fot. https://pixabay.com/pl

Jakie skutki mają modlitwy i cierpienia ofiarowane Bogu za grzeszników? Ogromne. Czytamy w Dzienniczku św. S. Faustyny, że cierpiąc za grzeszników, uchroniła ich przed wiecznym potępieniem.

Nie ma człowieka, który nie zna Boga. Wielu ludzi nie chce o Nim słyszeć. W naszych czasach nie jest rzeczą możliwą, aby nie usłyszeć słowa Bożego, nie spotkać się z ceremoniami religijnymi, nie odczuć głosu Boga w swoim sumieniu.

Jeśli ktoś żyje rozpustnie, to nasza modlitwa jest żebraniem o miłosierdzie dla tego człowieka. Życie rozpustne w jakimś momencie męczy człowieka, staje się dla niego ciężarem, udręką, obrzydzeniem. Każdy nosi w sobie godność, wrażliwość na piękno, dobro. Rozpusta jest obrzydliwością i ewidentnym działaniem złego ducha w życiu człowieka. Każdy prowadzący życie rozpustne jest człowiekiem bardzo nieszczęśliwym. Nie przyznaje się do tego, lecz to, czego doświadcza, to pustka, samotność, brak miłości, brak przyjaciół.

Ks. Józef Pierzchalski SAC

Kiedy modlimy się za takiego człowieka, to przygotowujemy go w ten sposób do wejścia na drogę nawrócenia. Bóg zna sposoby, aby życie człowieka zmienić. Każda modlitwa jest skuteczna. Jest ona bowiem wyrazem miłości do tego, za którego się modlimy. Jest równocześnie tworzeniem wokół człowieka bariery ochronnej przed działaniem diabła.
Bóg może stworzyć wokół człowieka, który popełnia grzechy ciężkie taką sytuację, w której przeżyje on wzruszenie, olśnienie, ogromną dobroć kogoś, od kogo nigdy nie spodziewałby się tak wielkiego potencjału życzliwości. W każdym człowieku, również w tym prowadzącym życie rozpustne jest obszar dobra, tęsknoty za życiem z sensem. Nigdy grzech nie napełnia człowieka tak, aby go spełniał. Nigdy człowiek nie odczuwa pełnej i trwałej satysfakcji z życia rozpustnego, w którym jest dążenie do maksymalnego dostarczenia sobie doznać cielesnych. Źródłem radości i pokoju jest to, co płynie z ducha, a nie z ciała.
Bóg w swojej mądrości tak prowadzi człowieka, że w jakimś momencie życia, przez wydarzenia, doświadczenia odczuje on głęboką potrzebę odejścia od tego, co go niszczy, a także prowadzi do nieszczęścia osoby jemu najbliższe.
Prosząc Boga, trzeba wierzyć, że Bóg może przemienić rozpustnego, niewierzącego swoją łaską. Jezus czynił cuda wtedy, kiedy człowiek uwierzył, że Bóg może go uzdrowić. Wiara żony, dzieci, jest wystarczająca, aby Bóg uczynił cud przemiany wobec męża i ojca. Potrzeba modlitwy cierpliwej i wytrwałej, zanoszonej z wiarą. Bóg nie odmawia tym, którzy Jemu wierzą i bardzo Go kochają.

Źródło: http://przemiana.biblia.pl/index.php?page=10&id=10-01&sz=&pyt=1927


Podziel się artykułem:
FaceBook  Twitter