/fot. pixabay/

Jezus opowiedział swoim uczniom przypowieść o tym, że zawsze powinni się modlić i nie ustawać: "W pewnym mieście żył sędzia, który Boga się nie bał i nie liczył się z ludźmi. W tym samym mieście żyła wdowa, która przychodziła do niego z prośbą: Obroń mnie przed moim przeciwnikiem. Przez pewien czas nie chciał. Lecz potem rzekł do siebie: Chociaż Boga się nie boję ani z ludźmi się nie liczę, to jednak ponieważ naprzykrza mi się ta wdowa, wezmę ją w obronę, żeby nie przychodziła bez końca i nie zadręczała mnie". I Pan dodał: "Słuchajcie, co ten niesprawiedliwy sędzia mówi. A Bóg czyż nie weźmie w obronę swoich wybranych, którzy dniem i nocą wołają do Niego, i czy będzie zwlekał w ich sprawie? Powiadam wam, że prędko weźmie ich w obronę. Czy jednak Syn Człowieczy znajdzie wiarę na ziemi, gdy przyjdzie?"

Wdowa w swoim staraniu o zwycięstwo nad przeciwnikiem nie unika trudnej konfrontacji z sędzią, który Boga się nie bał i nie liczył się z ludźmi. Omijanie trudności może nas pozbawiać zwycięstwa. Są one bowiem częścią składową drogi, która przeznaczona jest dla nas. Jaką jest ta droga? Co spotyka wdowę na tym szlaku? Niewątpliwie podstawą jej zwycięstwa jest prośba kierowana do sędziego.

Umiejętność proszenia jest zdolnością bycia pokornym. To postawa w której człowiek uznaje, że dana rzeczywistość przekracza zakres jego możliwości. Postawa prośby wyraża fakt zaangażowania wdowy w to, na czym jej bardzo zależało. Kobieta jest w stanie wyrażać swoją prośbę po wiele razy. Czyż nie jest to obraz człowieka, który prosząc, wzmacnia się w pokorze? Prosząc innych o pomoc tak wiele mówimy o sobie. Ten przekaz był dla sędziego przekonywujący, choć wyraził to w sposób obraźliwy dla kobiety.

Ludzie pokorni wzruszają, są przekonywujący, wyzwalają w nas zapomniane niekiedy pokłady dobra, szlachetności, otwarcia na udzielenie pomocy. Sędzia jest zażenowany tym, że decyduje się pomóc kobiecie. W obrazie tym zderzają się dwa światy: świat dobra i świat zła. Świat dobra reprezentuje wdowa, gdyż ona Boga się bała i z ludźmi się liczyła, oraz świat zła, reprezentowany przez sędziego, który Boga się nie bał i z ludźmi się nie liczył.

Dlaczego wdowa stanęła na pozycji wygranej? Ponieważ reprezentuje dobro, które zawsze wygrywa ze złem. Bóg bierze w obronę tych, którzy mu ufają. Nie mamy na uwadze spektakularnych zwycięstw nagłaśnianych przez media. Kiedy Bóg bierze człowieka w obronę dokonuje się moralne i duchowe zwycięstwo. Takie zwycięstwa są ciche, skromne, pokorne, ukryte o których często nie wiemy, jak w sytuacji, kiedy nie wie lewa ręka, co czyni prawa.

Patrząc na kobietę uświadamiamy sobie prawdę o tym, że dążąc do dobrego celu, do zwycięstwa prawdy a to oznacza, do zwycięstwa Boga w życiu naszym i naszych bliskich, trzeba iść na konfrontację ze złem. Kiedy nasza modlitwa jest nieustanna wówczas nasze zwycięstwo, my sami jesteśmy w ręku Boga. Naszym zwycięstwem jest to, kiedy doświadczamy, że Bóg bierze nas w obronę.

ks. Józef Pierzchalski SAC
Podziel się artykułem:
FaceBook  Twitter