„To był zwyczajny, lutowy dzień. Bez fajerwerków.
Nikt nie miał zamiaru wznosić toastów (gospodarz walczył z nałogiem),
ani nawet częstować tortem (Wielki Post obowiązywał).

Listonosz nie przyniósł listów od przyjaciół
Ani planu na życie.

Jednak ktoś życzył nowych marzeń, wręczył czekoladę.
W białej kopercie ukrył wiersz o aniołach i samego siebie…”

(wiersz - Dwudzieste urodziny)

Wśród wielu słów świata miałam szczęście czytać te, które powołała do życia Agnieszka Sroczyńska autorka tomiku „Agape i inne przypadki”, z którego ów wiersz pochodzi. Zaczarował mnie on i zadziwił. Może dlatego, że w każdej sylabie - miłości jest aż po brzegi. Delikatnej, czuwającej, obecnej. Ukrytej w „Modlitwie Dziadka Joachima”, kiedy „zimne śliskie kafle rozgrzewały się za sprawą dłoni Dziadka” lub innym razem spotkanej w wierszu „Na początek”:

„Poszukaj słów – cegiełek –
Jestem, kocham, zostanę.
Zbuduj z nich dom…”

„Agape i inne przypadki” to trzecia książka poetycka Agnieszki Sroczyńskiej. - Utwory wskazują codzienną drogę do braterstwa, wzajemnego szacunku, poszukują tej małej naszej ojczyzny. Można uznać, że autorka nienachalnie oddaje hołd wartościom rodzinnego domu, religii, poezji oraz często tej zagubionej, niepozornej miłości. I każdy czytelnik, bez względu na światopogląd, znajdzie coś dla siebie – pisze na ostatniej stronie Łucja Dudzińska.

Czytając strona po stronie. Litera po literze. Słyszy się, czuje, zauważa – życie. Gorąco Państwu polecam.


/Barbara Stelmach-Kubaszczyk/
Podziel się artykułem:
FaceBook  Twitter