/fot. pixabay/

Są w Biblii takie miejsca, które powodują, że czytając je jesteśmy nieco skonsternowani. Do takich należą teksty mówiące o tym, żeby nadstawić drugi policzek, jeśli ktoś nas uderzy w jeden, albo żeby nie spodziewać się zwrotu udzielonej pożyczki, czy wreszcie, że wyrazem błogosławieństwa są ubóstwo, łzy i prześladowanie. O tym wszystkim słyszeliśmy w ostatnich dniach w czasie liturgii tygodniowej. Dzisiaj zaś w Ewangelii mowa jest o przebaczeniu, o tym, że nie powinno ono mieć granic, po prostu powinno przebaczać się zawsze i bezwzględnie czego symbolem jest liczba 77 użyta przez samego Jezusa.

Jeśli chcielibyśmy jednym zdaniem odpowiedzieć na pytanie: „co to jest Biblia?”, trzeba by powiedzieć, że jest to objawienie się Boga człowiekowi. Bóg, na ile jest to możliwe, odsłania przed człowiekiem prawdę o sobie. Trudność w tym, że rzeczywistość Boga jest tak radykalnie inna od naszej, że te narzędzia, które posiadamy – język, symbolika - są nieadekwatne, niewystarczające, aby o niej mówić. Pozostaje nam więc analogia, przenośnia, poezja, które to ze swej natury wymagają interpretacji. Sam Pan Jezus ucieka się do takich zabiegów mówiąc, o najważniejszych rzeczach, w przypowieściach.

Jaka zatem może być interpretacja wspomnianych tekstów? Skoro Biblia jest samoobjawieniem się Boga, także i te teksty mówią przede wszystkim coś o Nim. Bóg jest radykalną miłością, której nawet największa, najbardziej namiętna ludzka miłość jest tylko ubogą namiastką. Aby to jakoś wyrazić słyszymy o nadstawieniu drugiego policzka, o niespodziewaniu się zwrotu pożyczki, czy o konieczności bezwzględnego i nieograniczonego przebaczenia. Właśnie tak, jak wydaje nam się to wręcz przekraczać granice zdrowego rozsądku, niepojęta jest Boża miłość do człowieka.

I jeszcze jeden wątek dzisiejszej Ewangelii - Bóg nie zważa na wyrządzoną Mu szkodę (mówił o tym niedawno Papież Franciszek stwierdzając, że Bóg nie potrzebuje naszej obrony). Bóg jednak stara się wszelkimi sposobami zabezpieczyć nas przed nami samymi, bowiem skutki naszego złego postępowania spadają przede wszystkim na nas, pomniejszając miłość w nas. Stawia przed nami bardzo trudne wymagania, aby w ten sposób nasza miłość stawała się coraz bardziej obrazem Jego niedoścignionej miłości do nas.

Podziel się artykułem:
FaceBook  Twitter