fot. pixabay


Jesteśmy dzisiaj świadkami kolejnego objawienia się Jezusa Zmartwychwstałego. Wiele elementów powtarza się w tych Chrystusowych zjawieniach: pojawia się nagle, czas i przestrzeń w niczym Go nie ograniczają i pozostaje do czasu nierozpoznany. I nagle przychodzi TEN moment. Ewangeliści nazywają go „otwarciem się oczu”, „przejrzeniem” – „to jest Pan”! Całość objawienia kończy się stwierdzeniem, że wtedy uwierzyli w Niego Jego uczniowie, że właśnie otworzyły się im oczy. Jakże to tak? Przecież ci najbliżsi uczniowie zostali już kiedyś przez Niego pozyskani, powiedzieli Mu swoje TAK, to znaczy uwierzyli!
Myślę, że w tych zdarzeniach zawarta jest wielka prawda o dynamiczności naszej wiary. Nigdy nie można powiedzieć, że już ją posiadamy, mamy. Swego czasu Ojciec Augustyn Jankowski OSB, benedyktyn tyniecki powiedział, że w polskim przekładzie Mszału dość nieszczęśliwie przetłumaczono słowa aklamacji po przeistoczeniu: „Oto wielka Tajemnica wiary”. W oryginale czytamy „Mysterium fidei” (łac.). Różnica polega na tym, że tajemnica to rzeczywiście coś, co posiadamy, co możemy włożyć do koperty, zakleić i schować sejfie. Inaczej rzecz się ma z „Misterium”. Ono ten sejf rozwali, ponieważ ma w sobie energię, dynamikę, moc.
Każdy z nas otrzymał łaskę wiary w sakramencie Chrztu. To jakby pierwszy akt naszej wiary. Wielu się na tym zatrzymuje i nawet jeśli przestaje im to już wystarczać nie przyznają się do tego nawet przed sobą. Wolą wracać lub dreptać w miejscu niż pójść naprzód. Jednak pierwszy akt życia wiary, czy to przyjętej w dzieciństwie od naszego najbliższego otoczenia, czy też będącej efektem późniejszej konwersji musi się raz zakończyć, bo wiara to misterium. Jak wszystko w ludzkim życiu tak i w życiu wiary każde przejście, a szczególnie z dzieciństwa w dorosłość odbywa się w towarzystwie bólu, konfliktów, głupstw, błądzenia w ślepe uliczki i przejawów różnorodnego buntu. W życiu wiary pojawiają się większe lub mniejsze kryzysy. Czasami jest to powolne, prawie niedostrzegalne wygaszanie dotychczasowych form religijności a czasem gwałtowne, rewolucyjne zmiany. Warto wtedy przypomnieć sobie stwierdzenie Carla Gustava Junga, że każdy kryzys zawsze jest szansą. Można ją wykorzystać dobrze lub źle, dlatego tak ważne jest pamiętanie o modlitwie, żeby Pan otwierał nam oczy…

Andrzej Kozubski, ks.

 
Podziel się artykułem:
FaceBook  Twitter