/pixabay/

III Niedziela Wielkiego Postu, 20.03.2021 r.

(Wj 3, 1-8a. 13-15; 1Kor 10, 1-6. 10-12; Łk 13, 1-9)

Czytana dzisiaj Ewangelia jak i słyszane jej fragmenty w poprzednie niedziele Wielkiego Postu uzmysławiają jak bardzo, ciągle na nowo, aktualne jest Słowo Boże. Przeznaczona na dzisiejszą niedzielę Ewangelia opowiada o szoku i generowanych przezeń pytaniach przeżywanych przez przypadkowo spotkanych przez Jezusa ludzi. Otóż byli oni świadkami szczególnej brutalności Piłata, który dokonał rzezi wśród składających ofiary Galilejczyków. Doświadczenie tego dramatu budzi wśród nich uzasadnione pytania i wątpliwości: jak to jest z tą miłością, którą Bóg nas bezkompromisowo obdarza? Te pytania i wątpliwości doprowadzają ich do na wskroś błędnych wniosków. Jeśli spotkało tych ludzi takie nieszczęście to znaczy, że musieli sobie na nie w jakiś sposób „zasłużyć”. Mało tego, w ich umysłach rodzi się jeszcze groźniejsza myśl: Skoro nas to nie dotknęło, znaczy, że jesteśmy lepsi.

W zeszłym tygodniu na lekcji religii uczniowie odtworzyli nagranie wypowiedzi jednego z pracowników wydziału teologicznego KUL, który jako przyczynę strasznej wojny na Ukrainie wskazuje ilość przeprowadzonych tam aborcji. To nie jest chrześcijańskie patrzenie na Boga, tak nie postępuje Bóg, który sam objawia się na kartach Pisma Świętego jako miłujący Ojciec, a dziś w Ewangelii ustami samego Pana Jezusa mówi, że to co złe wokół nas nie jest karą zsyłaną przez Boga, ale co najwyżej konsekwencją naszych niewłaściwych czy złych wyborów w życiu.

Bóg obecny jest przede wszystkim w każdym cierpiącym w tej wojnie a nade wszystko w tej eksplozji dobra, którą paradoksalnie ta wojna wywołała. Ludzie poświęcający się nieraz w sposób heroiczny dla drugich, rezygnujący z wielu rzeczy, żeby dać tym, którzy nie mają – bynajmniej nie chodzi tylko o materialny wymiar, ale może jeszcze bardziej duchowy, np. swój czas, i to jest miejsce objawienia się Bożej wszechmocy i miłości. Bóg jest za wielki, żeby swoją boskość manifestować przez prymitywne karanie, przez branie odwetu. „Bóg nie chce śmierci grzesznika, ale żeby się nawrócił i miał życie”.

Andrzej Kozubski, ks.
Podziel się artykułem:
FaceBook  Twitter