/fot. pixabay/

(Mt 22, 1-14)


Jezus w przypowieściach mówił do arcykapłanów i starszych ludu: “Królestwo niebieskie podobne jest do króla, który wyprawił ucztę weselną swemu synowi. Posłał więc swoje sługi, żeby zaproszonych zwołali na ucztę, lecz ci nie chcieli przyjść. Posłał jeszcze raz inne sługi z poleceniem: „Powiedzcie zaproszonym: Oto przygotowałem moją ucztę; woły i tuczne zwierzęta ubite i wszystko jest gotowe. Przyjdźcie na ucztę!” Lecz oni zlekceważyli to i odeszli: jeden na swoje pole, drugi do swego kupiectwa, a inni pochwycili jego sługi i znieważywszy, pozabijali. Na to król uniósł się gniewem. Posłał swe wojska i kazał wytracić owych zabójców, a miasto ich spalić. Wtedy rzekł swoim sługom: „Uczta weselna wprawdzie jest gotowa, lecz zaproszeni nie byli jej godni. Idźcie więc na rozstajne drogi i zaproście na ucztę wszystkich, których spotkacie”. Słudzy ci wyszli na drogi i sprowadzili wszystkich, których napotkali: złych i dobrych. I sala weselna zapełniła się biesiadnikami. Wszedł król, żeby się przypatrzyć biesiadnikom, i zauważył tam człowieka nieubranego w strój weselny. Rzekł do niego: „Przyjacielu, jakże tu wszedłeś, nie mając stroju weselnego?” Lecz on oniemiał. Wtedy król rzekł sługom: „Zwiążcie mu ręce i nogi i wyrzućcie go na zewnątrz, w ciemności! Tam będzie płacz i zgrzytanie zębów”. Bo wielu jest powołanych, lecz mało wybranych”.

Słowo uczta to dzisiaj archaizm. Starsi powiedzieliby przyjęcie, a młodzi imprezka. Uczę w szkole i gdy zbliża się “piątek, piąteczek, piątunio”, młodym świecą się oczy i mówią: “no księże teraz imprezka, pobalujemy”. Lubimy imprezki, spotkania, przyjęcia w gronie swoich znajomych, przyjaciół, rodziny. Są potrzebne nam takie spotkania!

Czytając dzisiaj Ewangelię możemy wypunktować trzy rzeczy: 1. Zaproszenie 2. Zaproszeni 3. Strój weselny

ZAPROSZENIE. Na pewno nie raz w życiu dostaliśmy zaproszenie, ustnie, telefonicznie, listownie. Najczęściej na urodzinki, imieniny, ślub. Jeśli nas zapraszają to znaczy, że liczą się z nami, że chcą z nami dzielić radość z takiej czy innej okazji. Zaproszony powinien czuć się wyróżnionym. Głupio odmówić. Zaproszeni goście z ewangelii znaleźli wymówki, dosyć denne, żeby nie przyjść. To tak jakby ktoś powiedział: słuchaj nie przyjdę na wesele bo muszę auto do myjni odstawić, nie będę na urodzinach bo dziś mecz leci w TV, nie przyjdę na pogrzeb bo są promocje w Biedronce. Byłoby to mało eleganckie! Przykro jest zapraszającemu, gdy ktoś gardzi zaproszeniem.

Jezus zaprasza nas każdego dnia, szczególnie w niedzielę do Siebie. Czy odpowiadam na to zaproszenie czy się wymiguję?

ZAPROSZENI. Kim są? To WSZYSCY, dobrzy i źli. Tak Bóg nie dzieli ludzi. I elektorat PISu i elektorat PO, i elektorat WIOSNY i elektorat PSL. Prostytutki, narkomani, osoby homoseksualne, bandyci, mordercy – WSZYSCY. Niestety to mamy ciasne serca niezdolne pomieścić owych WSZYSTKICH. To smutne, że najciaśniejszym miejscem na świecie jest ludzkie serce, zamknięte na inność. Dlaczego nie ma w Kościele tych wyżej wymienionych? Być może robimy za mało by po nich wyjść siedząc wygodnie w papciach i pijąc kawkę. A Jezus by poszedł po nich… Może jedno zdanie by zmieniło ich życie, by dało do myślenia! Wszystko przygotowane. Karkóweczka, kiełbaska, rybka w folii, szaszłyki,  sałatka, piwko się chłodzi. To dla nas! Głupio nie skorzystać! A w kościele suto zastawione stoły – słowa i Eucharystii. Głupio nie przyjść!

STRÓJ WESELNY. Jak idziemy gdzieś na imprezkę to się ubieramy elegancko, ładnie. Powszechnie mówi się, ale się “odwaliłaś”. Chcemy dobrze wyglądać, Strój to nasza wizytówka. Dziadek miał w szafie powieszony garnitur, który był tylko na niedzielę, Babcia prasowała koszulę, a dziś… Brakuje powagi w tym względzie. Nikt nie przychodzi w krótkich buksach czy piżamie, albo w gumiakach na urodziny, wesele, byłoby to niepoważne. Latem czasem mam wrażenie, że panie mylą kościół z plażą. Odsłonięte piersi, bluzeczki prześwitujące, spódniczka taka, że co krok to nowe odkrycie. Faceci obok rozproszeni. Oczy latają w tę i nazat! We Włoszech taka niewiasta niemiałaby szans wejść.. bo obowiązuje kultura ubioru!

O co chodzi w ubiorze ewangelicznym? O miłość. Ubrać się w miłość. Nikt bez tego “ubioru” nie wejdzie do Królestwa Bożego. Jak nie masz w sobie miłości to lepiej się zamknij! Jak nie ma w tobie miłości to nie podchodź do drugiego człowieka, bo go poranisz, zablokujesz, skrzywdzisz! Miłość mówi o tobie wiele! Matka Teresa mówiła: “Tyle jesteś kimś, ile jesteś miłością, jak nie masz miłości jesteś nikim”. Obyśmy byli KIMŚ!

autor ks. Karol Ciesielski
Najpierw człowiek, potem prosty, zwyczajny ksiądz. Przynajmniej staram się nim być. Uzależniony od Boga i klawiatury. Grzesznik idący w stronę świętości. Autor bloga: zblogawziete.pl
Podziel się artykułem:
FaceBook  Twitter