/pixabay/
V Niedziela zwykła, 6.02.2022 r.
(Iż 6, 1-2a. 3-8; 1Kor 15, 1-11; Łk 5, 1-11)
Ewangelia dzisiejszej niedzieli przenosi nas nad Jezioro Genezaret, gdzie jesteśmy świadkami tzw. cudu połowu ryb. Szymon Piotr i jego towarzysze są po nocnych połowach, które nie przyniosły oczekiwanego efektu, nic nie złowili. Teraz po wysłuchaniu kolejnych nauk swojego Mistrza słyszą od Niego, że mają zarzucić sieci jeszcze raz. Dla doświadczonego rybaka jest to nonsensowne polecenie. Zdrowy rozsądek podpowiada, że nic z tego nie będzie. Jednak z uwagi na to kto wydaje to polecenie, Piotr ulega i wypływa jeszcze raz. Ciąg dalszy wydarzeń znamy. Sieci wypełniają się taką ilością ryb, że zagraża to bezpieczeństwu rybaków. Niemożliwe stało się możliwe, Chrystus odsłania przed uczniami kolejną część swojej tajemnicy. Ale dzieje się jeszcze coś bardzo ważnego. Szymon – człowiek dowiaduje się czegoś o sobie, widzi siebie w innym świetle: Jestem grzesznikiem.
Opisując kondycję współczesnego człowieka podkreśla się jego dążenie do samowystarczalności, zrozumienia świata i samego siebie bez odwoływania się do Boga, czy nawet tylko filozoficznego absolutu. W przeprowadzonej jakiś czas temu wśród najwybitniejszych przedstawicieli świata nauki ankiecie, dotyczącej wiary w osobowego Boga, któremu nie jest obojętny los człowieka, jedynie kilka procent ankietowanych odpowiedziało twierdząco. Znakomita większość odrzuca Boga jako zbędną hipotezę pseudonaukową. Bóg nie jest im do niczego potrzebny. Tak bardzo wierzą w potęgę swojego własnego rozumu, że szukanie odpowiedzi poza nim jest dla nich uwłaczające. To jest współczesna wersja grzechu przeciwko pierwszemu przykazaniu: Nie będziesz miał bogów cudzych przede Mną. Swego czasu w artystyczny sposób przedstawił ten problem Krzysztof Kieślowski w filmie Dekalog I.
Graniczne pytania do jakich doprowadza człowieka nauka, a w szczególności nauki przyrodnicze, nie powinny być powodem rezygnacji z szukania odpowiedzi także w innych niż naukowe rejonach poznawczych, ucieczką przed wyzwaniem jakie stawiają one przed człowiekiem. Choćby wydawało się ono tak irracjonalnym jak to, z którym zwrócił się dziś Jezus do Piotra: Wypłyń jeszcze raz. Podjęcie bowiem takiego „ryzyka” może zakończyć się fascynującą konstatacją: Tam, gdzie się nie spodziewaliśmy ryb jest najwięcej.
Andrzej Kozubski, ks