Jak wygląda nasza codzienność, ile w niej Boga, ile modlitwy i uśmiechu dla drugiego człowieka? Na to pytanie każdy z nas musi sobie odpowiedzieć sam… szczerze. Wstępem do naszej zadumy może być kazanie księdza Jacka Gracza, proboszcza Parafii pw. św. Marii Magdaleny w Cieszynie, które z pewnością stanie się odpowiedzią na wiele naszych pytań.

Pewien chłopiec szedł trzymając za rękę swojego ojca. Jego mama przebywała w szpitalu, do którego przychodzili, by spędzić z nią przynajmniej odrobinę czasu i dotrzymać towarzystwa. Podczas spaceru rozmawiali również o bardziej przyziemnych rzeczach, takich jak kupno nowej lodówki, na którą niestety nie mieli wystarczającej ilości pieniędzy. Martwili się również tym, jak sobie poradzą z odwiedzinami mamy chłopca, która leżała w szpitalu i babci, która również podupadła na zdrowiu.

- W pewnym momencie, w rozmowie nastąpił nieoczekiwany zwrot – opowiada ks. Jacek Gracz - Chłopiec zatrzymał się i powiedział do ojca: „Tato, czy kiedyś będzie taki dzień, kiedy nie będziemy mieli kłopotów?”. Ojciec natomiast pogłaskał dziecko po głowie i powiedział: „Nie, nie będzie takiego dnia, bo kłopoty będą zawsze, ale nie martw się, my je wszystkie pokonamy. Nie jesteśmy sami, Pan Bóg jest z nami”.

A czy my posiadamy w sobie umiejętność zapraszania Pana Boga do swojego życia?

- Na wiele rzeczy w swoim życiu mamy wpływ – mówił podczas kazania ks. Jacek Gracz –  to od nas zależy chociażby dobór ludzi do swojego towarzystwa, czy sprawa wybrania Bożych wartości, albo tylko tych materialnych. Jest jednak wiele spraw, na które nie mamy żadnego wpływu. Nikt z nas nie wie nawet tego, czy dane nam będzie dożyć jutrzejszego dnia, lub choćby dożyć do końca tej Mszy Świętej. W związku z tym, że wiele jest takich spraw, na które nie mamy żadnego wpływu, konieczne jest to, abyśmy się zwrócili do Pana Boga z prośbą „Boże, zagość w moim życiu, pomóż mi, żebym nie był sam. Wiem, że Ty mnie nigdy nie opuścisz”. Pan Bóg nas nigdy nie opuszcza, nawet jeśli nie zapraszamy Go do naszego życia.

Kiedy modlimy się, jednocześnie zapraszamy do siebie Pana Boga. A modlitwa, zdaniem księdza Gracza, kuleje u nas bardzo.

- Jeśli Ty nie zapraszasz Boga do swojego życia, nie rozmawiasz z Nim, nie radzisz się, co więcej – nie słuchasz, bo rozmowa to nie jest tylko nasze przemawianie… idziesz w życie tak jakbyś chciał powiedzieć „ja sobie ze wszystkim poradzę”. Wtedy właśnie najczęściej wpadamy w kłopoty, z którymi nie potrafimy sobie poradzić, a i brak nam ambicji, by wrócić do Boga i przeprosić za swoje zachowanie. Powinniśmy zadać sobie pytania: czy modlę się?, czy zapraszam Boga do swojego życia?, czy razem z Nim współdziałam? Jeśli Boga zapraszamy do życia, to nasza modlitwa powinna być pełna pokory, ale i natrętna – dopowiada ksiądz Jacek Gracz.

Powinniśmy zastanowić się nad swoją modlitwą i nad tym, czy pozwalamy Panu Bogu uczestniczyć w naszym życiu. Nie zostawiajmy modlitwy na później, nie odkładajmy Pana Boga na bok. On zawsze przy nas jest, pamiętajmy, że nigdy nie zostajemy sami z problemami. Zachęcam wszystkich do wysłuchania całego kazania (KLIK). 

Justyna Kubaszczyk
Podziel się artykułem:
FaceBook  Twitter