Około 3300 roku przed Chrystusem w Sumerze wymyślono koło. Pierwotnie kamienne służyło do wytwarzania wyrobów ceramicznych. Dopiero potem zostało użyte jako element prymitywnego wehikułu.

Do rozwoju transportu mocno przyczyniło się budowanie dróg. Pierwsze utwardzane nawierzchnie powstały w Grecji i Persji. Podobne rozwiązania szybko przejęli Rzymianie. Do dziś istnieją fragmenty jednej z najstarszych dróg – Via Appia. Dziś mijamy przy drogach tablice pt. „Projekt współfinansowany przez Unię Europejską”. Nie zdajemy sobie sprawy, że ten zwyczaj pochodzi właśnie z Antycznego Rzymu. Protoplastą jest znany ze związku frazeologicznego kamień milowy. Kolejna znacząca rewolucja dokonuje się w drugiej połowie XVIII wieku, kiedy to francuski inżynier wojskowy Cugnot buduje mechaniczny wóz artyleryjski zasilany tłokowym silnikiem parowym. Dalej leci już z górki. Swe silniki konstruują: Lenoir, Marcus, Diesel. Natomiast Gottlieb Daimler uruchomił pierwszy silnik do pojazdu z drewnianą ramą. Jego syn jako pierwszy przejechał drogę takim pojazdem. XX wiek przebiegał pod znakiem dynamicznego rozwoju motoryzacyjnego.

Jak to odbywało się na Śląsku Cieszyńskim? O osadnictwie na tych terenach można przeczytać po raz pierwszy w „Geografie Bawarskim” z pierwszej połowy IX wieku. Na terenach tych mieszkało niezbyt mocarne plemię słowiańskie Golęszyców  z ośrodkiem w Kocobędzu (dzisiejsze Czechy). Kiedy osiedlili się na tych ziemiach trudno powiedzieć. Badacze do dziś się spierają o to, czy plemiona słowiańskie istniały tu od zawsze, czy przybyły w czasie „Wielkiej Wędrówki Ludów” w V wieku po Chrystusie. Transport na tych terenach rozwijał się podobnie. Rozwój sposobów przemieszczania się przebiegał bardzo podobnie. Warto zaznaczyć, że pierwsze trakty powstały na tych terenach już w czasach wczesnopiastowskich. Miało to swe uzasadnienie w istnieniu znaczącego szlaku handlowego przebiegającego przez Bramę Morawską. To właśnie ten szlak przyczynił się do rozwoju samego Cieszyna. Lata mijały. Piastowie wymarli. W 1653 roku warta się zmieniła. Zgodnie z wcześniejszymi układami oraz stosunkiem lennym wobec Korony czeskiej Księstwo Cieszyńskie stało się ziemiami habsburskimi.  

Znany działacz społeczny ks. Leopold Szersznik miał wielu wybitnych wychowanków. Wśród nich należy wymienić Józefa Bożka – konstruktora, który ukończył gimnazjum w Cieszynie. Dalsza jego kariera związana jest bardziej z  terenami dzisiejszych Czech. Nie mniej jednak wychowanek naszej ziemi Józef  Bożek w 1815 roku skonstruował pierwszy w Europie pojazd z napędem parowym. Powozem parowym przeznaczonym dla trzech osób obwoził pasażerów po Pradze. Można więc przyjąć, że był pierwszym taksówkarzem. Lista wynalazków wymyślonych przez konstruktora jest długa i wymagałaby osobnego tekstu.

Zaledwie 50 km od Cieszyna (już na Morawach) znajdują się Kopřivnice. To tam w roku 1897 w fabryce Nesselsdorfer Wagenbau-Fabriks-Gesellschaft (później Tatra) został skonstruowany pierwszy samochód w monarchii Habsburgów znany jako automobil President. Na terenach Księstwa Cieszyńskiego nikt prawdopodobnie nie miał samochodu w tym czasie. Wynalazek był uznawany za fanaberię dla bogatych. Być może do Cieszyna takim wehikułem zajechał, któryś z Habsburgów.

W Cieszynie pierwszy samochód – marki Mercedes, model 1907 pojawił się dopiero 1908 roku. Zakupiony został przez Zakład górniczo - hutniczy Komory Cieszyńskiej. Pierwszy motocykl na tym terenie pojawia się raptem po I wojnie światowej. Znany jest również właściciel – Franciszek Wojtek, który kupił jednoślad marki Indian.

W tym samym czasie rozwija się transport zbiorczy. W 1908 roku pojawia się pierwsza stała linia komunikacyjna na odcinku Cieszyn – Frysztat, po której poruszał się tzw. omnibus automobilowy (pradziad autobusu). Trzy lata później pojawia się najkrótsza linia tramwajowa Austro-Węgier. Pojazd przemierzał trasę niespełna dwóch kilometrów przejeżdżając od ul. Górnej w Cieszynie do ul. Głównej przy Dworcu Kolejowym. Niestety podział miasta na dwie części spowodował szybkie zamknięcie linii po 10 latach użytkowania.

Po II wojnie światowej zdano sobie sprawę, że dla istnienia społeczeństwa socjalistycznego niezbędny jest transport kolektywny. Na początku lat 60tych XX wieku zapadła decyzja o budowie dworca autobusowego w Cieszynie. Marzenie władzy ziściło się 1968 roku.  Już wtedy wiedziano, że obiekt jest zbyt za mały by obsłużyć wszystkich podróżnych. Niedługo potem u zbiegu ulic Dzierżyńskiego i Kolejowej powstała druga płyta dworca. Dziś nie ma po niej śladu. Zastąpiona została stacją benzynową. W czasach PRL-u powstają również dworce autobusowe w Skoczowie i Wiśle.

Na początku lat 90-tych w fabryce Elektronarzędzia Celma w Cieszynie chciano zrealizować nietypowy pomysł. Firma Intell Motors z Krakowa zapragnęła produkować tutaj niedrogi samochód terenowy z napędem na cztery koła. Pojazd oparty o radzieckiego ŁuAZ 1302 został ochrzczony mianem „wilk”. Miał trafić nie tylko do ludności cywilnej, ale również do służby celnej, policji. W tym czasie przemysł samochodowy na terenie Polski chylił się ku upadkowi. Przetargi dla służb różnej maści wygrywał dr Kulczyk i inni przyjaciele oferując zagraniczne marki. Głównym atutem tego samochodu była niewielka cena. Pomysł okazał się klapą. Produkcja i sprzedaż 1000 egzemplarzy tego pojazdu stała się jednym z gwoździ do trumny wielkiego zakładu.

Najnowsza historia jest smutna. O dworcu w Cieszynie mogłyby powstać już prace naukowe. Wypowiedziało się tyle osób, że ciężko przytoczyć każdą opinię. W dniu 26 października PKS w Cieszynie przestaje prowadzić działalność przewozową. Dlaczego tak się stało? Po transformacji gospodarczej PKS nie odnalazł się w nowej, dynamicznej rzeczywistości. Kolejni prezesi nie mieli pomysłu na tą firmę. Nie zauważyli, że wszystko się kręci do póki klient jest zainteresowany korzystaniem z usług. W międzyczasie pojawiają się nowe firmy przewozowe, które oferują przejazdy na preferencyjnych cenach. Nie zawsze w lepszych warunkach, ale to nie miało widocznie takiego znaczenia. Miasto Cieszyn stara się o nieodpłatne przejęcie dworca. Wszystkie starania są bezskuteczne. Niewiadomo do dziś dlaczego miasto nie startuje w licytacji. Dworzec zostaje sprzedany 3 655 000 zł, co stanowi cenę wywoławczą. Cieszyn traci dworzec na długi czas. Jego miejsce zastępuje Plac Hajduka.

„Gwiazdka Cieszyńska” jako pierwsza donosi o otrzymaniu przez Cieszyn 10,5 mln złotych z Regionalnego Programu Operacyjnego Województwa Śląskiego na lata 2014-2020. Koszt nowego węzła przesiadkowego wyniesie 17 mln złotych. Pisałem już dawniej, że burmistrz Ryszard Macura będzie musiał udźwignąć trud naprawy tych szkód. Pozyskanie środków na ten cel się mu udało. Mieszkańcy poczekają rok na nowy węzeł. Niestety jest to pyrrusowe zwycięstwo dla miasta, które kosztuje nas co najmniej 3 mln złotych więcej niż zakup poprzedniego dworca, który był w dobrym stanie. Strach pomyśleć  co by było gdybyśmy nie uzyskali finansowania zewnętrznego. Nie mniej jednak sprawa dworca skutecznie blokowała śmielsze myśli o innych inwestycjach w mieście. Prawda, że nawet po zakupie starego dworca kiedyś trzeba by było zmierzyć się ze sprawą dworca PKP i Placem Hajduka, który wygląda koszmarnie. Nie byłaby to jednak sprawa priorytetowa. Niech ta historia będzie przestrogą dla wszystkich samorządowców.

Paweł Czerkowski

foto. Gwiazdka Cieszyńska 

 

 

 

Podziel się artykułem:
FaceBook  Twitter