- Na studiach pisałem pracę magisterską o księdzu Adamie Bonieckim („Ks. Adam Boniecki i Tygodnik Powszechny z katolicką doktryną medialną w tle”). Z tej pracy wynikło, że gdzieś zacząłem się interesować Józefem Tischnerem. Później stwierdziłem, że fajnie było by tą postać przypomnieć -
mówi w rozmowie "Gwiazdką Cieszyńską" Szymon J.Wróbel pochodzący z Jeleśni k.Żywca, autor wydanej w 2014 roku książki pt."Jego oczami, czyli to, co nie zostało dopowiedziane w najnowszym dokumencie o ks. Józefie Tischnerze". Wcześniej jeszcze wyreżyserował i zrealizował, niezależny pełnometrażowy dokument pt. "Jego oczami", który w całości został poświęcony postaci księdza profesora Józefa Tischnera.

"To był 2012 rok i chciałem przypomnieć innym, co się z tą postacią wydarzyło po 12 latach, czyli po śmierci Tischnera. W Polsce nie ma ani jednego pomnika Tischnera, natomiast są np. "Rekolekcje Tischnerowskie",na które przyjeżdża kilka tysięcy osób. Jest też 37 szkół  im. ks. Józefa Tischnera w Polsce i za granicą... - opowiada nasz rozmówca, który w tym momencie przytacza również bardzo ważną postać, brata profesora Tischnera - Kazimierza, który na łożu śmierci księdza profesora, dostał misję kultywowania dobytku Tischnera. - "Stworzył on "Stowarzyszenie Drogami Tischnera", które skupia szkoły gdzie dzieci jeżdżą od jednej szkoły do drugiej, by np. uczestniczyć w konkursach Tischnerowskich".

Szkoły do dnia dzisiejszego funkcjonują, dlatego autor postanowił, że fajnie było by to wszystko udokumentować i pokazać szerszej widowni. Zaczęło się od tworzenia bez archiwalnych zdjęć, w tym celu z własnych środków finansował podróże do szkół. Pomogli mu w tym m.in. Miasto Żywiec oraz Miejskie Centrum Kultury, ze względu na to, że niektóre sceny zostały również kręcone na Żywieczczyźnie. - Ponieważ w 1955 roku Tischner - zaraz po studiach, poszedł na parafię w Jeleśni, z której to udało mu się mówią kolokwialnie mówiąc "wykręcić", dlatego że chciał być bliżej Krakowa - bliżej ośrodka akademickiego, więc ten wątek Jeleśniański też się pojawił w filmie  - wyjaśnia.

Kiedy powstał film dokumentalny o księdzu Józefie Tischnerze, autor zaczął długą wędrówkę po Polsce i poza granicami kraju. Dostawał różne zaproszenia, m.in. do Olsztyna, gdzie natrafił na nieopublikowany wywiad z 1990 roku, który okazał się doskonałym materiałem na książkę. Podczas pisania pracy magisterskiej, co raz bardziej zapoznawał się z tekstami Tischnera w "tygodniku", które zdaniem autora były pisane bardzo uniwersalnymi tekstami, które to zainspirowały go do tego stopnia, że postanowił jeszcze bardziej skupić się na napisaniu książki.

- "Tischner powiedział, że całe jego życie to wielkie dawanie nadziei... Według mnie taka postawa duszpasterska jako człowieka, bardzo by się teraz przydała i stwierdziłem, że fajnie było by ją przypomnieć".

Szymon J. Wróbel miał w planie aby napisać książkę w taki sposób, żeby każdy mógł ją z łatwością przeczytać i zainteresować się postacią księdza Józefa Tischnera. Autor przyznaje, że spotkał się nie raz opinią, że Tischner jest "trudny" w odbiorze, więc chciał zrobić taką książkę żeby pokazać Tischnera w sposób dostępny dla każdego... "nawet dla gimnazjalisty". Od samego początku robił to z nadzieją, że po przeczytaniu jego książki ludzie będą sięgać do innych książek Tischnera, które mogą dla wielu stanowić ogromną inspirację.

"Tak się chyba stało, bo taki mieliśmy odbiór w drugą stronę, że faktycznie młodzież gimnazjalna po tą książkę sięga do dzisiaj. Spotkałem się z takimi odpowiedziami, że "Tischner jest spoko koleś"... to mnie naprawdę bardzo cieszy."

Zdaniem naszego rozmówcy, w obecnych czasach jest wielka potrzeba "myślenia Tischnerowskiego" - myślenia otwartego na każdego człowieka. Autor spotykał się z opiniami, że do Tischnera zwracali się ludzie w trudnych sytuacjach życiowych. Niektórzy chcieli popełnić samobójstwo, a po rozmowach i spotkaniach z Tischnerem, ich sytuacja życiowa znacznie się poprawiała. Ksiądz Józef  Tischner pomimo swoich obowiązków, potrafił doskonale rozmawiać z ludźmi i zawsze znajdował dla nich czas. Stąd też autor m.in. czerpał inspirację do napisania książki. Na spotkaniach zawsze mówi wielu młodym ludziom, żeby do niczego się nie zrażać. W dzisiejszych czasach większość z nas często powiela schemat, że lepiej jest siedzieć i narzekać, że nie da się nic zrobić. Pomimo tego, że czasami coś nam się nie udaje, to dzisiejszy świat daje nam takie możliwości, że wszystko zależy tak naprawdę od nas samych. Jak zatem iść za głosem serca i próbować dojść do celu? Autor przyznaje, że w książce być może znajdziemy odpowiedzi na te pytania.

Książka ukazała się 13 września 2014 roku nakładem krakowskiego wydawnictwa "Wydawnictwo M". Przy pracy pomagali współautorka wielu książek, dziennikarka Joanna Podsadecka i Sylwia Pietyra. Nad wszystkim czuwał brat ks. Profesora, Pan Kazimierz Tischner. Do dnia dzisiejszego sprzedaje się w dużym nakładzie, a największym sukcesem dla samego autora jest to, że może podróżować po różnych zakątkach kraju i świata, by po prostu rozmawiać z innymi ludźmi o Tischnerze. Książka o Józefie Tischnerze, trafiła także na ręce Księdza Biskupa Ordynariusza Diecezji Bielsko-Żywieckiej Romana Pindla, którą autor osobiście przekazał na ręce biskupa podczas spotkania opłatkowego "Środowisk Twórczych Diecezji Bielsko-Żywieckiej", które odbyło się 15 stycznia 2016 roku w Kurii Diecezji Bielsko-Żywieckiej w Bielsku-Białej.

Tekst i foto: P.Staroń




Podziel się artykułem:
FaceBook  Twitter