/pixsabay/

(Łk 19,41-44)

Gdy Jezus był już blisko Jerozolimy, na widok miasta zapłakał nad nim i rzekł: „O gdybyś i ty poznało w ten dzień to, co służy pokojowi. Ale teraz zostało to zakryte przed twoimi oczami. Bo przyjdą na ciebie dni, gdy twoi nieprzyjaciele otoczą cię wałem, obiegną cię i ścisną zewsząd. Powalą na ziemię ciebie i twoje dzieci z tobą i nie zostawią w tobie kamienia na kamieniu za to, żeś nie rozpoznało czasu twojego nawiedzenia”.

Rzadko kiedy Jezus płacze w Ewangelii. Ewangelia jest bardzo oszczędna w tego typu sceny. Płacze po przyjacielu Łazarzu i płacze na widok swojego kochanego Jeruzalem! I dziś też Jezus płacze. W różnych okolicznościach. Płacze nad narodami, które Go odrzucają, które nie chcą Jego praw, które wstydzą się uznać Go Królem i Panem! Narody, które czczą bałwanów i ustanawiają prawa sprzeczne z prawem Bożym. On płacze nad każdym człowiekiem, który odrzuca Jego zbawieniem. Nad tym, który wrzeszczy: “Bóg nie żyje”! “hulaj dusza, piekła nie ma”, “korzystaj z chwili”, “róbta co chceta” itd. Płacze w łonach matek, które krzyczą “na krzyż z Nim”! Płacze w domach pomocy społecznej w zapomnianym, niedołężnym i niechcianym starym człowieku, który niczym balast przeszkadza temu światu. Płacze w rodzinach, gdzie przemoc, gwałt i nałóg. Płacze w Kościele, którzy sprzeniewierzył Jego Ewangelię. Płacze w konfesjonale, po raz kolejny umorusany grzechem. Płacze w młodym człowieku, który chce przestać ćpać, a nie może. Płacze w chorym, który za chwile zamknie oczy… Płacze przy trumnie synka, który odszedł za szybko. Płacze w “wierzącym”, który się Go wstydzi. Płacze… On płacze! Łzy Boga wołają o opamiętanie! Czy widzisz te łzy? A może nie chcesz widzieć jak płacze, bo narusza to Twoje uczucia estetyczne? To przecież takie nie-męskie, nie-fajne, nie-modne…

Podziel się artykułem:
FaceBook  Twitter