To właśnie w okolicy Dębowca w nocy z 15 na 16 lutego 1941 roku podczas realizacji zadania o kryptonimie „Adolphus” wylądowali pierwsi trzej żołnierze: mjr. lotnictwa Stanisław Krzymowski „Kostka”, rotmistrz kawalerii Józef Zabielski „Żbik” oraz kurier polityczny Czesław Raczkowski „Orkan”.

Podczas akcji „Adolphus” przerzucono łącznie do kraju 316 cichociemnych oraz 28 kurierów politycznych. Świetnie wyszkolona elita Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie była wsparciem dla Armii Krajowej, przeprowadzając sabotaże, działania dywersyjne, a także zajmując się łącznością czy wywiadem.

W Dębowcu w miejscu upamiętniającym wydarzenie spotkali się w sobotę przedstawiciele władz gminy, powiatu oraz służb mundurowych by uczcić ich pamięć. W czasie uroczystości złożono pod pomnikiem wiązanki kwiatów oraz odsłonięto informacyjną tablicę poświęconą bohaterom z elitarnego oddziału. Tablicę wspólnie odsłonili Starosta Cieszyński Mieczysław Szczurek oraz Wójt Gminy Dębowiec Tomasz Branny. Mimo doniosłej rocznicy, ze względu na pandemię dziś spotkano się w wąskim gronie.

- Znów stoimy w miejscu w którym mieszkańcy Dębowca wspominają okrutny czas w czarną noc niechcianej niewoli. To już 80 lat kiedy odbył się ten pierwszy pamiętny skok. To jedna z najpiękniejszych kart naszych bojów o niepodległość. Dziś myśli nasze płyną do bohaterów tej wojny, żołnierzy cichociemnych gotowych poświęcić wszystko dla idei - wywalcz Polsce wolność albo zgiń. Wiemy, że byli najlepszymi z najlepszych, starannie wyselekcjonowani żołnierzami spośród tysięcy kandydatów. Musieli porzucić wszystko, zapomnieć kim kiedyś byli, opuścić wszystkich dla dobra kraju – przypomniał wójt gminy Tomasz Branny.

Do dziś panuje przekonanie, iż do zrzutu w miejscowości Dębowiec doszło w wyniku pomyłki nawigatora. Tym czasem „dziki” zrzut wcale nie musiał być przypadkiem, a przemyślanym działaniem o czym wspomniał w czasie uroczystości pasjonat historii oraz autor kilku publikacji Sławomir Snopek z Wąwolnicy.

- Nie wiemy dlaczego akurat ten zrzut tu się odbył. Ja osobiście znalazłem dokumenty potwierdzające, że wcale to nie była pomyłka. To mógł być plan angielskich sił powietrznych, bo ten samolot miał taki zasięg, że mógł właśnie tutaj dolecieć. I ślady raportów gen. Sosnkowskiego i innych oficerów Oddziału VI Sztabu Naczelnego Wodza wskazują na to, że nie do końca była to pomyłka. To mógł być plan. Czy tak jest, to jest właśnie pole otwarte dla historyków – wyjaśniał Sławomir Snopek.

Foto i tekst Krzysztof Telma









Podziel się artykułem:
FaceBook  Twitter