
/pixabay/
Przeżywamy dziś tajemnicę. Tajemnicę, przed którą musimy uklęknąć w pokorze, bo ludzki rozum nie bardzo daje sobie z nią rady - tajemnicę Trójcy Świętej. Tajemnica ta łączy się w swej istocie z tym, czego byliśmy świadkami przed tygodniem, z faktem zesłania Ducha Świętego. Oto poznaliśmy trojaką działalność Pana Boga wśród nas ale także poznaliśmy, została nam ukazana nasza zależność od Boga. To, że jesteśmy, że możemy oczekiwać jeszcze czegoś to wszystko dary Boga dla człowieka. Bez Boga nie ma człowieka dlatego Mojżesz dziś woła: "jeżeli darzysz mnie życzliwością, Panie, niech pójdzie Pan pośród nas", bo - jak chciałoby się dodać - jeśli nie, nie ma racji naszego istnienia. Warto sobie to uświadamiać szczególnie w dobie gdy człowiekowi wydaje się może bardziej niż kiedykolwiek dawniej, że posiadł już wszelką wiedzę, że jest przez to niezależny od nikogo.
Cóż może zaoferować nam Bóg, czego sami nie moglibyśmy osiągnąć? Świat, rzeczywistość, w której żyjemy jest o wiele bogatsza niż nam się powszechnie wydaje. Przekonują się o tym coraz częściej ci, którzy tę rzeczywistość badają. Bóg daje do ręki człowiekowi narzędzie, które pozwala wniknąć mu w te pokłady rzeczywistości, które wymykają się rozumowi uzbrojonemu nawet w najdoskonalsze teorie. Tym narzędziem jest wiara, która pozwala człowiekowi zrozumieć zarówno męczenników pierwotnego Kościoła jak i postępowanie Matki Teresy z Kalkuty i innych, którzy gardzą tym życiem, aby nieść pomoc potrzebującym. Tego nie da się tak po prostu wytłumaczyć. Tu potrzebny jest Duch Święty, Duch Prawdy, Duch Wspomożyciel, który zgodnie z zapowiedzią doprowadza człowieka do całej prawdy, który daje człowiekowi wiarę. Jest to wiara, o której Apostoł powie, że usprawiedliwia, ale jednocześnie otwiera oczy i mówi, że nawet najbardziej beznadziejna sytuacja życiowa nie stanowi żadnego końca, żadnego zwycięstwa zła.
Bóg, w którego wierzymy nie jest bogiem, który nie interesuje się swoim stworzeniem, ale jest Bogiem, w którym żyjemy, poruszamy się i jesteśmy - jak to wołał św. Paweł na ateńskim Areopagu. Prawdziwa wiara wymaga zdania się na Pana Boga. W zamian otrzymamy pewność, bezpieczeństwo i oparcie. Wiara nasza musi być wiarą, którą widzimy u starotestamentalnych Proroków i Patriarchów, którzy jak Abraham nie cofnęli się przed niczym wobec nakazu Boga. Taka wiara daje zwycięstwo nad światem, nad jego złem, niesprawiedliwością, daje umiejętność przetrwania. "Jeśli nie będziecie wierzyć - mówi prorok Izajasz - nie będziecie mieli trwania”. Wierzyć znaczy znaleźć w Bogu oparcie, które wytrzymuje myśl o śmierci i cierpieniu. Bóg żąda od człowieka rzeczy trudnej, ale nie niemożliwej. I, co może jest najważniejsze, nie żąda niczego, czego sam by wprzód nie doświadczył. Bóg i tu, w akcie wiary wyprzedza nas swoim przykładem. To On nam wpierw zawierzył, zaufał nam. Uczynił to stwarzając nas wolnymi. Czyniąc to wziął na siebie powinność drżenia o nas, zaryzykował możliwość naszego potępienia na wieki. A jest to rzecz najokropniejsza jaką można sobie wyobrazić u miłującego ojca. Co więcej, Bóg powierzył nam swego umiłowanego syna, w którym złożył cale swoje upodobanie. Jak stwierdza Ewangelia św. Marka w przypowieści o złych ogrodnikach myślał w duchu: "Może uszanują mojego Syna?" Ale nie uszanowali. Jeśli to nie jest wiara, jeśli to nie jest zawierzenie, to jak to nazwać? Tu mamy powód, dla którego nie powinniśmy Boga oskarżać, że wymaga od nas rzeczy zbyt trudnej, gdy każe nam rzucić się z ufnością w swoje otwarte ramiona.
Otrzymaliśmy w sakramencie Chrztu i Bierzmowania Ducha Świętego, który taką wiarę nam daje, za darmo daje. Mamy też prawo o taką wiarę do Niego wołać: "Panie przymnóż nam wiary"!
Andrzej Kozubski, ks.