Zgromadzenie Sióstr Miłosierdzia św. Karola Boromeusza funkcjonuje w Cieszynie od blisko 140 lat. Odkupiony w 1876 roku budynek z rąk rodziny Seemannów stał się nowym domem chrześcijańskim na Ziemi Cieszyńskiej. Od początku swojej działalności w Cieszynie siostry aktywnie włączyły się w działalność oświatowo-wychowawczą, uruchamiając m. in. szkołę podstawową, przedszkole, a także internat.
Dziś po prowadzonej działalności oświatowej niewiele pozostało śladów, jednak nadal siostry służą młodym pokoleniom pomocą opiekuńczo-wychowawczą. W jednym z przylegającym do klasztoru budynków od 20 lat z powodzeniem prowadzona jest Bursa dla młodzieży żeńskiej. Swoje miejsce znalazło tu blisko trzydzieści dziewcząt ze szkół ponadgimnazjalnych oraz studentek, większość z nich to mieszkanki odległych zakątków naszego powiatu.
Mimo, że świat za murami klasztoru ciągle biegnie do przodu, często zmieniając naszą wrażliwość społeczną i życiowe priorytety, życie w przyklasztornej Bursie płynie jakby spokojniej i bardziej zrytmizowanie. Dla zamieszkujących Bursę młodych dziewcząt to próba dojrzałości, budująca z czasem poczucie przynależności do wspólnoty i chociaż dla wielu z nich opuszczenie domu rodzinnego jest często dużym przeżyciem, z czasem zauważają, że Bursa stała się ich drugą przystanią.Wszystko tutaj ma właściwą kolejność i porządek, ale przede wszystkim to miejsce emanuje ciepłem i pozytywną energią, którą z pewnością roztacza pogodna i zawsze uśmiechnięta siostra Laura. Nieprzerwanie od ośmiu już lat sprawuje pieczę nad młodymi dziewczynami, co jak podkreśla czyni z wielką przyjemnością.
"Wcześniej przez siedem lat katechizowałam w szkołach w Michałowicach i Jastrzębiu, natomiast tutaj zetknęłam się z zupełnie inną forma wychowania. Taką bardziej matczyną, bo duchowo czuję się jak matką tych dziewcząt, która towarzyszy im w codziennym życiu, wychowaniu, czy pojawiających się problemach"- przyznaje szczerze s. Laura, która pochodzi z okolic Katowic i jako młoda dziewczyna, mieszkając w dzielnicy Bogucice, często odwiedzała położone nieopodal Zgromadzenie Sióstr Świętej Jadwigi. Jak sama przyznaje życie blisko Boga od zawsze nadawało sens jej życiu. Już jako nastolatka czynnie angażowała się w życie kościelne, prowadząc różne wspólnoty. "Czułam, że jest to dla mnie ważne i zawsze znajduje się na pierwszym miejscu"- wspomina siostra.
Rozpoczęła studia pedagogiczne, jednak głos serca podpowiadał, że obrana przez nią droga, mija się z wolą Stwórcy. W końcu podjęła decyzję by rozpocząć teologię zaocznie. "Po pierwszym roku teologii doszłam do wniosku, że nie mogę wciąż uciekać, bo wtedy nigdy nie będę szczęśliwa. Jeśli chcę być szczęśliwa to tylko wtedy, kiedy odpowiem na wolę Pana Boga, którą czuję w moim sercu"- mówi siostra. Trzeba przyznać, że Bóg doskonale wiedział co czyni, bo chyba każdy kto poznał siostrę Laurę zauważy jej niezwykłą szczerość, spokój ducha i wewnętrzną radość życia, którą emanuje, a pedagogiczne doświadczenie czyni z niej właściwą osobą na odpowiednim miejscu. Życie młodych dziewcząt w Bursie zbliżone jest do ich rówieśniczek mieszkających w typowych internatach, jednak są pewne reguły, których należy tutaj przestrzegać. Dziewczęta dzielą przestrzeń w dwuosobowych pokojach, wyjątek stanowią dziewczyny przygotowujące się do matury, ze zrozumiałych powodów zajmują one pokoje jednoosobowe.
"Obowiązują tutaj pewne zasady, których należy przestrzegać. Dziewczęta muszą mieć czas na naukę, muszą chodzić do szkoły… dostosować się do ciszy nocnej…"- tłumaczy s. Laura. Harmonogram dnia jest na stałe wpisany w ich grafik. W Bursie podobnie, jak w domu, każda z dziewcząt ma swoje obowiązki. Trzeba pomóc w przygotowaniu kolacji i posprzątaniu po niej. Dyżury nie tylko pomagają utrzymać ład i porządek, ale także uczą właściwych nawyków. Życie w takiej wspólnocie to czas nie tylko skupiony na nauce, ale także pracy nad sobą i kształtowaniu własnej osobowości. "Spotykamy się ponownie najczęściej o godz. 20-tej, by uczestniczyć w spotkaniach tematycznych, przewidzianych w programie opiekuńczo-wychowawczym, który co roku specjalnie dla naszej placówki układamy. Staramy się rozwijać zainteresowania dziewcząt"- wyjaśnia s. Laura. Nie można oczywiście zapomnieć o codziennej modlitwie, choć ta nie jest przymusowa.
"Zasadniczo kończymy dzień razem, jeśli mamy wspólne spotkanie to zawsze kończymy je w kaplicy krótką modlitwą i odśpiewaniem Apelu Maryjnego, do modlitwy nie możemy zmuszać, chęć rozmowy z Bogiem musi wypływać z pragnienia dziewcząt. My, możemy tylko swoim przykładem uczyć dziewczęta tego, żeby zaprzyjaźniły się z Jezusem… by Jezus był na pierwszym miejscu w ich życiu" – nadmienia siostra.
Taki harmonogram dnia funkcjonuje od poniedziałku do piątku, upragniony weekend mieszkanki Bursy spędzają w swych rodzinnych domach. Życie w Bursie to nie tylko nauka i praca nad sobą, ale także radości i wiele wspólnych działań oraz wydarzeń, jak choćby ubiegłoroczna wycieczka do Brytanii, położonej w północnozachodniej części Francji. "Przebywaliśmy tam przez dwa tygodnie, grupą 35- osobową. To był rok wielkiego przygotowania, ponieważ staraliśmy się obniżyć koszty, wykonując świąteczne kartki czy organizując koncerty, jak chociażby Józefa Skrzeka w Jaworzynce"- wspomina siostra. W najbliższych dniach dziewczęca bursa będzie gościć grupę dziewczyn z Francji, które przyjadą na wymianę. Termin wizyty nie jest przypadkowy, bowiem Bursa obchodziła w tym roku 20 -lecie działalności, a zwieńczeniem obchodzonego jubileuszu, jak również 140 rocznica przybycia sióstr na Ziemie Śląska Cieszyńskiego będzie uroczystość z udziałem władz samorządowych. Świętowanie rozpocznie Msza św., która odbędzie się już w najbliższy czwartek 29 września o godzinie 10.30, tuż po niej podopieczne Bursy wraz z siostrą Laurą zaproszą nas na program słowno-muzyczny: "Z nich zaś największa jest miłość". Tego dnia będzie wyjątkowa okazja zwiedzić Bursę, jak i Muzeum Sióstr Boromeuszek, wejście już o godz. 9.30.
Krzysztof Telma