7 lat temu … 20 grudnia 2013 r., odszedł od nas, do Domu Ojca, nasz Duszpasterz Akademicki    śp. ks. Herbert Hlubek.
Jego charyzmatyczna działalność duszpasterska w środowisku akademickim Zabrza i Gliwic trwała ponad pół wieku. Jest już nieobecny wśród nas, a Jego wychowankowie o różnych profesjach, w różnym wieku, mieszkający w różnych stronach Polski – także w diecezji bielsko-żywieckiej – nadal się spotykają w wybranych ośrodkach rekolekcyjnych. Łączą ich przyjaźnie, małżeństwa, wspólne przeżycia i wykształcona potrzeba nadania swojemu życiu duchowego wymiaru. O Jego służbie powstały książki, kroniki utrwalające wspomnienia i świadectwa, a nawet film, rośnie też „Dąb pamięci”posadzony przez jego wychowanków. Był w naszym życiu mocno zakotwiczony.

Tak wspominamy nasze wspólne przeżycia opisane w książce pt. „Powroty do dziedzictwa ks. Herberta Hlubka” w opracowaniu
prof. dr hab. UKSW Anieli Dylus:
„ Moje kontakty z ks. Herbertem zaczęły się w 1963 r, kiedy to studenci Politechniki Śląskiej w Gliwicach stworzyli grupę dyskusyjną o tematyce religijnej przy kościele św. Józefa w Zabrzu. - wspomina Andrzej O. Duszpasterzem tej grupy był ks. Herbert Hlubek. Spotkania odbywały się raz w miesiącu. W późniejszym okresie grupa ta połączyła  się z Duszpasterstwem Akademickim Akademii Medycznej
i spotkania odbywały się w kościele
św. Kamila w Zabrzu.  Raz do roku grupa ta swoje dyskusje przenosiła na szlaki turystyczne w Bieszczadach. Do grupy tej dołączyła też moja przyszła żona Urszula. Pod okiem tego cenionego duszpasterza  rozwijała się nasza znajomość. W późniejszym okresie udzielił nam ślubu, ochrzcił dziecko, odnowił nasze śluby małżeńskie i nadal był obecny w naszym życiu. Jego osobowość, wiedza, wiara, mądrość systematycznie nas wzbogacała pod każdym względem. Pozyskiwał nasze zaufanie i mógł nam stawiać wymagania. Wskazywał kierunek naszego rozwoju osobistego. Pożyczał książki, a przede wszystkim przekazywał swoją wiarę. Był dla nas niekwestionowanym autorytetem. Utrzymywaliśmy
z nim kontakt jako z księdzem mieszkającym na probostwie naszej parafii św. Anny w Zabrzu, do której należeliśmy.

W późniejszym okresie nasz kontakt z duszpasterzem akademickim zastał przerwany. Wyprowadziliśmy się do Bielska-Białej. Po 25 latach zorganizowaliśmy w Beskidach – gdzie mieszkamy, spotkania w gronie 5 zaprzyjaźnionych par małżeńskich wywodzących się
z duszpasterstwa akademickiego, którego opiekunem duchowym był ks. Herbert.   Spotkania były zwykle dwudniowe w pięknych miejscach Beskidu Śląskiego i Żywieckiego, pośród cudownej przyrody, przyjaciół i wyjątkowego duszpasterza jakim
był ks. Herbert.

Na pierwsze spotkanie zaprosiliśmy naszych przyjaciół do Międzybrodzia-Żywieckiego. Zaplanowaliśmy odnowienie naszych ślubów małżeńskich  w kościele św. Maksymiliana  Kolbe w Oczkowie (nad jeziorem Żywieckim). Podczas uroczystej Mszy Świętej odprawionej przez ks. Herberta śluby małżeńskie odnowili:
Wanda i Janusz Sanoccy, Teresa i Jerzy Szynolowie, Eulalia i Joachim Koziołowie, Małgorzata i Zygfryd Mainowie oraz Urszula i Andrzej Omylińscy.

Ks Herbert przywołał nasze historie, wspomniał o  formowaniu naszego życia religijnego i udzielił nam błogosławieństwa na dalsze lata  życia małżeńskiego. Fragmenty z listów św. Pawła i słowo Boże wygłosił Joachim Kozioł (bo ks. Herbert miał  już problemy z głosem). Były to bardzo wzruszające chwile. Cieszyliśmy się, że mogliśmy przeżyć je razem.  Ks. proboszcz parafii w Oczkowie odnotował to wydarzenie w kronice kościoła.

Kolejne spotkania odbyły się w Lachowicach, w Sopotni Małej, w Soli Kiczorze, Łodygowicach,  Bielowicku,  Pszczynie, Wiśle, Bielsku-Białej, w Bieszczadach (Przemyśl, Kalwaria Pacławska, Komańcza), w Wiśle Głębcach, i tak przez 10 kolejnych lat. W programie tych spotkań, jak za dawnych lat, obok ubogacającej nas Eucharystii i modlitwy pod przewodnictwem ks.
Herberta zawsze była wspólna wędrówka po górach. Wieczorami, do późnych godzin nocnych, dyskutowaliśmy na tematy etyczne. Poruszaliśmy kwestie odpowiedzialności, wdzięczności, snuliśmy rozważania na temat dobra, prawdy, powinności. Powracało też stare pytanie czy bardziej być czy mieć?

Spotkania te zostały opisane w księdze pamiątkowej wraz
z fotografiami i wpisami uczestników oraz gospodarzy miejsc, w których się odbywały. O to jeden z wpisów ks   Bronisława Szymańskiego 
z Ośrodka Rekolekcyjnego Salezjanów
w Wiśle z 26.09.2009 r.,:

„Księga Pamiątkowa zawiera tyle pięknych słów i jest bogatym dokumentem działalności ludzi oddanych Kościołowi.
Cieszymy się wielce, że i dla nas znalazło się w tej Księdze miejsce. Dla placówki Salezjańskiej w Wiśle to szczególny zaszczyt – możliwość goszczenia tak szlachetnych Uczestników Koleżeńskiego Spotkania. Z prawdziwą radością odnotowujemy Wasz pobyt po przewodnictwem Czcigodnego Księdza Jubilata Herberta Hlubka, który przez tyle już lat wiernie towarzyszy Wam na drogach doczesnego pielgrzymowania. Niech Madonna z Jasnej Góry, Królowa Polskiego Narodu, Patronka naszego Kościoła w Wiśle, w którym przedstawialiście Bogu swoje problemy, błogosławi przez wszystkie dni pomyślnej przyszłości.”

Spoglądając wstecz, patrząc na dawne nasze fotografie, snując wspomnienia, można zauważyć jak wielkie podobieństwo duszpasterskie łączyło naszego ks. Herberta z jego prawie rówieśnikiem w kapłaństwie ks. Karolem Wojtyłą. W późniejszym okresie zaczęliśmy chodzić szlakami Jana Pawła II, które były kontynuacją wędrówek górskich z ks. Herbertem.

Nasze małżeństwa trwają - choć przeżyliśmy chwile dobre i trudne, ale zawsze zwycięża miłość i zaufanie do Opatrzności Bożej. Na wykształcenie takiej postawy miał duży wpływ nasz przewodnik duchowy ks. Herbert. Ukształtował nasz kręgosłup moralny. I za to jesteśmy mu bardzo wdzięczni. Dziękujemy Opatrzności Bożej, że dała nam takiego przewodnika. Pisał do nas budujące i wspierające listy i kartki pocztowe z różnych okazji. Dziękował również za wysyłane do niego przez Urszulę wiersze, oceniał je, a niektórych używał w modlitwach (o czym pisał). To było bardzo mobilizujące i zachęcało Ją do dalszych prób literackich. Pocztówki te są dla nas drogocennymi pamiątkami, relikwiami. Jeden z wierszy o nim, zatytułowała;


„ … Paś baranki moje … „

Zawsze zafrasowany o swe baranki,
Zawsze rozmodlony za owce swoje,
Zawsze pochylony nad swą owczarnią
Miłosną posługą pięćdziesięcioletnią

błądzące naprowadza,
niepokorne ujarzmia,
głodne karmi słowami Bożymi,
zagrożone chroni przed ślepiami wilczymi,

obojętne rozpala miłością,
smutne zaraża radością.

Módlmy się, by Jego wiara i miłość
W naszych sercach nieustannie wzbudzała gorliwość
Podążania śladami Jego,
Drogą do życia wiecznego.

Z okazji 50-lecia kapłaństwa ks. Herberta Hlubka

Mieliśmy wielkie szczęście, że stanął na naszej drodze. My z niego wszyscy. Na pewno teraz patrzy na nas z okna niebieskiego i cieszy się, że jesteśmy znów razem. Wieczne odpoczywanie racz Mu dać Panie! A światłość wiekuista niech Mu świeci!


Tekst i fotografie: Urszula i Andrzej Omylińscy



























 

Podziel się artykułem:
FaceBook  Twitter