„Wielokrotnie i na różne sposoby przemawiał niegdyś Bóg do ojców przez proroków, a w tych ostatecznych dniach przemówił do nas przez Syna” (Hbr 1,1-2). Bóg jest wzorem wychowawcy, który działa perspektywicznie. Najważniejsze wydarzenia przygotowywał przez posłanych przez siebie proroków. Celem ich misji nie było dokładne przewidywanie przyszłych zdarzeń z podaniem czasu, kiedy będą miały miejsce.
Proroctwa można porównać do rysujących się na horyzoncie pasm górskich. Obserwatorowi wydaje się, że poszczególne łańcuchy gór są bardzo blisko siebie, tymczasem może dzielić je spora odległość. Misją proroków było przygotowywanie tych, do których byli posyłani, by potrafili jak najlepiej spożytkować czekające ich wydarzenia zbawcze. Pewne szkoły katechetyczne opracowują programy polegające na budzeniu w sercach wychowanków tęsknoty, którą skutecznie wyrugowała z nich kultura „natychmiastowych spełnień”. Dzieci nie muszą już na nic czekać, otrzymują wszystko, czego pragną, do tego stopnia, że nieraz nie wiedzą, co to w ogóle znaczy za czymś tęsknić. W konkurencji ze współczesną ofertą kulturową wartości duchowe mogą być skazane na przegraną. Serca dzieci są stale czymś zajęte, zablokowane przez namiastki wartości duchowych. Można to porównać do wycieczki w góry, której celem było dojście do źródełka z wodą o właściwościach leczniczych.
Po osiągnięciu celu okazało się, że butelki, które dzieci miały z sobą, są zajęte przez słodkie napoje i oranżady. Uczniom szkoda było pozbyć się słodkich, bezwartościowych napojów, jedynie nauczycielka napełniła swoje naczynie czystą wodą, która reszcie grupy wydawała się czymś pozbawionym wartości. Chcąc otworzyć wychowanków na przyjęcie prawdziwych wartości, trzeba najpierw wzbudzić w nich ich pragnienie. Jako przykład działań w tym kierunku można wskazać jeden z francuskich projektów katechetycznych dotyczących wprowadzania dzieci w poznawanie i życie Słowem Bożym. Nie od razu przekazuje się im Biblię. Najpierw zapowiada się, że w domu pojawi się księga Pisma św. Przez tydzień czy dwa prowadzone są rozmowy na ten temat. Powoli w sercach wychowanków pojawia się tęsknota. Niektóre dzieci nie mogą się wręcz doczekać, kiedy wreszcie będą mogły zobaczyć Biblię, o której tyle słyszały. W domu przygotowywane jest specjalne miejsce – świece, stół nakryty białym obrusem – na którym spocznie Pismo św. Serca wychowanków powoli stają się wolne i pojawia się w nich tęsknota za Słowem Bożym.
ks. Marek Studenski