https://pixabay.com/pl/

Nie jestem nauczycielem, nie mam też wśród najbliższych nikogo, kto wykonuje ten zawód. Mimo to, spróbuję dziś chwilkę refleksyjnie wspomnieć swoich nauczycieli, swoje o nich myśli.

Każdy ukończył jakąś szkołę, wspominając wykładowców poszczególnych przedmiotów.

W obliczu strajków, kwestii wynagrodzeń, obowiązków, godzin  pracy, mamy wiele do powiedzenia. Sama wielokrotnie brałam aktywny udział w takich rozmowach, niewiele wnoszących, poza sporem, mniejszym lub większym. Lubimy to. Wypowiedzi, oceny, nasze zdania. Przecież nie ma osoby, która nie miałaby kontaktu z gronem pedagogicznym. Od najmłodszych lat, podlegaliśmy ich ocenom, w późniejszych latach, w odwecie wydając własne oceny na temat nauczycieli.

Wspominam z wdzięcznością kilku. Od szkoły podstawowej, później liceum. Miałam to szczęście, że moje wychowawczynie były polonistkami. Uwrażliwiały mnie na literaturę, poezję. Nie wykazywałam większego niż inni zainteresowania, podczas edukacji, mimo to, nauka zaowocowała w późniejszym terminie. Oczywiście, byli też tacy, którzy wzbudzali swoimi nieugiętymi wymaganiami lekki niepokój. Każdego wspominam z uśmiechem na twarzy …no, może poza panią od historii w liceum, ale to już inna historia. Tak, czy inaczej słowo „nauczyciel” brzmi dumnie. Nazywamy Jezusa nauczycielem, to zobowiązuje.

Nauczyciel jest człowiekiem, który nie tylko uczy danego przedmiotu, ale też rozwija w nas kreatywność, uczy swoim zachowaniem reakcji na szereg sytuacji, sztuki rozmowy, niweluje nieśmiałość, wraz z dobrymi ocenami pomaga wzrastać poczuciu własnej wartości u młodego człowieka. Zapominamy o tym.

Do dziś, mimo upływu wielu lat, czuję się dumna na wspomnienie o swojej polonistce, czytającej moją pracę w klasie, co było dla mnie wielkim wyróżnieniem. Uzyskując najlepszą ocenę, podarowała mi w pakiecie marzenie. Pokochałam pisanie. Dzisiaj, dziękuję jej za to. Moje zachowanie niejednokrotnie było bardzo dalekie od zachowań idealnego ucznia, ale wszystko, co miało wzrastać we mnie, poza wiedzą programową, zostało. Pasja, sposób przekazu i radość. Uśmiech nauczyciela. Dziękuję im za to. Mojej polonistce ze szkoły podstawowej nr. 6 w Szczecinku. Dziś, jak ja, jeździ często rowerem i z daleka uśmiecha się jak za dawnych lat. Pamięta oczywiście nasze imiona- moje i innych uczniów, skąd w nauczycielach ta niezwykła pamięć? Dziękuję też swojej polonistce i wspaniałej wychowawczyni z  III Liceum Ogólnokształcącego w Szczecinku. Radość, lekkość życia, uśmiech, otwartość i pozytywna energia. Tych cech się od niej uczyłam i dziś wspominam z łezką radości w oku.

W Dniu Nauczyciela nie chodzi przecież tylko o to, aby składać życzenia, kupić kwiaty, ale też o pamięć w sercu. Pamiętając o Nauczycielu Najważniejszym.

Pamiętając o Nauczycielu Miłości, polecając Jego Opiece wszystkich wykonujących ten zawód. Zawód, który w dzisiejszych czasach jest coraz bardziej wymagający. Uczniowie często stawiają wymagania, swoją postawą ”należy mi się”, traktują nauczycieli jak zło konieczne. Nauczyciel, zaraz po rodzicach to najbliższy opiekun młodego człowieka. Niosący pomoc w zdobyciu wykształcenia, wymagający, bo wymagania przynoszą owoce.

Dziękując wszystkim pedagogom, swoim i tym współczesnym, polecam ich Nauczycielowi, Któremu też trzeba złożyć życzenia…

Dziękując za wyrozumiałość, nieusprawiedliwioną nieobecność, nieodrobioną pracę domową…

Zwłaszcza, że do prymusów wciąż nam wszystkim, w Jego szkole raczej bardzo daleko…

Wszystkiego najlepszego nauczyciele, niech Ten Największy i Najważniejszy Nauczyciel Was wspomaga.

 Iwona Sakrajda
 
Podziel się artykułem:
FaceBook  Twitter