Wraz z jesienią przyszedł czas na kiszenie kapusty. Ta tradycja choć coraz rzadziej kultywowana była kiedyś ważnym, a wręcz rytualnym wydarzeniem w życiu wiejskiej społeczności. Dziś o podtrzymywanie starych zwyczajów dbają mieszkańcy Brennej, którzy po raz pierwszy w Beskidzkim Domu Zielin Przytulia postanowili krążyć i deptać kapustę, a wtórowała im podczas piątkowego wydarzenia kapela "Maliniorze" z Brennej. W ruch poszły szatkownice, noże i miednice.

- Kiedyś to w każdym wiejskim domu była na zimę beczka kapusty. Zgodnie ze zwyczajem trzeba było kiszenie zakończyć jeszcze przed Wszystkimi Świętymi, bo inaczej mogłaby się nie ukisić. Wybierało się dojrzałe główki, do tego sól, jabłka, koper, kminek, ale można było też dorzucić cebule czy czosnek - wspomina jedna z uczestniczek. 

Obecnie można nabyć gotowy produkt w sklepie, ale to nie jest to samo - zgodnie mieszkańcy przyznają. Ważne są nie tylko walory smakowe i dobra jakość, ale również dbanie o przekazywanie starych zwyczajów kolejnym pokoleniom. To także kolejna okazja do integracji lokalnej społeczności. Z tej inicjatywy cieszy się Jerzy Pilch, wójt gminy Brenna, który osobiście uczestniczył w procesie kiszenia. Tutaj zgodnie z tradycją kapustę deptano w dębowej beczce, ale wcześniej nie obyło się bez pokazu prawidłowego umycia nóg.

Foto i tekst Krzysztof Telma

























Podziel się artykułem:
FaceBook  Twitter