Jesteśmy dumni
- Szczegóły
Sporty motocrossowe na Śląsku Cieszyńskim mają od lat wielu zagorzałych pasjonatów. Na rozwój jak i popularność tej dyscypliny sportu w regionie nie bez znaczenia miał wpływ pobliski tor motocrossowy w Cieszynie-Boguszowicach, który w latach swojej świetności był miejscem wielu widowiskowych zawodów, ale też sukcesów sportowych cieszyńskich zawodników, którzy zdobywali popularność także na arenie międzynarodowej. W latach 90 -tych swoje sukcesy świętował Andrzej Tomiczek, zdobywając w 1991 roku tytuł wicemistrza świata w rajdach enduro, dziś śladem sukcesów ojca podąża syn - Adam, dobrze zapowiadający się młody zawodnik, który ma już na swoim koncie nie jeden sukces i udział w wielu prestiżowych wyścigach. W tym roku debiutował także w morderczym rajdzie Dakar.
Mimo nieukończenia rajdu, już sam udział w tak wyczerpującym i trudnym wyścigu można uznać za duży sukces, czego dowodem były gratulacje płynące z ust burmistrza Ryszarda Macury, podczas styczniowej sesji Rady Miasta. "Pan Adam współpracował z Jackiem Czachorem i Markiem Dąbrowskim, wybitnymi specjalistami w tej dziedzinie. To nie przypadek, że zespół akademii Orlem Team zwrócił uwagę na pana Adama. Byliśmy i jesteśmy dumni z wszystkich pana sukcesów"- podkreślał burmistrz, wręczając list gratulacyjny. W imieniu Rady Miejskiej utalentowanemu zawodnikowi pogratulował także wiceprzewodniczący Rady Miejskiej Andrzej Surzycki.
Motocyklista Orlen Teamu był także gościem konferencji prasowej, podczas której podsumował pierwszy swój udział w Dakarze. Jak podkreśla decyzja o jego udziale zapadła dość niespodziewanie, miał zaledwie dwa miesiące czasu na przygotowania.
"W czasie, kiedy inni zawodnicy przygotowują się do rajdu nawet kilka lat, ja zostałem poinformowany na dwa miesiące przed, że jest sponsor i jeśli chcę to mogę jechać” - wspomina uczestnik Dakaru, który ze względu na dolegliwości zdrowotne, jakie pojawiły się na trasie 10 etapu z Chilecito do San Juan w Argentynie musiał wycofać się z rywalizacji. Cieszyński zawodnik został zabrany helikopterem medycznym wprost z rajdu z podejrzeniem zapalenia płuc. "Bardzo dużo udało mi się przejechać, jednak choroba, która się pojawiła uniemożliwiła mi pokonanie ostatnich 3tys. km"- dodaje A. Tomiczek. Mimo nieudanego pierwszego startu, zawodnik nadal może mieć powody do zadowolenia…
"Sponsor nadal chce kontynuować ze mną współpracę, w tej chwili trwają rozmowy co do sezonu 2017 i kolejnego startu Dakar. Wydaje mi się, że stać mnie na to by dojechać do mety, a może i powalczyć o dobre miejsce" - podkreśla wicemistrz Europy w Enduro.
foto i tekst Krzysztof Telma