/pixabay/

A On podniósł oczy na swoich uczniów i mówił: Błogosławieni jesteście wy, ubodzy, albowiem do was należy królestwo Boże. Błogosławieni wy, którzy teraz głodujecie, albowiem będziecie nasyceni. Błogosławieni wy, którzy teraz płaczecie, albowiem śmiać się będziecie. Błogosławieni będziecie, gdy ludzie was znienawidzą, i gdy was wyłączą spośród siebie, gdy zelżą was i z powodu Syna Człowieczego podadzą w pogardę wasze imię jako niecne: cieszcie się i radujcie w owym dniu, bo wielka jest wasza nagroda w niebie. Tak samo, bowiem przodkowie ich czynili prorokom. Natomiast biada wam, bogaczom, bo odebraliście już pociechę waszą. Biada wam, którzy teraz jesteście syci, albowiem głód cierpieć będziecie. Biada wam, którzy się teraz śmiejecie, albowiem smucić się i płakać będziecie. Biada wam, gdy wszyscy ludzie chwalić was będą. Tak samo, bowiem przodkowie ich czynili fałszywym prorokom.

W błogosławieństwach odczytuję pochwałę ubóstwa, głodu, płaczu, bycia nienawidzonym, pozbawionym dobrego imienia. To wszystko z powodu Jezusa. Czym inni się zamartwiają, ja przyjmuję to we własnym życiu, jako sposób prowadzenia przez Boga.

Życie z Bogiem, nawet ubogie, głodne, pełne płaczu, atakowane nienawiścią innych, jest błogosławieństwem. Przekleństwem jest pokładać ufność w człowieku i w tym życiu. Jesteśmy godni politowania, jeśli nadzieję pokładamy w doczesnym nasyceniu, w uzależnieniu się od ludzkiej akceptacji.

W tym życiu, nie tyle chodzi o dążenie człowieka do szczęścia, lecz do jedności z Bogiem i ludźmi. Nasze istnienie zostało "ukąszone grzechem", dlatego nie możemy na tym świecie uciec od ubóstwa, płaczu, głodu, odrzucenia. Nie można uciec od prawdy. Natomiast życie w prawdzie, jest pierwszym krokiem do raju. Prawda wyzwala, ubóstwo w duchu wyzwala.

Nie uciekam przed cierpieniem. Nie można uciec. Nie ma gdzie. Przetrwać, przetrzymać cierpienie. Pozwolić Jezusowi wejść. On wchodzi w moje życie przez ubóstwo, głód, płacz, nienawiść innych do mnie, pogardę ? przez cierpienie. Bolesny sposób wchodzenia Boga w życie człowieka. Nie oskarżać, nie złorzeczyć, nie obnosić się z pretensjami. Czy nie jest to sytuacja ponad siły?

Tam, gdzie jest cierpienie, jest Pan. To miejsce spotkania z Nim. Zarówno radość jak i cierpienie, pokój i niepokój. Każdy stan ducha jest dobry i możliwy i na czasie by spotkać Pana. Nie ma stanów nieodpowiednich. Również grzech jest stanem w którym człowiek powinien szukać Boga do chwili, dopóki nie zacznie płakać nad swoją winą. I to jest spotkanie przemieniające, to jest wyzwolenie.

Nie trzeba za wszelką cenę szukać odpowiedzi, dlaczego właśnie mnie spotkało to piekło. Co się takiego stało z moim życiem, że cały czyściec zwalił mi się na głowę? Jest czas pytań i czas powstrzymywania się od nich. Zawiesić stawianie pytań i próbować żyć, nie otrzymując odpowiedzi. A ona na pewno pojawi się, gdy Bóg objawi się w łagodnym powiewie.

Nie skupiać się na swojej duchowej nędzy. Żyć z tym, co zostało mi dane. Nie skupiać się na sobie.

Cierpiąc przez to wszystko, o czym Pan mówi, odkryłem swoją potrzebność dla Niego, dla człowieka. Przez cierpienie odczułem trochę czym jest szacunek, łagodność i zrozumienie. Nie myślę o tym, czy już czas, by Jezus powiedział o mnie "Błogosławieni jesteście". To nie jest ważne, lecz bliskość Pana, przy której powraca radość, nasycenie, nie sądzenie, współczucie.

ks. Józef Pierzchalski SAC
Podziel się artykułem:
FaceBook  Twitter