/pixabay/

Zebrali się u Niego faryzeusze i kilku uczonych w Piśmie, którzy przybyli z Jerozolimy. I zauważyli, że niektórzy z Jego uczniów brali posiłek nieczystymi, to znaczy nie obmytymi rękami. Faryzeusze bowiem, i w ogóle Żydzi, trzymając się tradycji starszych, nie jedzą, jeśli sobie rąk nie obmyją, rozluźniając pięść. I gdy wrócą z rynku, nie jedzą, dopóki się nie obmyją. Jest jeszcze wiele innych zwyczajów, które przejęli i których przestrzegają, jak obmywanie kubków, dzbanków, naczyń miedzianych. Zapytali Go więc faryzeusze i uczeni w Piśmie: "Dlaczego Twoi uczniowie nie postępują według tradycji starszych, lecz jedzą nieczystymi rękami?" Odpowiedział im: "Słusznie prorok Izajasz powiedział o was, obłudnikach, jak jest napisane: Ten lud czci Mnie wargami, lecz sercem swym daleko jest ode Mnie. Ale czci Mnie na próżno, ucząc zasad podanych przez ludzi. Uchyliliście przykazanie Boże, a trzymacie się ludzkiej tradycji, ". Potem przywołał znowu tłum do siebie i rzekł do niego: "Słuchajcie Mnie, wszyscy, i zrozumiejcie! Nic nie wchodzi z zewnątrz w człowieka, co mogłoby uczynić go nieczystym; lecz co wychodzi z człowieka, to czyni człowieka nieczystym. Z wnętrza bowiem, z serca ludzkiego pochodzą złe myśli, nierząd, kradzieże, zabójstwa, cudzołóstwa, chciwość, przewrotność, podstęp, wyuzdanie, zazdrość, obelgi, pycha, głupota. Całe to zło z wnętrza pochodzi i czyni człowieka nieczystym".

Ci, którzy powinni być najbliżej Jezusa, sercem byli od Niego bardzo daleko. Znali Pisma, znali proroctwa, posiadali wiedzę. Jednak wszelkie teoretyczne przygotowanie jest niczym, jeśli serce nie szuka Boga ŻYWEGO.

Faryzeusze i uczeni w Piśmie zamknęli Boga do swoich pojęć o Bogu. Człowiek, który nie spotkał Boga Żywego, utożsamia Go z prawem, z literą.

W skrupulatnym przestrzeganiu prawa widzieli doskonałość, którą mylili ze świętością. Serce, które nie tęskni za Bogiem żywym, które nie tęskni za Miłością największą, staje się duchowo obumarłe. Przestrzega prawa, aby mieć wewnętrzny komfort, że jest w porządku wobec Boga, ale czy jest szczęśliwy?

Suche, rygorystyczne przestrzeganie przepisów i zasad zabija. Ich życie zewnętrznie bez zarzutu, porządne, nie pociągało innych ku Bogu, nie inspirowało do naśladowania. Dlaczego? Bo było to życie bez pasji, bez wewnętrznego ognia, bez zaangażowania.

Szybko się gorszyli tymi, którzy nie byli w stanie żyć ich wizją doskonałości. Stąd tyle w nich surowości wobec innych i podejrzliwości. Człowiek zniewolony przepisami, suchym prawem, tropi błędy innych, swą energię traci na obserwowaniu innych i czyhaniu na ich potknięcia. Prawo staje się wówczas "Bogiem".
Faryzeusze i uczeni w Prawie praktykowali duchowość, która zabijała duszę. Ich serce nie tętniło pragnieniami, skupiali się na obowiązku, a nie na tym, aby odkryć swoje najgłębsze tęsknoty i pragnienia, które poprowadzą ich ku Bogu.

Niezwykłe jest to, że ludzie, którzy nie są doskonali w przestrzeganiu przepisów prawa, urzeczeni są Jezusem, urzeczenie są Nim jako Osobą. Dlaczego? Bo Jezus nieustannie odwołuje się do serca, dotyka najgłębszych pragnień serca i zwraca uwagę na tęsknoty. Tak wiele razy pytał: Dlaczego płaczesz? Czy chcesz stać się zdrowym? Co chcesz, abym ci uczynił? Czy wierzysz?

"Ten lud czci Mnie wargami, ale ich serce daleko jest ode Mnie?" Poznanie Boga, to istota wszystkiego. Spotkanie z Bogiem żywym daje nowy sposób patrzenia na rzeczywistość, na innych, na siebie. Człowiek, który spotkał Boga, jest szczery, nie potrzebuje też uznania od innych, bo zna swoją wartość, której podstawą jest godność dziecka Bożego. Jest wolny od ludzkich sądów i opinii.

Poczucie własnej wartości opiera nie na akceptacji innych, ale na doświadczeniu miłości Boga. Kieruje się sercem, a nie suchymi przepisami. Nie lokuje swojej nadziei w zasadach i przepisach, ani też w wiedzy i porządnym postępowaniu, ale w mocy Jezusa, który uzdrawia i wyzwala.

ks. Józef Pierzchalski SAC
Podziel się artykułem:
FaceBook  Twitter