/pixabay/


Tymczasem Jan, skoro usłyszał w więzieniu o czynach Chrystusa, posłał swoich uczniów z zapytaniem: Czy Ty jesteś Tym, który ma przyjść, czy też innego mamy oczekiwać? Jezus im odpowiedział: Idźcie i oznajmijcie Janowi to, co słyszycie i na co patrzycie: niewidomi wzrok odzyskują, chromi chodzą, trędowaci doznają oczyszczenia, głusi słyszą, umarli zmartwychwstają, ubogim głosi się Ewangelię. A błogosławiony jest ten, kto we Mnie nie zwątpi. Gdy oni odchodzili, Jezus zaczął mówić do tłumów o Janie: Coście wyszli oglądać na pustyni? Trzcinę kołyszącą się na wietrze? Ale coście wyszli zobaczyć? Człowieka w miękkie szaty ubranego? Oto w domach królewskich są ci, którzy miękkie szaty noszą. Po coście więc wyszli? Proroka zobaczyć? Tak, powiadam wam, nawet więcej niż proroka. On jest tym, o którym napisano: Oto Ja posyłam mego wysłańca przed Tobą, aby Ci przygotował drogę. Zaprawdę, powiadam wam: Między narodzonymi z niewiast nie powstał większy od Jana Chrzciciela. Lecz najmniejszy w królestwie niebieskim większy jest niż on.

Jezus wzywa do słuchania i patrzenia: Idźcie i powiedzcie Janowi o tym, co słyszycie i co widzicie. Rozmawiamy o tym, co stało się treścią naszego patrzenia i słuchania. W zależności od tego, na co patrzymy, takie też klimaty serca zachowujemy. Odczuwanie zagubienia, poczucie bezsensu i pustki powinno prowadzić do refleksji nad naszym patrzeniem i słuchaniem.

Przyjście Pana otwiera oczy tym, którzy nie widzą; usprawnia niesprawnych do chodzenia; doświadczających wszelkiej nieczystości - oczyszcza; głuchym umożliwia słyszenie. Każdy, kto spojrzy na Niego z wiarą i słucha z miłością, odradza się, przemienia. Dlaczego? Ponieważ on patrzy z miłością. Przejmujemy od Niego to, co nas w Nim poruszy, pociągnie, pocieszy, wyciszy.

Słuchanie i patrzenie kształtuje serce. To, na co patrzymy, staje się naszym przeżywaniem. W zależności od tego jak i co przeżywamy, takie piękno lub brzydotę, dobro lub zło nosimy w sercu i rozważamy. Patrzenie i słuchanie jest działaniem, jest dokonaniem wyboru, który zbliża do Boga lub oddala. Dlatego nie można na cokolwiek patrzeć i czegokolwiek słuchać. Człowiek takim się staje, jakim jest to, na co patrzy i jakim słowom pozwala wnikać w swoje serce.

Oglądanie tego co nie zaraża pięknem, nie pociąga do prawdziwego życia, do tworzenia, a jedynie zatrzymuje na świecie widzialnym, zubaża wrażliwość, ogranicza myślenie, wprowadza w stagnację ducha.

Zarówno Bóg jak i szatan docierają do nas przez nasze patrzenie i słuchanie. Bóg wzrusza pięknem, wydarzeniami i słowem. Szatan wzrusza wyłącznie opakowaniem, na małą chwilę, a potem odsłania pustkę, bezwartościowość i niesmak życia. Wiele spraw, na które patrzymy i słów, które docierają do serca, tworzy nadzieję lub jej pozbawia. Najważniejsze jest w życiu patrzenie i słuchanie, bo ono jest napełnianiem się treścią i formą będącą zachętą do podążania określonymi szlakami. Nasze oczekiwania są kształtowane przez to, na co patrzymy i czego słuchamy.

Szatan pozbawia oczekiwań. Bóg pobudza do nich ludzkie serce. Szatan skłania tylko do tego, co teraz, zmusza do bycia krótkowzrocznym, pozbawionym myślenia, zaspokojonym na małą chwilę. Bóg nie zwalnia z patrzenia i widzenia dalej, wyżej i głębiej. On chce, byśmy wybierali to, na co patrzymy i czego słuchamy, pamiętając o życiu wiecznym.

W zależności od tego, na co patrzę i czego słucham, tam idę. Patrzenie z miłością powoduje odzyskanie wzroku. Patrzenie z żalem, z nienawiścią prowadzi do jego utraty.

Ks. Józef Pierzchalski SAC

Podziel się artykułem:
FaceBook  Twitter