pixabay.com/pl/

         Przed nami kolejna Środa Popielcowa. Uczestnicząc w Eucharystii poddamy się obrzędowi posypania głów popiołem. Kiedy popiół przyprószy nasze czoła, usłyszymy niemiłe dla ogólnego samopoczucia słowa, zresztą coraz rzadziej słyszane, jakby nie chciały urazić subtelnego smaku estety z bożej łaski: ,,pamiętaj człowieku, prochem jesteś i w proch się obrócisz”. Cóż w tej wyrażonej lapidarnie prawdzie bulwersującego? Co niezgodnego z doświadczeniem potocznym? Przecież gnijemy i odchodzimy już za życia. Skrzętnie i na wszelkie możliwe sposoby prawdę tę ukryć pragniemy, posiłkując się słowami łagodnymi i przyjaznymi, ale przecież nieuchronnie stajemy się żerem śmierci i rozkładu.

         Środa Popielcowa dwuznaczną prawdę o człowieku odsłania. Z jednej strony wydobywa na wierzch efemeryczność bytu ludzkiego. Starożytni grecy określali człowieka jako efemerydę, to znaczy istnienie ulotne, gotowe w każdej chwili obrócić się w nicość. Z drugiej strony ewangeliczne orędzie przypomina o takiej wartości człowieka, jaka w jego własnej głowie nigdy światła dziennego by nie ujrzała. Znakomicie wyraził tę dwuznaczność wielki Pascal pisząc: ,,Ostatecznie bowiem czymże jest człowiek w przyrodzie? Nicością wobec nieskończoności, wszystkim wobec nicości, ośrodkiem między niczym a wszystkim. Jest nieskończenie oddalony od rozumienia ostateczności; cel rzeczy i ich początki są dlań na zawsze ukryte w nieprzeniknionej tajemnicy; równie niezdolny jest dojrzeć nicości, z której go wyrwano, jak nieskończoności, w której go utopiono” (Myśli). Z tekstu wyłania się wielkość i nędza człowieka. Jedno z drugim ściśle splecione. Nędzny i nieszczęsny jest o tyle, że uposażony w ograniczone władze poznawcze, rości sobie pretensje do znajomości wszystkiego. Zaś niezwykły i godzien podziwu z tej racji, że wglądu nie mając w ostateczne przyczyny wszechrzeczy, potrafi się zdobyć na działania heroiczne, które wystawiają na próbę całe jego jestestwo, nie dając pewności żadnej, że działania takie było warto podjąć. Ani zatem bezgraniczna pycha, ani chorobliwy masochizm nie są receptą stosowną dla właściwego postrzegania siebie. Przywołajmy słowa pokornego księdza Piotra z trzeciej części Dziadów (który został pomyślany jako anty - teza dumnego Konrada), leżącego pod krzyżem i w takie słowa zwracającego się do Boga

         Panie! Czymże ja jestem przed Twoim obliczem? –

         Prochem i niczem;

         Ale gdy Tobie moję nicość wyspowiadał,

         Ja, proch, będę z Panem gadał.

         Mądra modlitwa ta odsłania wątłą, rozkładającą się w proch kondycję człowieka, ale przecież zdolną do rozmowy z Bytem Najwyższym, oraz przywilejem spojrzenia Mu w twarz.

         Czego uczy nas dziwna i zwyczajna Środa Popielcowa?

Biorę raz jeszcze do ręki znakomite Myśli Pascala. Odpowiedź na to pytanie zawiera się w nich właśnie: ,,Niebezpiecznie jest zanadto pokazywać człowiekowi, jak bardzo podobny jest zwierzętom, nie wskazując mu jego wielkości. Również niebezpiecznie jest zanadto mu ukazywać jego wielkość bez jego nikczemności. Jeszcze niebezpieczniej jest zostawiać go nieświadomym i jednego, i drugiego. Ale bardzo korzystnie jest ukazywać mu i jedno, i drugie”.      Spróbujmy więc przyjrzeć się sobie z głową przyprószoną popiołem.

 

 

Elżbieta Juzba

Podziel się artykułem:
FaceBook  Twitter