Tradycja grzebania basów nad Olzą to jeden z bardziej widowiskowych zwyczajów, jaki przetrwał do dnia dzisiejszego na Śląsku Cieszyńskim. Właśnie tu w samym sercu Ziemi Cieszyńskiej miłośnicy śląsko-cieszyńskiej tradycji i góralskiego folkloru z obu stron Olzy, co roku spotykają się w dzień poprzedzający Środę Popielcową, by wspólnie bawić się do północy przy nutach góralskiej muzyki.
Symboliczne ściągnięcie strun z kontrabasu zwiastuje rozpoczęcie okresu Wielkiego Postu. Przykryty całunem instrument i spoczywający na marach przypomina przede wszystkim o czasie nadchodzącej pokuty. Ponownie dopiero zabrzmi w Poniedziałek Wielkanocny. To niepowtarzalnie klimatyczne wydarzenie z każdym rokiem zyskuje na popularności, gromadząc nad Olzą wielu muzykantów i ludzi gór z całych Karpat. W tym roku po raz kolejny miłośnicy folkloru bawili się w KaSS „Strelnice”.
Wcześniej jednak góralskie ostatki rozpoczęła Msza św. Góralska odprawiona w Kościele św. Marii Magdaleny w intencji legendy polskiej muzyki folkowej Kazka Urbasia-lidera Kapeli „Torka”, a zarazem współinicjatora wskrzeszenia starego obrzędu ludowego oraz innych znanych muzyków Ziemi Cieszyńskiej. Mszy świętej, która jednocześnie kończy czterdziestogodzinne Nabożeństwo Eucharystyczne przewodniczył biskup diecezji bielsko-żywieckiej ks. bp. Roman Pindel.
Ordynariusz w homilii podkreślił, że kultywowana od lat tradycja grzebania basów jest dziś szczególnie wymowna, mocno i wyraźnie akcentuje rozpoczynający się okres postu, on zaś dla chrześcijan powinien być wezwaniem do nawrócenia i zachętą do pokuty. Zaznaczył również, iż wciąż pielęgnowany na Śląsku Cieszyńskim stary zwyczaj dobrze świadczy o pomysłodawcach wydarzenia, którzy przez symboliczne ściągnięcie strun, rozumieją wezwanie do pokuty.
- Pogrzeb Basów, z punktu widzenia badacza folkloru to jeden z bardziej widowiskowych zwyczajów Śląska Cieszyńskiego. Basy-jako że to instrument reprezentacyjny niesiony jest na marach i przykryty całunem przypomina nam o 40 dniowym poście. A ten przecież polega na tym by zabaw hucznych nie urządzać i w nich nie uczestniczyć. Wiem, że są inne zwyczaje wielkopostne wyrażanie w kulturze ludowej, ale mają charakter domowy. Te i inne zwyczaje stanowią inkulturację wiary, a więc wyrażenie wiary w naszej kulturze -zaznaczył biskup.
Podkreślił również, iż zasady życia i wiary chrześcijańskiej są często wyrażane przez obrzędy ludowe, rytuały czy pieśni. - Jeżeli pogrzeb basów zaczyna się w tej świątyni, to wracamy do korzeni, do uzasadnienia tego obrzędu. Pogrzeb Basów w zastępstwie wszystkich instrumentów odbywa się z motywu religijnego, bo kończy się karnawał i zaczyna Wielki Post. W ramach radosnej zabawy kończącej się na poważnie, wręcz żałobnie, ma mocno podkreślić istniejącą granicę między dwoma okresami nie tylko liturgicznymi, ale także tej przebiegającej w sercu człowieka. W jego podejściu do zabawy, pokuty, a także w podejściu do najważniejszej sprawy - zbawienia.
Na zakończenie Eucharystii, legendarny muzyk, folklorysta i budowniczy instrumentów ludowych Józef Broda przekazał biskupowi udekorowaną gałązkę z drzewa jako symbol wiosny.
Choć wydarzenie, na przestrzeni lat zmieniało często miejsce wspólnej zabawy, nic nie straciło na swojej oryginalności. Nadal przyciąga tych, którzy kochają góry, kochają tradycję, a przede wszystkich wspólne, wartkie i spontaniczne muzykowanie. Zanim zabawa rozpoczęła się na dobre, o korzeniach starego zwyczaju mówił znany etnograf, folklorysta i badacz kultury prof. Daniel Kadłubiec
- Pochowanie basów jest raczej zwyczajem młodszym i inspirowany nie tyle przyrodą, co zdarzeniami i historią biblijną. Kiedy sygnalizował koniec zabaw, jedzenia i picia na 40 dni, jest nawiązaniem do tego, że Chrystus przez 40 dni pościł na pustyni. Tak więc ten zwyczaj ma charakter religijny i jest zrobiony wg ceremonii kościelnej czyli ma księdza, płaczki, ma ten cały rytuał religijny... Czyli w tych ostatkach skumulowały się dwa wspaniałe światy: pogański i chrześcijański, z których powstała fuzja. Powstał wspaniały obraz tradycji cieszyńskiej, która jest wielką siłą nie tylko jednego człowieka, ale całego społeczeństwa, tutaj ma szczególny charakter bo łączy prawy i lewy brzeg Olzy - podkreślił prof. D. Kadłubiec.
Foto i tekst Krzysztof Telma