Nazw używanych w odniesieniu do znanej wszystkim galarety z nóżek wieprzowych jest wiele. Mówi się o niej meduza, galart, auszpik, zimne nóżki, zylc. U nas znana jest pod nazwą „zulc” i stanowi tradycję śląskiej kuchni. Jest też nieodłączną przystawką podawaną do stołu, podczas wszystkich najważniejszych uroczystości rodzinnych.

Jak przygotować zulc by smakował po Śląsku? w czym tkwi jego wyjątkowość? Jak go podać? O to zapytaliśmy u źródeł, czyli w Restauracji Hotelu „Liburnia”, miejscu z rodzinną atmosferą i kuchnią w której serwowane są potrawy zarówno regionalne, jak i dania kuchni fusion.

- Każdy region przygotowuje przystawkę na swój sposób, udoskonalając ją własnym smakiem. My wierni jesteśmy tradycji kuchni śląskiej… – podkreśla Anna Bajak, szefowa kuchni, wymieniając niezmienne składniki rodzimej przystawki – świńskie nóżki, golonka, cebulka, marchewka do dekoracji i ocet.

Często po regionalne specjały sięgają goście, którzy zatrzymują się w hotelu i osoby przyjezdne, poszukujące lokalnych dań. A tych na Szlaku Kulinarnym "Śląskie Smaki" - do którego, chroniąc dziedzictwo kulinarne regionu – dołączyła również Restauracja "Liburnia", otrzymując prestiżowy certyfikat – nie brakuje.

- Goście próbują tego, co nasze… śląskie. Do takich dań z pewnością należą również: rosół z domowym makaronem i kluską wątrobianą oraz pieczone żeberka podane na babraczce, koniecznie z cieszyńskim akcentem w postaci deseru, jakim jest strudel z jabłkami, podawany z lodami waniliowymi i bitą śmietaną… – wyjaśnia szefowa kuchni.

W grudniu ubiegłego roku, Restauracja „Liburnia” wzbogaciła Szlak Kulinarny „Śląskie Smaki” jeszcze jednym miejscem, w którym serwowane są dania naszych mam i babć. - Certyfikacja ta ma sprawić, że podawane w lokalach dania regionalne będą najwyższej jakości, robione według tradycyjnych, sprawdzonych przepisów i z najlepszych składników. Tylko takie dania z czystym sumieniem możemy polecić turystom odwiedzającym nasz region – czytamy na stronie „Śląskich Smaków”.

Poprzeczka postawiona została więc bardzo wysoko, ale sprzedaż dań i liczba osób, które przybywają do nas, by poznać nasz regionalny smak świadczy sama za siebie. - Dania te znajdują się w pierwszej dziesiątce serwowanych przez nas specjałów – przyznaje Zofia Wszołek, manager Hotelu „Liburnia” w Cieszynie.

- Do serwowania regionalnych dań kuchni śląskiej zainspirowały nas osoby, które odwiedzają Cieszyn, ale również… jego mieszkańcy, władze miasta, lokalni działacze… Zawsze jesteśmy otwarci na głosy z zewnątrz, sugestie i pomysły innych - dodaje, przytaczając w pamięci początki działalności restauracji, która co warto podkreślić powstała w miejscu dawnego zakładu produkcyjnego – CEFANY. I choć to niewiarygodne, industrialny wystrój wnętrza obdarzył miejsce niepowtarzalnym klimatem, w którym nowoczesność przenika się z tradycją.

Co jeszcze wyróżnia to konkretne miejsce od innych?

- Od samego początku staramy się organizować we wnętrzach naszej restauracji dodatkowe atrakcje, które nawiązują do naszego regionu. Są to imprezy artystyczne, występy muzyczne i wystawy prac lokalnych artystów. Jednym słowem „Promujemy cieszyńskie” – wyjaśnia Z. Wszołek, nawiązując również do wieczoru zorganizowanego pod tą znaczącą nazwą. Wieczór ten zapoczątkował cały cykl wydarzeń, których ideą jest przedstawianie tego, co na naszej ziemi cenne, atrakcyjne, wyjątkowe, a więc wyjątkowych ludzi, wyjątkowe dania, wyjątkową sztukę ... i nie tylko.

- Chcemy pokazać to czym słyniemy w Cieszynie i to, co wyróżnia nas na tle innych, trochę w myśl zasady: „Cudze chwalicie, swego nie znacie. Sami nie wiecie, co posiadacie” – mówią zgodnie wszyscy ci, którzy tworzą to miejsce.

Ciężka praca popłaca. Coraz częściej zauważamy to co nasze, chwalimy i doceniamy, … no bo jak nie cenić tego, czego zazdroszczą nam inni… ? zulcu, żeberek na babraczce, słodyczy w postaci strudla… którym zachwycał się sam cesarz Franciszek Józef ?



Zachwytu nad śląskim smakiem nie kryje również Małgorzata Duda, która docenia regionalną kuchnię i sama również serwuje ją swoim domownikom. – W domu na „zulc” zwykle mówimy po prostu „galareta z nóżek”. Podawana z cebulką, octem spirytusowym i świeżym chlebem nie ma sobie równych… - podkreśla mieszkanka Cieszyna.

Nie od dziś wiadomo również, że do dobrego jedzenia wypada podać dobry napój. A jeśli ma być regionalnie, to nie może zabraknąć naszego piwa cieszyńskiego, prosto z miejscowego Browaru Zamkowego, który działa nieprzerwanie od 1846 roku.

- Zapraszamy do skosztowania naszych specjałów – zachęca Zofia Wszołek, manager Hotelu „Liburnia” w Cieszynie.


Przygotowanie zulcu:

Nogi wieprzowe i golonkę czyścimy, pozbawiamy resztek włosków opalając nad palnikiem. Następnie wkładamy do garnka, zalewamy zimną wodą, gotujemy z zielem angielskim, czosnkiem i listkami laurowymi. Solimy, dodajemy marchewkę. Ważne by wywar gotować na małym ogniu przez kilka godzin, czyli do momentu aż mięso będzie miękkie. Następnie mięso wyjmujemy z wywaru, studzimy, oddzielamy od kości i drobno kroimy. Na dno salaterki wkładamy dla ozdoby plasterek marchewki, następnie pokrojone mięso i zalewamy przecedzonym wywarem. Wkładamy do lodówki aż zulc stężeje. Podajemy z pokrojoną cebulką, octem i chlebem.

- Smacznego- 




/tekst i foto: Barbara Stelmach-Kubaszczyk/
Podziel się artykułem:
FaceBook  Twitter