XXV Niedziela zwykła, 19.09.2021.
(Mdr 2, 12.17-20; Jk 3, 16 - 4, 3; Mk 9, 30-37)
„…Posprzeczali się między sobą o to, kto z nich jest największy.”


/pixabay/

Ambicja, dążenie do sukcesu, rywalizacja to niewątpliwie słowa opisujące człowieka a może szczególnie współczesnego człowieka. Uczniowie z dzisiejszej Ewangelii dają wyraz temu, że i dla nich te pojęcia i zachowania nie są obce. Ich dyskusja toczy się w drodze, bezpośrednio po tym jak, już kolejny raz, Pan Jezus zapowiada swoją mękę i śmierć. Uczniowie są już dość długo ze swoim Mistrzem i spodziewają się rychłej inauguracji Królestwa Bożego. Spodziewają się pewnie, myśląc czysto po ludzku, że będzie się to wiązało z możliwością zapewnienia sobie odpowiedniego stanowiska. Puszczając nieco wodze fantazji można sobie wyobrazić przebieg ich rozmowy. Piotr zapewne podkreślał znaczenie wydarzenia, które miało miejsce w Cezarei, żeby wykazać swą wyższość na innymi. Judasz przypomniał może, że to jemu Pan Jezus powierzył wspólne pieniądze. Jakub i Jan uwypuklali, że to oni zostali wybrani, aby być świadkami przemienienia. Mamy pewnie jeszcze w uszach Ewangelię z poprzedniej niedzieli, gdzie Chrystus zarzuca Piotrowi myślenie po ludzku a nie po Bożemu. Także dzisiaj ten styl myślenie dominuje wśród uczniów. W ogóle jakby do nich nie dociera, co właśnie przed chwilą usiłował przekazać im Mistrz.

Tym razem Pan Jezus reaguje nader spokojnie, ale jednoznacznie wskazuje logikę Królestwa Bożego. Dążenie do sukcesu, rywalizacja, chęć bycia najlepszym nie jest czymś złym. Wręcz przeciwnie, z ust Pana Jezusa usłyszymy także zachętę do bycia doskonałym, jak doskonały jest Ojciec w niebie. To znaczy, że bez końca mamy próbować być coraz lepsi. Należy jednak mieć na uwadze co najmniej dwie rzeczy. Po pierwsze, tę jakże inną logikę Bożego myślenia, w którą wpisuje się pozorna klęska jako droga do zwycięstwa i panowania. O tym w szczególny sposób mówiliśmy w zeszłym tygodniu. Po drugie dążenie do doskonałości, a więc też i do świętości, nigdy nie może rodzić złych owoców, tak jak opisana dziś sprzeczka uczniów. Sukces w pojęciu Ewangelii wiąże się z umiejętnością służenia, akceptowania kompromisu. Także w tym przypadku aktualna jest jedna z podstawowych zasad racjonalności mówiąca, że niekoniecznie ja muszę mieć rację. Bardzo trudno przychodzi nam zaakceptować fakt, że prawda czasami przychodzi z zewnątrz, z kierunku, z którego byśmy się jej nie spodziewali. Parę dni temu czytaliśmy Ewangelię, w której to Pan Jezus patrząc na setnika, poganina, przedstawiciela okupanta, wypowiedział znamienne słowa: „takiej wiary nie znalazłem w całym Izraelu”. Jeszcze raz zatem weźmy sobie do serca zachętę Chrystusa do zmiany myślenia z ludzkiego na Boże.

Andrzej Kozubski, ks.
Podziel się artykułem:
FaceBook  Twitter