Rozmawiamy o darach z WOŚP, pracy lekarza i powołaniu. O rzeczach najważniejszych i tych drobnych, najmniejszych, bez których nie może być mowy o szpitalnej codzienności. Ostrożnie, dotykam tematów trudnych, pytam o wizję własnej starości, i problem samotności. Podczas rozmowy mój rozmówca - dr n. med. Marcin Pecold, ordynator Oddziału Geriatrycznego Szpitala Śląskiego w Cieszynie - wypowiada słowa, które zakorzenią w mojej głowie na dłużej, obrazując przesłanie ludzi, którzy dzień po dniu tworzą to miejsce: „chcielibyśmy dodawać życia do lat, a nie tylko lat do życia”.
...
BSK: Szpital Śląski w Cieszynie, w przeciągu 21 lat otrzymał od Orkiestry Świątecznej Pomocy dary o wartości blisko 1,4 mln zł. Oddział Neonatologiczny, Szpitalny Oddział Ratunkowy, a także Oddział Geriatryczny doposażone zostały w specjalistyczny sprzęt. Jak wyglądałaby opieka geriatryczna w szpitalnej rzeczywistości, bez współpracy z Fundacją Jurka Owsiaka i sprzętu z charakterystycznym czerwony sercem? Myślę, że znam odpowiedź na te pytania, bo sprzęt o którym mowa dostrzegam niemal w każdej sali oddziału. Skupiam jednak wzrok na zaawansowanej technologii, pomijając to co najważniejsze, a zarazem najzwyczajniejsze.
Dr n. med. Marcin Pecold: Ulegamy fascynacji wielkimi działami medycyny, pomijając rzeczy drobne, aczkolwiek bardzo ważne. Oddział Geriatrii Szpitala Śląskiego w Cieszynie wiele zawdzięcza Fundacji Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy - zaczynając od przedmiotów codziennego użytku, takich jak łóżka, szafki pacjentów, a skończywszy na sprzęcie diagnostycznym. To owoc lat współpracy, który zdecydowanie zwiększył komfort pracy personelu medycznego, przede wszystkim jednak wpłynął na komfort naszych pacjentów.
BSK: Rzeczywiście, sale zmieniły swój wizerunek. Klasyczne szpitalne łóżka wyparte zostały elektrycznie regulowanymi, zarówno przez samego pacjenta, jak i personel oddziału. Za pomocą pilota można ustawiać pacjenta w dowolnych pozycjach i przeprowadzać badania i diagnostykę. Wyposażone w powietrzne materace zapobiegają odleżynom. Niby rzecz niewielka…
Dr n. med. Marcin Pecold: A jednak to rzecz bardzo ułatwiająca pracę i rehabilitację pacjenta. Dla podopiecznych oddziału, czyli osób na ogół ze zmniejszoną zdolnością funkcjonalną, potrzebujących pomocy w czynnościach bardzo prozaicznych, takich jak pionizacja czy przyjęcie postawy siedzącej – łóżka te stanowią duże udogodnienie i komfort. Do codziennej działalności medyczno-pielęgniarskiej na oddziale geriatrycznym wykorzystywany jest również sprzęt, który szpitalowi zapewniła Fundacja WOŚP, w postaci pomp infuzyjnych, nowoczesnych kardiomonitorów, jak również sprzętu diagnostycznego, który w tych konkretnych warunkach, sprawdza się znakomicie.
BSK: Zakupy sprzętu konsultowane były między innymi ze środowiskiem polskich geriatrów i konsultantem krajowym ds. geriatrii?
Dr n. med. Marcin Pecold: Tak. Moim zdaniem są one znakomicie dopasowane do takich realiów oddziału, jak nasz. Przykładem jest ultrasonograf. Dzięki jego mobilności pracę diagnostyczną możemy wykonać przy łóżku chorego, oszczędzając w ten sposób leżącemu choremu i choremu o ograniczonej ruchliwości – dodatkowych niedogodności, a personelowi medycznemu nakładu sił i czasu, jaki potrzebny jest by przetransportować pacjenta do pracowni diagnostycznej. Jesteśmy więc za sprzęt, który otrzymujemy wdzięczni Fundacji, gdyż technologie w nim zastosowane ułatwiają znacznie pracę, przede wszystkim jednak mając na celu dobro pacjenta.
BSK: Seniorów przybywa, według prognoz nasze społeczeństwo będzie się gwałtownie starzeć. W Polsce wiele dużych miasta, nie ma nawet poradni geriatrycznych. Wydawać by się mogło, że wciąż rola geriatrii jest niedoceniana. Okazuje się, że na tym tle wypadamy nader dobrze, jeśli chodzi o geriatrów i opiekę geriatryczną.
Dr n. med. Marcin Pecold: W naszym województwie panuje sytuacja zupełnie wyjątkowa w odniesieniu do całej Polski, mamy kilkanaście oddziałów geriatrycznych. Warto podkreślić, że osiągnięciem naszego oddziału jest uzyskanie akredytacji do prowadzenia specjalizacji w zakresie geriatrii. Jesteśmy jedną z dziewięciu jednostek w województwie śląskim, która uzyskał zgodę na prowadzenia tej specjalizacji.
BSK: Leczyć geriatrycznie, czyli jak?
Dr n. med. Marcin Pecold: Wciąż wiele osób zastanawia się nad zastosowaniem geriatrii, nie bardzo wiedząc czym się zajmuje. W wyjaśnieniu odniosę się do pediatrii, która różni się od medycyny człowieka dorosłego. Nikt nie ma wątpliwości, że dziecko choruje inaczej niż człowiek dorosły i choroby tego wieku są domeną pediatrii. Z geriatrią jest podobnie. Ona z kolei wymaga zupełnie innego podejścia niż to, które stosuje się w leczeniu osoby w średnim wieku. Ludzie w podeszłym wieku wymagają specyficznego, właściwego dla wieku i stanu psycho-fizycznego podejścia. Często jednak panuje przekonanie, że człowiek 70- 90-letni choruje tak, jak 50-latek i można go leczyć w ten sam sposób. Mówiąc o pacjentach geriatrycznych, zwykle na myśli mamy osobę, której ze względu na wiek doskwiera szereg różnych chorób towarzyszących. Nie mówimy więc tylko o pacjencie z cukrzycą i nadciśnieniem, ale raczej o osobie, która dodatkowo boryka się z zaburzeniami poznawczymi, która bywa niedożywiona, miewa depresję… Geriatria oferuje specyficzne podejście do takiego pacjenta, bo kompleksowe. Można więc podsumować, uznając za główną zasadę geriatrii to, by mniej skupiać się na leczeniu konkretnej choroby, a bardziej na całym zespole problemów, z którymi boryka się pacjent. Chyba najbardziej oddaje to znana sentencja „chcielibyśmy dodawać życia do lat, a nie tylko lat do życia”.
BSK: Warto jeszcze na moment powrócić do sprzętu medycznego i wspomnieć, że w tym roku wolontariuszki Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy kwestowały w cieszyńskim szpitalu po raz piaty. Pacjenci, rodziny i pracownicy wpłacili do „serduszkowych” puszek łącznie 3112,53 zł. Tegoroczna ogólnopolska zbiórka przeznaczona jest, jak wiemy na ratowanie życia i zdrowia dzieci na oddziałach ogólnopediatrycznych oraz dla zapewnienia godnej opieki medycznej seniorom. Szpital Śląski wspiera również Fundacja Zdrowia Śląska Cieszyńskiego i darczyńcy. Jakkolwiek by jednak otrzymanego sprzętu nie chwalić i jak go potrzebować, sam on niewielką miałby wartość, gdyby zabrakło oddanego personelu, czyli czynnika ludzkiego z odpowiednim podejściem nie tylko do pacjenta jako jednostki chorobowej, ale również do samego człowieka.
Dr n. med. Marcin Pecold: Zrozumienie potrzeb zdrowotnych tej grupy pacjentów - w ciągu ostatnich lat w naszym społeczeństwie bardzo wzrosło, wciąż jednak jest to grupa pomijana. I choć uważamy starość za naturalny proces w życiu człowieka, nie można osób w podeszłym wieku pozostawiać na uboczu, bez fachowej opieki i zainteresowania. Konieczne jest więc odpowiednie przygotowanie.
BSK: Internista i geriatra - stąd u Pana połączenie tych dwóch specjalizacji?
Dr n. med. Marcin Pecold: Specjalizacja z interny jest furtką, która otwierała proces kształcenia w geriatrii, dając jej wstępny szlif na którym buduje się dalszą pracę z pacjentem. Nie bez powodu uważa się, że interna jest królową nauk medycznych. Podpisuję się pod tym stwierdzeniem z całym zdecydowaniem. Nie będzie dobrego geriatry bez solidnego przygotowania internistycznego, poszerzonego o pewne spektrum medycyny, nazwijmy ją neuro-psychiatrycznej.
BSK: Zastanawia więc fakt, co zatem skłania ludzi, by tę konkretną specjalizację wybrać?
Dr n. med. Marcin Pecold: Myślę, że to dla każdego z nas bardzo osobiste pytanie, bo każdy człowiek swoją pracę odbiera inaczej. Pewien jednak jestem, że praca z ludźmi starszymi jest pewnego rodzaju misją, powołaniem. Osobiście zawsze uważałem, że mam dobry kontakt z ludźmi starszymi. Poza tym, w pewnym sensie swoją pracę traktuję też, jako swego rodzaju przygotowanie do starości.
BSK: A więc myśli Pan o własnej starości?
Dr n. med. Marcin Pecold: Chyba jak każdy z nas. Życzyłbym sobie, żeby moje życie do końca było sprawne, zorganizowane, samodzielne, by życia w tym życiu było jak najwięcej.
BSK: Na zakończeni pora zadać zasadnicze pytanie - czy Śląsk traktuje ludzi w podeszłym wieku, szczególniej, lepiej niż inne rejony?
Dr n. med. Marcin Pecold: Jeśli mierzyć będziemy to ilością geriatrów i oddziałów geriatrycznych oraz ilością łóżek geriatrycznych na oddziałach - to rzeczywiście, wiedziemy prym. Niemniej jednak „dziura pokoleniowa” robi się nadzwyczaj duża i problem narasta. Ludzi samotnych przybywa. Czy Ślązacy mają inny stosunek do ludzi starszych? Myślę, że tak, zwłaszcza na Śląsku Cieszyński. Obserwuję to jako człowiek nie „stela”, ale jednak dość mocno tu zasiedziały. Dostrzegam poszanowanie tradycji i wierność tym tradycjom. Widzę siłę rodzin wielopokoleniowych, które niestety też brutalne realia socjalne i ekonomiczne w dużej mierze osłabiają.
Dziękuję za rozmowę.
Tekst i foto: Barbara Stelmach-Kubaszczyk