jedyne co mamy. I czasem jest też jedynym, co jest nam niezbędne.

Czasem wszystko zależy od nas.

Tak działa życie. Czasem po prostu to właśnie my musimy działać. To właśnie od nas może wszystko zależeć. Czasem druga osoba czeka na nasz krok. Nawet, jeśli kolejny raz nas od siebie odsunie.

Po zauroczeniu pozbieramy się momentalnie.

O prawdziwej miłości będziemy pamiętać zawsze. I to właśnie myśl o niej da nam siłę, by walczyć. Walczyć każdego kolejnego dnia, przez każdy kolejny dzień. Dopóki wiemy, o co walczymy, to walka ma sens.

Czasem miłość zabiera ze sobą cząstkę nas.

"Moje serce jest teraz gdzieś daleko. Nie wiem, gdzie i nie wiem, czy wróci. Nie wiem też, co robi. Może właśnie próbuje przekonać inne serce, że ich miejsce jest obok siebie, a może pali papierosa, siedząc na molo. Jedno wiem na pewno – ze mną go nie ma."

Czasem musimy pozwolić swojemu sercu działać. Czasem to ono wie najlepiej, czy warto.

I kiedy rozum powie stanowcze "nie", serce gotowe walczyć krzyknie "nawet, jeśli mam pęknąć kolejny raz - będzie warto".

Bo czasem po prostu warto.

Justyna Kubaszczyk

Pozostałe teksty z serii:

Słowo na A
Słowo na B
Słowo na C
Podziel się artykułem:
FaceBook  Twitter