fot. pixabay


„Kto we mnie wierzy, będzie także dokonywał tych dzieł, których ja dokonuję, owszem i większe od tych uczyni, bo ja idę do Ojca”. (J 14, 12)

Im bliżej wniebowstąpienia, tym bardziej – możemy tak założyć – to co Pan Jezus mówi dotyczy najważniejszych spraw, staje się dosłownie Jego testamentem dla nas. Dzisiaj daje nam zapewnienie, że z chwilą Jego odejścia do Ojca nic się nie skończy, wręcz przeciwnie, odchodzi po to, żeby przygotować nam dalsze życie, nieporównywalne w żadnej mierze z życiem doczesnym. Co więcej, tak naprawdę w ogóle nas nie opuszcza, ale pozostaje na zawsze w założonym przez siebie Kościele. Kościół staje się dzisiejszym sposobem życia Syna Bożego, który jak słyszeliśmy w zeszłym tygodniu, jest bramą, przez którą do tego nowego życia się wchodzi. Chodzi o Kościół rozumiany jako Ciało Chrystusa, czyli o nas w przeróżny sposób przyporządkowanych do Jezusa. Ciało Chrystusa to żywy organizm funkcjonujący w czasie, a więc podlegający zmianom. To właśnie przez zmianę definiuje się czas.

Pan Jezus zapowiadając, że Jego uczniowie będą dokonywać większych dzieł niż On sam te zmiany sankcjonuje. Powierzone Mu dzieło wcale nie zostało ukończone, ale przeciwnie, jest w nieustannym rozwoju. Każdy zaś rozwój rządzi się podobnymi prawami: koniecznością porzucenia obowiązującego dotychczas sposobu myślenia, brania pod uwagę osiągnięć innych ludzi i dyscyplin, liczeniem się z nową mentalnością będącą rezultatem wielu czynników. To zabiegi nieraz bolesne, bo wymagające od człowieka odejścia od wygodnych przyzwyczajeń i schematów zwalniających często z odpowiedzialności. A jednak konieczne, aby nie stać się zawadą – jak kiedyś Piotr – na drogach Bożej nieograniczoności.

Pan Jezus dzisiejszą rozmowę z uczniami rozpoczął od zaskakującego pytania: „Wierzycie w Boga?” Pytanie zaskakujące, bo wiara uczniów nie budzi chyba wątpliwości. Nie chodzi jednak tylko o słowo, deklarację wiary. Wiara powinna być stylem życia polegającym na otwarciu się na prawdę o realnym bycia Jezusa w Kościele, co przejawia się nieraz w całkiem niespodziewany dla człowieka i przerastający jego intelekt sposób. Chodzi o wiarę będącą zawierzeniem Jezusowej Obecności, o wiarę, która daje pewność i tak bardzo ceniony spokój, jest skałą, na której buduje się swoje życie sięgające do wieczności. „Niech się nie trwoży serce wasze…”.

Andrzej Kozubski, ks.
Podziel się artykułem:
FaceBook  Twitter