Mają niezwykłe serca, wrażliwość i wielką siłę walki. Na co dzień, jak większość z nas pochłania ich mnóstwo spraw i obowiązków, ale mimo wszystko znajdują jeszcze czas, by dać kawałek siebie i nieść pomoc innym, nawet wtedy, kiedy sytuacja wydaje się być beznadziejna. Mowa o wolontariuszach z Hospicjum Otwarte Drzwi w Skoczowie, którzy od lat otaczają chorych onkologicznie i terminalnie mieszkańców Powiatu Cieszyńskiego. Dla nich, jak i wielu sympatyków hospicjum - w murach cieszyńskiego Browaru Zamkowego wystąpił w piątek Tomek Zinke i Dorota Gach, podczas dorocznego Koncertu Hospicyjnego.

- To ludzie, rodziny do których zostajemy wpuszczeni w najbardziej intymnych momentach ich życia... Pierwsza była Elwira 45 lat, od niej się zaczęło. Nowotwór złośliwy żołądka i przełyku z przerzutami. Jest styczeń, Kacper w maju idzie do pierwszej Komunii Świętej, mama chce dotrwać. My z lekami, Elwira z wiarą i nadzieją czeka... I tak to się zaczęło, hospicjum zaczęło działać. W 2010 rejestrujemy się jako Stowarzyszenie w KRS. Nie mamy nic, nie mamy złotówki, ani swojego miejsca, ale mamy ręce, chęć, miłość i wiedzę  - wspomina Wioletta Staniek, szefowa Stowarzyszenia Przyjaciół Chorych Hospicjum Otwarte Drzwi oraz inicjatorka budowy hospicjum.

Rozpoczęli działalność jako hospicjum domowe, jednak wiedzieli, że to nie wystarczy i że jest potrzeba stworzenia w naszym powiecie jednostki stacjonarnej. Dzięki Zakonowi Sióstr Służebniczek Dębickich, który przekazał Stowarzyszeniu budynek w Skoczowie, zaczęto realizować marzenie o prawdziwym hospicjum stacjonarnym. Potrzeb było wiele, jak i rąk do pracy, ale prawdziwa determinacja i zaangażowanie z każdym miesiącem przybliża ich do ukończenia inwestycji. Dziś już można mówić, że inwestycja zbliża się ku końcowi, ale nadal potrzeba chętnych rąk do pracy przy wykończeniu. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, jedyna tego typu placówka przyjmie pacjentów jeszcze w 2019 roku. Znajdzie się tam również m. in. wypożyczalnia sprzętu oraz Poradnia Leczenia Bólu.

Spotkanie było również okazją do chwili refleksji i wspomnień tych osób, którzy już odeszli. - Co roku odchodzi bardzo dużo ludzi i niestety te statystyki hospicyjne są zatrważające. - Nie powinno tak być. Kiedy zaczynaliśmy pracę w hospicjum średnia wieku wynosiła 50-60 lat. Po dziesięciu latach pracy średnia wieku to 30-40 lat, tak nie powinno  być - mówi Wioletta Staniek.

Koncert był połączony z promocją po raz pierwszy wydanego kalendarza hospicyjnego zatytułowanego „Siłaczki”. Kalendarz niezwykły jak jego bohaterki, które połączyła choroba i cierpienie swoich najbliższych. - Siłaczki, dlatego, że pokonałyśmy. Ja urzędników, aby powstał dom hospisyjny, a dziewczyny wiele przeciwności losu w swoich domach - wyjaśnia inicjatorka. Pozyskane środki w formie cegiełek wspomogą ukończenie budowy.








Foto i tekst Krzysztof Telma
Podziel się artykułem:
FaceBook  Twitter