/fot.pixabay.com/pl/
 

Ma oczy mojej mamy. Jej uśmiech, zamyślenie. Jakąś taką dziwną troskę, której nie umiem nazwać. Tyle w niej bliskości, a ona nawet o tym nie wie. Czasami słowa wypowiedziane na głos mogą spłoszyć. Zniszczyć. Więc milczę, tak jakbym chciała zachować na długo ten sekret. Zostawić dla siebie. Niech trwa i cieszy moje serca ta bliskość.
 
Mam 40 lat i trochę, o przyjaźni do tej pory wiedziałam niewiele, bo nigdy wcześniej jej nie spotkałam. Ludzie, którzy tworzyli mój świat – pojawiali się i odchodzili. A może… to ja zamykałam za sobą drzwi, gdy czułam, że czegoś mi w nich brak. Może izolowałam się od tych, z którymi było mi nie po drodze, od których wymagałam zbyt wiele, a otrzymywałam mniej lub nie otrzymywałam prawie niczego. Żadnego zainteresowania, żadnej troski, wsparcia, pochwały. Bo przecież… nie taka powinna być przyjaźń. Tak myślę, ale pewności nie mam - to znaczy, do wczoraj nie miałam. Dzisiaj mogę pokusić się o stwierdzenie, że przyjaźń: daje, a nie rozlicza; wspiera, a nie popycha; troszczy się, a nie szuka swego; ufa, a nie poddaje w wątpliwość. Czasami zaspanym głosem o drugiej w nocy - odbiera zapłakany telefon, innym razem pije toast za twoje sukcesy. Karci, gdy widzi, że błądzisz na oślep niszcząc swój poukładany świat. Płacze ze szczęścia, gdy szczęścia masz pod dostatkiem.

Ile takich przyjaźni jest? Ilu ludzi nazwano przyjaciółmi? Ile przyjaźni przetrwało próbę czasu? Ile otwartych ran pozostało po minionych przyjaźniach?

Dzisiaj zbyt łatwo nadajemy słowom znaczenia, zbyt łatwo żonglujemy literami tworząc z nich treści, których nie rozumiemy, którym nie jesteśmy w stanie sprostać lub, od których oczekujemy „wyłącznie dla siebie”. Przyjaźnią przecież nigdy nie będzie tylko moje dobro. Moje szczęście. Moje zapatrzenie. Moje oczekiwanie. Mój ból.

Przyjaźń jest trudną sztuką. Trudnym zadaniem. A jednak wierzę w nią i wierzę, że to przyjaciele czynią nas lepszymi ludźmi. Błogosławiony Elred o prawdziwej, doskonałej, trwałej wiecznej przyjaźni mawiał, że jest ona taką, której nie zniszczy zazdrość, nie osłabi jej podejrzenie, nie zerwie pragnienie władzy. Zaś w obliczu wielkich prób nie ustąpi, pod uderzeniami się nie załamie, wobec udręk będzie nie ugiętą, wobec wielu niesprawiedliwości niewzruszoną.

Mam nadzieję, że takim przyjacielem będę dla Ciebie … Że oczy mojej mamy, jej uśmiech i zamyślenie, ukryte w Twojej drobnej, spokojnej twarzy – będą mi drogowskazem. Bym była dobrym człowiekiem i przyjacielem. Każdego dnia i na każdy czas.

- z dedykacją dla Ciebie,  mojego Przyjaciela
 
Podziel się artykułem:
FaceBook  Twitter