Przeżywamy nadal bożonarodzeniowa radość. Ale wielu pośród nas, chorych, musi ten świąteczny czas spędzić w szpitalu lub hospicjum. Dobrze jest, gdy i tam można odczuć świąteczną atmosferę, przeżywać radość.

Tak było w stacjonarnym Hospicjum im. św. Jana Pawła II w Bielsku-Białej 8 stycznia. Przyczynili się do tego ludzie wrażliwi na cierpienie innych, o wielkich sercach m.in.  Ewa Żak – radna sejmiku Śląskiego, Grażyna Chorąży prezes Salwatoriańskiego Stowarzyszenia Hospicyjnego w Bielsku-Białej, które zaprosiły do Hospicjum 20 osobowy góralski zespół dzieci i młodzieży „Góralskie Nutki”, z Zespołu Szkolno-Przedszkolnego z Pewli Wielkiej, prowadzony przez Marcina Jandulskiego i Sylwię Czul.

Zespół ten wystąpił w tym miejscu już po raz drugi, tym razem z programem kolęd i pastorałek. Występ odbył się, jak zawsze, w przestronnym korytarzu hospicjum, gdzie w wygodnych fotelach lub wózkach usadowiono chorych, którym pomagali działający tu też wolontariusze. Przygotowano również miejsca dla gości i rodzin pacjentów.  Wielkie było poruszenie, gdy rozległy się pierwsze pastorałki i kolędy w wykonaniu członków chóru i zespołu instrumentalnego  wystrojonych w piękne regionalne stroje. M.in zaśpiewali z wielką radością i żywiołowo „Słyszę z nieba muzykę”, „Pastuszkowie, bracia mili”, „Maleńki Jezu”, „Gore gwiazda”, „Narodził się w stajence”, „Chojka”, „Dzisiaj w Betlejem”, „Przybieżeli do Betlejem”. Widać było, że lubią sprawiać radość innym i patrzeć jak na twarzach pacjentów pojawia się uśmiech.

Wraz z zespołem przyjechała  również  Lucyna Słowik - dyrektor placówki, w której działają”Góralskie nutki” i  na zakończenie występu złożyła serdeczne życzenia noworoczne pacjentom hospicjum. Przywiozła w darze dla chorych świąteczne ciasta upieczone przez nauczycieli. Była to  niespodzianka i wywołała wielką radość.  Takie odwiedziny, występy to budujący przykład ludzkiej  wrażliwości  i życzliwości. Dzięki nim można sprawić, że pacjenci chociaż na chwilę przestają przejmować się swoimi problemami.

Poświadczyła  to  jedna z  pacjentek - pani Władzia, która w Hospicjum przebywa już drugi rok. Podczas rozmowy wyraziła swoje zadowolenie i radość z występów jakie są organizowane dla pacjentów. Cieszy się też z tego, że w każdą sobotę ma możliwość uczestniczenia we Mszy Św. która jest odprawiana w Kaplicy Hospicyjnej przez ks. Piotra Schorę – kapelana hospicjum. To dla mnie jest bardzo ważne – podkreśliła.

Również pani Lidia – wolontariuszka  działająca w Hospicjum twierdzi, że warto podejmować  różne wysiłki i starania, aby ulżyć chorym,  wyzwalające dobry nastrój, bo wśród nich znajdują się osoby, które wtedy  mogą też innych wzbogacić. Jako przykład podała pacjentkę Marię Kempys - Śliwińską, z którą wymieniają się wierszami, bo obie mają takie same pasje. Pani Maria po występie, z pamięci deklamowała pięcio zwrotkowy wiersz, który napisała w 1986 r wspólnie ze śp. bielską poetkę Hildegardą Filas-Gutkowską i traktuje go jako swoje duchowe przesłanie.

Jak dobrze, że są z nami ludzie o dużej wrażliwości , którzy bezinteresownie chcą nieść potrzebującym pocieszenie, podejmują wysiłki przynoszące radość i nadzieję.

Tekst i fotografie Urszula i Andrzej Omylińscy
























Podziel się artykułem:
FaceBook  Twitter