Budowanie swej tożsamości regionalnej, czy narodowej na nostalgicznych obrazach z przeszłości nie jest niczym złym... Dotyczy to każdej zbiorowości. Nie można uciec od wyidealizowanej wizji, utraconego raju, niedoścignionego wzoru. Mieszkając tu, co rusz natkniemy się na  odbicie naszej małej ojczyzny. Wystarczy tylko wyjść z domu. Jest w tym trochę mitu pielęgnowanego przez pokolenia. Stałym elementem tego mitu są postacie władców. Należy podkreślić, że najczęściej są to jednostki, których rządy były sprawowane przez wiele lat. Poczynając od okresu antyku w Egipcie panował Ramzes II, którego rządy pamiętały co najmniej trzy ówczesne pokolenia. Natomiast analizując historię Anglii nie można przejść obojętnie obok długowiecznych królowych: Elżbiety I, Wiktorii oraz Elżbiety II. Ta ostatnia choć tylko panuje (rządzi kto inny) to jest żyjącym symbolem Wielkiej Brytanii nakręcającym gospodarkę Wyspy.

Dla Śląska Cieszyńskiego taką ikoną jest niewątpliwie cesarz Franciszek Józef. Wśród  cieszyniaków cieszył się estymą m.in. dlatego, że Najjaśniejszy Pan odwiedził nasze miasto czterokrotnie. Ponadto ówcześni mieszkańcy Cieszyna czuli się tak samo traktowani jak mieszkańcy innych regionów.  Oczywiście na dobrą opinię o „Cysorzu Panie” pracował cały sztab ludzi. Indoktrynacja zaczynała się już w czytankach, gdzie masa tekstów poświęcona była wspaniałej monarchii austrowęgierskiej z uwzględnieniem roli wielkiego ojca narodów jakim jawił się cesarz.

Zdradzę wam dwie tajemnice. Franciszek Józef przegrał wojnę z Francją oraz Prusami. Natomiast rozpoczęcie pierwszej wojny światowej było gwoździem do trumny nieboszczki Austro-Węgier. Na pewno kojarzycie film Sissi z Romą Schneider w roli głównej. Gorąca miłość pomiędzy cesarzem a Elżbietą Bawarską kwitła tylko na początku. Niestety monarcha zbyt zajęty obowiązkami nie poświęcał czasu swej małżonce. Ta z kolei wolała podróżować niż nudzić się w pałacu Shonbrunn. Mimo, że Franciszek Józef nie był amantem rozpalającym wyobraźnię żeńskiej części dworu to należy oddać mu to, że nigdy swej żony nie zdradził. Brak bliskiej relacji z żoną nie wpływał na jego wierność i oddanie.

Czy ujrzenie rys na wizerunku cesarza coś zmienia? Moim zdaniem nie ma takiego zagrożenia. Dlaczego miałbym nie ufać osądowi naszych przodków? To, że w jakimś stopniu ulegli propagandzie, nie znaczy, że działo im się w Cieszynie źle. Niejeden dzisiejszy polityk mógłby zazdrościć cesarzowi popularności. Z okazji 50-lecia swego panowania monarcha zażyczył sobie od swych poddanych pocztówki z wizerunkami swoich miejscowości. Dostał ich aż 10 milionów.

Jaki pejzaż zobaczyłby dziś cesarz na widokówce z Cieszyna? Cieszyn przygotowuje się do Świąt Wielkanocnych. W ubiegły piątek ulicami Cieszyna przeszła droga krzyżowa. Wierni wyruszyli ze Wzgórza Zamkowego, gdzie do dziś można podziwiać korzenie cieszyńskiego chrześcijaństwa w postaci rotundy. Nie brakuje też akcentów wywodzących się z samego serca monarchii austrowęgierskiej. Takim elementem jest np. coroczny jarmark wielkanocny na cieszyńskim rynku. Można tu kupić wyroby lokalnego rzemiosła artystycznego, czy kartki świąteczne.

Przysmaki są charakterystyczne dla wielu świąt. Gospodynie robią pokaźne zakupy. Przymierzają się do wielkiej kuchennej batalii. Na stole nie może zabraknąć murzynów pachnących swojskimi wędlinami. Założę się, że w niejednym domu podczas świąt Najjaśniejszy Pan zjadłby tradycyjny strudel z jabłkami, który cieszył się powodzeniem także w jego czasach. Sądzę również, że cieszyńska kanapka śledziowa mogłaby zagościć na cesarskim stole w czasie wielkopiątkowego śniadania.

Cysorz Pan nie zobaczyłby tramwaju, który zaczął działać jeszcze za jego życia. Zauważyłby, że do Cieszyna ciężko dojechać komunikacją publiczną.  Nawet jeśli nie zauważyłby tego, to odpowiednie  służby doniosłyby mu o tym. Baczne oko cesarza nie przeoczyłoby wielu wydarzeń kulturalnych w Cieszynie. W ostatnim czasie tu i ówdzie pojawia się ekipa kręcąca sceny do filmu o chrzcie polskim oraz mini serialu o banku, który będzie emitowany już wkrótce na Polsacie. Wybór Cieszyna nie był przypadkowy. Liczba banków w Cieszynie porównywalna jest z cyfrą pizzerii oraz aptek.

Za czasów nieboszczki monarchii Cieszyn znajdował się na ważnym szlaku handlowym. Przejeżdżali tędy kupcy z innych rejonów cesarstwa, jak również z Włoch. Dziś również Cieszyn jest miastem handlowym. Tabuny sąsiadów zza Olzy robią zakupy w cieszyńskich sklepach. Jeden nawet umieszczono na granicy by przyciągnąć Czechów. Franciszek Józef przecierałby oczy ze zdumienia. W czasie jego panowania zaczął rozkwitać na tym terenie przemysł. Dlaczego go nie dostrzega na widokówce?

Każdy cieszyniak mógłby wysłać zupełnie inną widokówkę. Oceny i postrzeganie naszego miasta są diametralnie  różne. Są osoby urzeczone tym miastem. Gloryfikują go. Inni dostrzegają pewien marazm i wiele zaniechań ze strony różnych ekip rządzących w mieście w ostatnim ćwierćwieczu.  Część z nich za chlebem ruszyła do: Katowic, Bielska, Krakowa i Wrocławia oraz za granicę. Franciszek Józef sam dokonałby własnej  oceny wychodząc z ramy obrazu. Niestety decyzją Bogdana Ficka  jego podobizna została zdjęta z sali sesyjnej ratusza. Być może jeszcze przyjdzie czas, że ktoś Najjaśniejszego Pana uhonoruje i powiesi  jego portret w godnym miejscu.

 

tekst: Paweł Czerkowski

foto: arc.

Podziel się artykułem:
FaceBook  Twitter