Trzeba pamiętać, że tradycje picia kawy w kawiarniach nad Olzą sięgają przełomu XVIII i XIX wieku. Oczywiście nieodłącznym towarzyszem kawy jest deser. Owo połączenie zawdzięczamy kupcowi oraz szpiegowi Jana III Sobieskiego Jerzemu Franciszkowi Kulczyckiemu. Kulczycki za swój wkład w Wiktorię Wiedeńską wybrał sobie za nagrodę stosy worków kawy, jakie przywieźli ze sobą Turkowie. Kupiec - człowiek interesu założył kawiarnie w Wiedniu i przekonał europejczyków do szatańskiego napoju. Tak bowiem powszechnie uważali ludzie o kawie. Co więcej dla uczczenia zwycięstwa nad Osmanem do kawy dołączył rogalik symbolizujący owy triumf nad islamem. Tak przynajmniej głosi piękna legenda. Ja jednak sądzę, że to przykład skrupulatnie przygotowanej kampanii reklamowej.

Musimy się jednak wrócić do czasu, zanim dotarłem na cieszyński rynek. Ruszyłem z przystanku autobusowego w kierunku serca miasta. Idąc przez Plac Londzina  zauważyłem słup z ogłoszeniami. Wśród masy reklam imprez różnej maści odkryłem cztery klepsydry.  Informowały o zgonie demokracji, wolności, praw człowieka i prywatności. Do ich pochówku miała się przyczynić partia rządząca oddając ostatnią posługę również Trybunałowi Konstytucyjnemu. Liczba cztery jest tu nieprzypadkowa. Te klepsydry są jak czterej baronowie - zdrajcy z „Dziejów Tristana i Izydoldy”. Na dworze króla Marka byli to najbardziej zdradzieccy spomiędzy ludzi, nienawidzący Tristana srogą nienawiścią za jego męstwo oraz za miłość, którą król dlań żywił.

Skoro jednak te wszystkie cnoty poległy na froncie z Prawem i Sprawiedliwością, to dlaczego taki afisz ma prawo bytu? Dlaczego można chodzić w antyrządowych manifestacjach? Dlaczego można do woli lżyć obecny rząd na łamach prasy? Opozycja i eksperci wszelkiej maści biegają do telewizji niczym Scooby Doo po psie chrupki. Nie dostrzegłem również nigdzie szczególnego deptania praw człowieka. Chyba, że mowa o prawu do własności, na którym gwałtu dokonuje każda władza np. w decydowaniu co można robić z własną nieruchomością.

Od października pewnym kręgom ciężko się pogodzić z wolą rodaków wyrażoną w wyniku wyborczym. Głównie opór stawiają beneficjenci tzw. „Układu z Magdalenki”. Próbują oni storpedować polski rząd m.in. wpływając na instytucje unijne.  Na lewo i prawo opowiada się, że standardy demokracji w Polsce są łamane. Cała uruchomiona machina przeciwko naszej ojczyźnie już spowodowała pewne szkody, zwłaszcza te wizerunkowe. Było to widoczne podczas Światowych Dni Młodzieży, kiedy przyjeżdżający tu pielgrzymi mieli zupełnie inny obraz Polski, niż po wyjeździe. Sądzę, że to właśnie było jedną z głównych przyczyn wycofania się części uczestników z udziału w ŚDM.

Nie przypadkiem  w pierwszej części tekstu wspomniałem o Turkach. Turcja w chwili obecnej wraca do polityki mocarstwowości. Aby to uczynić musi się wzmocnić wewnętrznie. Światowi politycy nie ganią prezydenta Recepa Erdogana, który stłumił pucz wojskowy. Przecież to idealny i niedościgniony wzór demokracji. Erdogan przy okazji pozamykał wielu sędziów, prokuratorów, nauczycieli akademickich i wielu innych ludzi. Nie wiadomo jeszcze kto miał czelność podnieść rękę na głowę państwa. Wielu jednak uważa, że prezydent sam spreparował całe zajście by jeszcze bardziej umocnić swą władzę. Z resztą jest największym beneficjentem całej rozróby. Unia Europejska milczy. Rozwrzeszczany Martin Schulz się nawet nie zająknie.

Turcja trzyma UE w kleszczach. Niechby podnieśli tylko głos, a strumień imigrantów się zwiększy. Turcja nie bierze już w jasyr, ale nadal pobiera haracz. W skutek tego chce wymusić na wspólnocie unijnej pieniądze oraz zniesienie wiz dla swych obywateli, w zamian za powstrzymanie imigrantów opuszczających obozy w Turcji. Recep Erdogan stał się mocnym graczem, który ostro pogrywa. Robi interesy na czym się da. Wchodzi w sojusze trwałe i tymczasowe na tyle korzystne dla drugiej strony, że może ją zaszantażować w dowolnym momencie. Widać tutaj inspiracje Imperium Osmańskim oraz Rosją Putina. Bajki o laickiej Turcji też już należy odwiesić na wieszak. Laickość tego kraju z resztą nie była żadną wartością. W skutek tego młodoturecki rząd na początku XX wieku wydał rozkaz wymordowania Ormian. Do dziś to ludobójstwo jest negowane przez ten kraj.

My tymczasem cieszmy się względną swobodą we własnym kraju. Patrzmy nieustannie jakiejkolwiek władzy na ręce. Popijajmy spokojnie kawę w jednej z cieszyńskich kawiarni i wspominajmy czasy, kiedy wrogowie się nas obawiali, a my ich odpieraliśmy od naszych granic.

 

tekst i foto: Paweł Czerkowski

Podziel się artykułem:
FaceBook  Twitter