10 maja w kapitularzu klasztoru Dominikanów w Krakowie odbyło się spotkanie z ks. prof. Jerzym Szymikiem (teologiem, poetą, felietonistą) dotyczące jego książki „Zachwyt i inne skutki wiary”. Rozmowę poprowadził o. prof. Jarosław Kupczak OP.

   Czekałam długo na to spotkanie. Dotąd znałam wystąpienia ks. Szymika tylko z nagrań filmowych. Kiedy w końcu spotkałam go osobiście, chyba najbardziej zaskakującym było odczucie, że… to nie jest nasze pierwsze spotkanie, ale kolejne. Myślę, że to zasługa jego autentycznej postawy, którą przejawia niezależnie od miejsca i formy kontaktu z drugim człowiekiem. Podczas tego spotkania zobaczyłam i usłyszałam tego samego człowieka, którego wcześniej poznałam dzięki jego tekstom i wywiadowi, który udzielił mi przez telefon. Powinnam była tego się spodziewać, skoro określił w jednym z wywiadów swoje wiersze w ten sposób: Poezja ułatwia mi spotykanie ludzi, tych, do których posyła mnie Pan. Korzystam z tego, że łączy nas podobna wrażliwość na piękno, chcę im przekazać to, co dla mnie ważne, najważniejsze. Wiersz jest rozmową, spotkaniem – w prawdzie.[1]

   Ks. Szymik rozpoczął spotkanie od wyjaśnienia wyboru tytułu książki. Wspomniał, że został on bardzo dobrze przyjęty przez czytelników, którzy jednocześnie dziwili się pomysłowi nadania tak entuzjastycznego tytułu w czasach, kiedy Kościół jest przedstawiany przez wielu jako banda zboczeńców. Mnie akurat tytuł nie zaskoczył, bo już wcześniej wyczytałam ten zachwyt miłością Boga w wierszach. W jednym z nich wyznał: [Bóg] Woła, kołacze, uwodzi proroków./ Uwiódł i mnie, żeby mnie tym samym/ uratować.[2] W innym opisał okoliczności tego „uwiedzenia”: pomiędzy  Mławą a Działdowem/ dopadł mnie Pan,/ jak bezbronnych i niekoniecznie zamożnych/ (we wszelką pewność)/ zwykli dopadać na bezdrożach/ zbójcy. // Dopadł mnie z tylko sobie znanych powodów./ Jak złodziej. // Między Olsztynkiem a Olsztynem/ wszystko już było między nami jasne./ W każdym razie/ nie puściłem Go,/ dopóki mi nie/ pobłogosławił. („Miedzy Mławą a Działdowem. Przyjdę jak złodziej”)[3]

Ks. Szymik podkreślił, że Ręka Boga nie jest ręką, która chwyta i trzyma w garści, ale jest Ręką otwartą - ofiarującą. Na początku spotkania przeczytał fragment Dziejów Apostolskich, którym zaczyna się książka, opowiadający o uzdrowieniu chromego żebraka przez Piotra. On najlepiej obrazuje, jakiego rodzaju daru możemy spodziewać się z Ręki Pana. Tak jak w przypadku tamtego chorego, ten dar przewyższa nasze oczekiwania. I tak jak tamten człowiek reagujemy zdumieniem i zachwytem. W dalszej części wstępu książki Autor  tłumaczy wybór tytułu tak: Zachwyt jako skutek wiary… Być może to właśnie najgłębszy nurt mojego życia i najważniejszy temat mojej teologii.[4] 

   Nie zaskoczył mnie tytuł, ale konstrukcja książki. Zawiera ona cały wachlarz gatunków literackich – od wierszy przez miniatury prozatorskie (będące komentarzami do pojedynczych wersetów z Ewangelii), felietony (wcześniej publikowane na łamach „Gościa Niedzielnego”), wywiady aż po traktaty teologiczne. Autor zapytany przez prowadzącego o przyczyny podejmowania wypowiedzi w tak wielu formach i alergię na tzw. soft-chrześcijaństwo, odpowiedział: Nic większego mnie nie spotkało w życiu jak łaska wiary. Moim świętym czy, jak kto woli, psim obowiązkiem jest dzielić się tym. Mnie naprawdę zależy na moich braciach i siostrach. Stąd te różne gatunki, łapczywość w próbowaniu dotarcia, niezważanie na to, że to i owo może mnie drasnąć…

Motyw walki nieustannie prowadzonej między dobrem a złem, Bogiem a szatanem, której poligonem jest zarówno cały świat jak i wnętrze każdego człowieka, często pojawia się w twórczości ks. Szymika. Bo też jest nierozerwalnie związany z jego oglądem rzeczywistości. To temat kluczowy dla zbawienia człowieka. Dlatego podejmuje w swojej twórczości literackiej i pracy naukowej postawę bardzo niepopularną – radykalnie broniącą przesłania Ewangelii, dogmatów Kościoła i Jego świętości. Podczas spotkania powiedział: Ja chcę być na tym froncie. Nie wolno udawać ślepego i głuchego”. Przeczytał fragment swojego wiersza „Śmierć jak placebo. Szatan” mówiący o tej walce: „Diabeł nie odróżniał komunizmu i nazizmu,/ były mu jak dwa dorodne konie, którymi powoził.// Świat jest mu jak bitwa pod Gettysburgiem:/ bez strategii, na wyniszczenie.// Teraz  toczy przekrwionym okiem po europie i naszym wieku./ Szuka nowych koni.// Kijowski Majdan,/ wyspa Utoya, belgijski parlament, aborcyjne kliniki./ Wszystko mało[5]
     Na ukształtowanie się tej radykalnie „pro-Bożej” i bardzo odważnej postawy ks. Szymika mieli ogromny wpływ jego Rodzice i kardynał Joseph Ratzinger, późniejszy papież Benedykt XVI. Ks. Jerzy przeczytał fragment książki poświęcony swojemu Ojcu Emilowi. Wyłania się z niego obraz człowieka niezłomnego, który miał odwagę przeciwstawić się komunistycznym władzom i był wierny nauce Kościoła. Natomiast swoją Matkę uczynił bohaterką przejmującego wiersza „Nie samym chlebem żyje człowiek”, którego fragment również przeczytał podczas spotkania: O biedacy, mówiła jadąca ze mną osiemdziesięciokilkuletnia Ślązaczka,/ zerkając w Tychach na bilbord z napisem <Ateiści są boscy>,/ jeszcze będziecie robić różańce z chleba/ i dopiero to was nawróci./ Pod warunkiem,/ że się dorwiecie czasem do kawałka chleba,/ że was spotka ta łaska[6]. I dodał: Moja Mama mówi, że dwie rzeczy mogą nas uratować: wstyd i prawda. Wyjaśnił, że dla niego prawda znaczy „widzieć bez znieczulenia”.

  Ks. Szymik - nazwany przez prowadzącego największym znawcą teologii Ratzingera w Polsce - opowiedział również o swojej fascynacji tą teologią. Zaczęła się ona po śmierci papieża Jana Pawła II w kwietniu 2005r. Od tamtego czasu przeczytał wszystko, co napisał Benedykt XVI. Postawił sobie za zadanie translację jego myśli do Polski XXI w. W książce „Zachwyt i inne skutki wiary” znalazło się posłowie do książki Ratzingera „Głód Boga. Kazania z Pentling” (Kraków 2016), w którym określił trzy główne cechy wypowiedzi Ratzingera: celność, odwaga, głębia. Te same cechy posiadają wypowiedzi ks. Szymika. Dodałabym do nich jeszcze: szczerość i czytelność. Podczas spotkania kilkukrotnie zaznaczał, że mówi o czymś szczerze i że chciałby być dobrze zrozumianym.  

   Na zakończenie ks. Szymik podziękował uczestnikom spotkania za empatię, którą wyczuwał z ich strony. I rzeczywiście, klimat był niezwykły jak na wieczór autorski – refleksyjno-modlitewny. Do jego zbudowania przyczyniła się też znacząco schola Logike latreia, która przepięknie wykonała psalmy, i Maciej Adamczak grający na kontrabasie. Samo miejsce spotkania – zabytkowy kapitularz klasztoru – było wyjątkowe. Jego powaga, surowość, cisza pomagały w skupieniu się na rozmowie i czytanych tekstach. Ale bez wątpienia to siła słów ks. Szymika najbardziej nas uwiodła.
 

Agnieszka Sroczyńska Kostuch

 

[1] Jerzy Szymik, Zachwyt i inne skutki wiary. Od wiersza do traktatu, Teologia Polityczna, Warszawa 2018, s. 143.

[2] Idem, Hilasterion. Wiersze z lat 2009-2014, Księgarnia św. Jacka, Katowice 2014, s. 47.

[3] Idem, Dobre wino. Wiersze z lat 2014-2017, Księgarnia św. Jacka, Katowice 2017, s. 13.

[4] Idem, Zachwyt…, s. 13.

[5] Idem, Hilasterion…, op. cit., s. 50.

[6] Ibidem, s. 51.

Podziel się artykułem:
FaceBook  Twitter