11 listopada to Święto Niepodległości, ale to również dzień wspomnienia św. Marcina. Tego dnia tradycyjnie piecze się gęś i ... wcina rogale świętomarcińskie.

Czy wiecie, że dzień św. Marcina z Tours zgodnie z ludową tradycją kończy jesień, jednocześnie rozpoczynając czas zimy?

Jak tradycja, to tradycja… a zgodnie z nią już przed dniem 11 listopada należało zaopatrzyć się w gęsi. Biło się je w tym konkretnym czasie z trzech powodów. Po pierwsze – były najbardziej tłuste, po drugie – miały najlepsze pióra i wreszcie po trzecie – utrzymywanie gęsi przez okres zimowy było sprawą zbyt kosztowną.

„Na świętego Marcina najlepsza gęsina” – to stare porzekadło, zna wielu z nas, choć o gęsinie jedzonej tego dnia zwykliśmy już zapomnieć. Kiedyś starym zwyczajem podawano ją na obiad. Z jej kostek natomiast wróżono w czasie zabawy andrzejkowej i przepowiadano także jaka będzie zima.

W dniu świętego Marcina – idąc za przykładem świętego – ludzie bogaci dzielili się strawą z potrzebującymi. To iście piękna tradycja i… smaczna. Czy na równi z rogalami świętomarcińskimi, które są wypiekiem rodem z Poznania? Okazuje się, że kruche rogale coraz częściej wypiekane są również u nas. Ich sekretem jest ciasto półfrancuskie z nadzieniem z białego maku, okruchów ciasta biszkoptowego, orzechów i rodzynek... Według upodobań dodaje się również kandyzowaną skórkę. Koniecznie muszą zostać otulone lukrową polewą.

Myślę, że tak jak gęś, tak i słodkości znajdą swoich amatorów. I cóż z tego, że można się nimi zajadać przez cały rok? W ten jeden dzień w roku smakują najlepiej.

– Takie sympatyczne tradycje warto naśladować. A co może być pyszniejszego w chłodny dzień niż domowy wypiek ?– śmieje się pani Iwona z Cieszyna, która 11 listopada wypieka rogale według receptur, którą otrzymała dawno temu od babci. Nie można powiedzieć więc, że jej wypieki są rodem z Poznania, ale z pewnością są smaczne i wyjątkowe.

A ja nie byłabym sobą, gdyby tego dnia również nie poszła za głosem serca… Tak więc u mnie na świętego Marcina też w domu pachnie rogalami z makiem :) A u Was? 


Barbara Stelmach-Kubaszczyk
Podziel się artykułem:
FaceBook  Twitter