fot. pixabay

Strach to najgorsza rzecz, która nas ogranicza, a nawet zmusza do wykonywania czynno
ści, których nie chcemy. Chciałabym przestawić dzisiaj dziewczynkę o imieniu Zosia, która miała problem z przełamaniem swojego lęku.

Zosia, bohaterka naszej opowieści, pochodziła z małego miasteczka. Była grzeczną, spokojną, pilną dziewczynką i miała dobre oceny, ale musiała zmienić szkołę z powodu swojego taty, który miał zalecenie przenieść się i swoją rodzinę do innego miasta z powodu zamknięcia fabryki, w której pracował. Nasza bohaterka była podekscytowana nowym miejscem. Zaczął się wrzesień, a zarazem pierwszy dzień nowej szkoły, bardzo się tym stresowała i strach nie dawał jej spokoju, bała się, że zostanie odrzucona przez nową klasę.

Przez pierwsze dni nikt się do niej nie odzywał, jedynie wychowawczyni starała się jej pomóc w znalezieniu koleżanek, ale i to nie pomogło. Po kilku dniach stało się to, czego najbardziej bała się dziewczynka - stała się pośmiewiskiem klasowym po tym, jak wywróciła się na schodach z jogurtem w ręku. Strasznie jej było z tego powodu przykro, bo przez klasę była nazywana “Jogurtową ciamajdą”, bała się powiedzieć o tym komuś, bo nie chciała być nazywaną skarżypytą. Wtedy już nikt z klasy nie dałby jej spokoju. 

Przezwisko to wymyśliła trzyosobowa grupka dziewczyn z jej klasy, a miały na imię: Kasia, Basia i Krysia. Były one najbardziej popularnymi dziewczynami w szkole, to one mówiły do kogo można się odzywać, a kogo trzeba unikać, a Zosia swoim przypadkowym wywróceniem się trafiła na czarną listę dziewczyn.

Dni płynęły, Zosia starała się zapomnieć o tym przezwisku i próbowała żyć normalnie, jak gdyby nic, aż pewnego dnia do jej klasy dołączyła nowa uczennica, miała na imię Marysia - była bardzo podobna do naszej bohaterki: grzeczna, spokojna i miła i także została odrzucona przez klasę. Jak dobrze wiemy Zosia bardzo dobrze się uczyła, miała same piątki z matematyki, języka polskiego i angielskiego, a naszej grupce złośliwych dziewczyn ciężko szła nauka i dlatego pewnego dnia na sprawdzianie z matematyki Kasia - przywódczyni sławnego na całą szkołę tria - poprosiła Zosię o pomoc. Ta z niechęcią zgodziła się, bo myślała, że wreszcie dziewczyny zostawią ją w spokoju. Po sprawdzianie Kasia podeszła do naszej bohaterki i podziękowała za pomoc, ale także zaproponowała dołączenie do jej paczki. Zosia oczywiście się zgodziła i była szczęśliwa, aż do czasu, gdy Kasia powiedziała jej, że musi przejść inicjacje, czyli uroczyste przyjęcie. Najgorsze dla naszej bohaterki było to, że warunkiem dołączeniem do towarzystwa, było ośmieszenie nowej uczennicy z klasy. Zosia oczywiście się nie zgodziła, ale przywódczyni tria powiedziała, że jeśli tego nie zrobi to ona udostępni w sieci jej kompromitujące zdjęcia, na których Zosia jest cała brudna od błota - były to zdjęcia z dzieciństwa bohaterki.

Zosia przestraszona groźbą Kasi zgodziła się na wykonanie zadania, które zmuszało ją do dokuczania Marysi. Pierwszym jej zadaniem był podłożenie dziewczynie nogi, żeby ta wywaliła się. Zosi strasznie było ciężko zrobić to, bo nigdy nikomu nie zrobiła krzywdy, lecz musiała to zrobić i zrobiła. Na szczęście Marysi nic się nie stało, nawet nie zwróciła uwagi kto jej to zrobił. Drugim zadaniem było “przypadkowe” oblanie Marysi sokiem porzeczkowym, żeby została na jej ubraniu plama, Zosia zrobiła to tylko z powodu tego, żeby sama nie została większym pośmiewiskiem. Po oblaniu sokiem, Marysia popłakała się i uciekła do toalety, Kasia zakazała naszej bohaterce pomóc biednej Marysi. Ostatnim, chyba najtrudniejszym zadaniem, było upokorzenie przed całą szkołą Marysi. Upokorzenie miało polegać na zabraniu pamiętnika z torby Marysi i przeczytaniu kawałka z niego przed całą klasą. Zosia strasznie bała się tego robić i było jej przykro jak traktuje swoją koleżankę z klasy, ale mówiła sobie, że to już ostatni raz, więc zrobiła to. Wzięła pamiętnik i przeczytała o niespełnionej miłości Marysi. Dziewczynka, gdy to zobaczyła, uciekła i schowała się gdzieś w szkole, Zosia od razu za nią wybiegła, której był bardzo żal koleżanki i było jej strasznie głupio.

Zosia porozmawiała z dziewczyną i wybaczyły sobie wszystko. Wyjaśniła, że była do tego zmuszana i manipulowana przez Kasię i jej grupkę. Obie dziewczyny, stwierdziły, że muszą jak najszybciej powiedzieć to wychowawczyni. Nauczycielka była trochę zła na Zosię, ale dziewczynka wyjaśniła jej, że była do tego zmuszana i szantażowana. Strasznie wstydziła się tego, że nie odważyła się od początku powiedzieć wszystkiego. Grupka dziewczyn dostała surową kare za obrażanie, manipulowanie, szantażowanie i dokuczanie uczniom szkoły, bo to nie był tylko jeden przypadek, zostali do szkoły wezwani rodzice sprawczyń, a sprawą zajęła się policja. Zosia w ramach pokuty przedstawiła w szkole prelekcję o strachu i manipulacji. Nasza bohaterka zaprzyjaźniła się z Marysią i razem były przyjaciółkami z klasy.

Z tej historii płynie taki morał, że nie wolno bać się powiedzieć o swoich problemach osobie dorosłej. Strach potrafi nas zniszczyć, pamiętajcie, nie wolno się bać wyrażać swoich uczuć! Gdy macie taki problem, pamiętajcie, nie jesteście w tym sami!
 
Maja Witoszek
Podziel się artykułem:
FaceBook  Twitter