/pixabay/

Kolejna przypowieść, która musi budzić w słuchaczu co najmniej zdziwienie i pytania. No bo jakże to, że Pan chwali nieuczciwość? Czy jednak rzeczywiście Pan chwali nieuczciwość?

Po pierwsze zderzamy się tu znowu z nieudolnością naszego języka, z jego ubóstwem. Jakże często zwykłe życie stwarza sytuacje, w których okazuje się, że nie bardzo potrafimy wyrazić w słowach to, co kotłuje się w naszych głowach. Co dopiero, gdy przychodzi nam mówić o rzeczywistości, która wymyka się naszym wyobrażeniom i z założenia jest niewyrażalna. Pozostają jedynie porównania, analogie, uciekanie się do świata symboli.

Spróbujmy więc uświadomiwszy sobie te wszystkie nasze ograniczenia spojrzeć na dzisiejszą przypowieść. Bohaterem opowiedzianej przez Pana Jezusa historii jest rządca, który w imieniu i dla swojego chlebodawcy sprawuje nadzór nad powierzonym mu majątkiem. Czerpie z tego oczywiście także korzyści dla siebie. W sytuacji kryzysowej – zostaje oskarżony o malwersacje – ucieka się do sposobu, który ma mu zapewnić przychylność ludzi, wierzycieli swojego pana, w przypadku ewentualnej utraty pracy. Proponuje im zaniżenie faktycznej kwoty długu rezygnując ze swojej części. Oni zyskają, on będzie miał w nich dozgonnych przyjaciół. Nie do końca uczciwe, ale traci tylko on. Na każdy nasz czyn składają się trzy elementy: ten czyn sam w sobie, cel i okoliczności. W wypadku naszego rządcy czyn pozostaje moralnie wątpliwy, ale być może cel i okoliczności łagodzą jego odpowiedzialność.

Pan Jezus kończy swoją mowę zastanawiającym stwierdzeniem: „Zyskujcie sobie przyjaciół (…) aby gdy wszystko się skończy, przyjęto was do wiecznych przybytków”. Parę dni temu zmarł prof. Mieczysław Gogacz, jeden z najwybitniejszych w Polsce znawców i badaczy pism św. Tomasza z Akwinu. Z tej okazji przypomniano niektóre z jego tekstów. Jeden z nich wydaje mi się doskonałym komentarzem do tych słów Pana Jezusa. Gogacz pisze tak: „Musicie się starać, żeby ktoś was naprawdę kochał. Jeżeli ktoś naprawdę kochał, to Bóg tej jego miłości nie może zniszczyć, to znaczy, że jest już zbawiony, bo Bóg jest miłością. Osoba wiec, która was kocha będzie zbawiona. A Bóg nie odbiera zbawionym tego, kogo kochali najbardziej, nie jest okrutnikiem, więc i wy będziecie jakimś cudem zbawieni.”

Andrzej Kozubski, ks.
Podziel się artykułem:
FaceBook  Twitter