Tu nie trzeba słów. Wystarczy spojrzenie. Widać w nim oddanie i jakąś taką bliskość, trudną do zdefiniowania. W mieszkaniu na pierwszym piętrze, zwykłego osiedla jakich wiele w Cieszynie – zamieszkał św. Melchior Grodziecki. Mieszka tu w książkach, obrazach, na starych zdjęciach. W wycinkach gazet, maszynopisach, w pieśniach pisanych na Jego cześć. Ze starannością i oddaniem każdą myśl o świętym pielęgnuje Pani Maria Grzybek, która zna historię każdego zdjęcia i okoliczności każdej wyprawy, której celem był On - urodzony w Cieszynie, syn Henryka i wnuk Macieja, kasztelana cieszyńskiego – Melchior Grodziecki.

W homilii podczas Mszy Świętej kanonizacyjnej Jan Paweł II mówił:
„Dzisiaj wspominamy z wdzięcznością i podziwem tych trzech odważnych świadków Ewangelii. W godzinie próby wytrwali oni w obliczu pokus i tortur, i woleli raczej umrzeć niż zaprzeć się wiary i wierności Chrystusowi i Kościołowi. To ich najwyższe świadectwo jaśnieje przed nami jako świetlany przykład ewangelicznej wytrwałości, który powinniśmy mieć przed oczyma, gdy stajemy wobec trudnych i ryzykownych wyborów, jakich nie brak także dzisiaj”.

Nie przez przypadek cytuję tekst, który wybrzmiał 2 lipca 1995 roku w Koszycach na Słowacji. Słowa te odnajduję bowiem w zbiorach Pani Marii, która chcąc dzielić się tym, co najcenniejsze i dobre, opracowała wraz z mężem pielgrzymkowy Szlak Męczenników Koszyckich. Całość liczy blisko 1400 kilometrów i wiedzie przez miejsca wyjątkowe: Grodziec Śląski - rodową siedzibę Grodzieckich, Cieszyn, Czeski Cieszyn, Humenne, Koszyce, Krasną nad Hornadem, Budapeszt, Esztergom, Nitrę i Trnawę.

– Zawsze szczególnie zachęcam do tego, by odkrywać ten szlak… by wyruszać w  niego i doświadczać wyjątkowości tych miejsc – podkreśla mieszkanka Cieszyna, która poszerzając swój zbiór dotyczący św. Melchiora Grodzieckiego o dodatkowe publikacje, dokumenty, pisma, obrazy… postanowiła zorganizować również wystawę fotograficzną dokumentującą szlak, o którym powiedzieć może wiele.

- W Bratysławie miałam okazję przybliżyć postać świętego pracującym tam polskim kapłanom – wyjaśnia, wracając pamięcią również do artykułu umieszczonego na stronach Gościa Bielsko-Żywieckiego, w którym napisano:

„Śladami św. Melchiora pielgrzymowali już z Cieszyna m.in. członkowie KIK-u oraz uczniowie katolickich szkół jego imienia. W jubileuszowym roku 100-lecia beatyfikacji i 10-lecia kanonizacji tą drogą podążyli też pielgrzymi z Czechowic-Dziedzic i Bystrej Śląskiej. Tuż po tegorocznych wrześniowych uroczystościach ku czci św. Melchiora odbyła się druga już pielgrzymka do Koszyc, zorganizowana przez cieszyński KIK.”

Okazało się, że tą szczególną więzią ze św. Melchiorem Grodzieckim – Pani Maria Grzybek potrafi „zarażać” innych.

Zachęcam do przeczytania części tekstu umieszczonego TUTAJ, poniżej umieszczam fragment.

- Inspiracją do pielgrzymowania Szlakiem Męczenników Koszyckich był artykuł państwa Marii i Bolesława Grzybków z Cieszyna w piśmie „Miejsca Święte” – wspomina ks. kan. Kazimierz Janiurek, proboszcz parafii św. Maksymiliana w Czechowicach-Dziedzicach, organizator pielgrzymki. – Zdecydowaliśmy się zrobić to z okazji dziesiątej rocznicy kanonizacji. Całą trasę ks. kan. Janiurek wraz z Marią Grzybek i przewodnikiem PTTK Witoldem Mackiewiczem przejechał dwukrotnie, by jak najpełniej przygotować się do tego pielgrzymowania. 30 maja wyruszyliśmy na 7-dniową wędrówkę, która prowadziła przez wszystkie miejsca związane ze św. Melchiorem. Na dłużej zatrzymaliśmy się w Trnawie i Nitrze, a także w samych Koszycach. Zależało nam na tym, by mieć dość czasu na modlitwę i refleksję, na to, by zawierzyć orędownictwu św. Melchiora te wszystkie intencje, z którymi wyruszyliśmy na pielgrzymkę – podkreśla ks. kan. Janiurek. Kilka tygodni później, także pod przewodnictwem Witolda Mackiewicza, ale już pod duchową opieką ks. Jana Karwatha SDS, proboszcza w Bystrej Śląskiej, Szlakiem Koszyckich Męczenników udali się tamtejsi parafianie.
- Dla mnie najważniejszym miejscem pielgrzymki były Koszyce – miejsce męczeństwa i śmierci trzech kapłanów, którzy 7 września 1619 roku po torturach i bezskutecznym zmuszaniu do przejścia na kalwinizm zostali bestialsko zamordowani i wrzuceni do miejskich dołów kloacznych – przyznaje ks. Karwath. Można piechotą Pielgrzymowanie do Koszyc to z pewnością warta ofiarowanego wysiłku i czasu wyprawa. Św. Melchior pociąga też do krótszego wędrowania jego śladami – po rodzinnej ziemi. Taką pielgrzymkę odbyli w tym roku po raz pierwszy wierni z parafii św. Klemensa w Ustroniu, którzy w pierwszą sobotę września pieszo wybrali się do Grodźca Śląskiego. Tu najpierw byli gośćmi na zamku Grodzieckich, a następnie uczcili relikwie św. Melchiora w kościele parafialnym i wysłuchali ks. kan. Gerarda Kurpasa, który objaśnił rodowód pamiątek związanych z Grodzieckimi. W pierwszą niedzielę września kolejna grupa ustrońskich pielgrzymów pieszo wybrała się na diecezjalne uroczystości do Cieszyna, szukając podczas tego marszu śladów Świętego w cieszyńskich kościołach. W przyszłości marzy im się piesza wyprawa do Koszyc – przez Beskidy i Tatry...”

Mam nadzieję, że Pani Maria Was również zainspirowała do pielgrzymowania Szlakiem Męczenników Koszyckich.
Podziel się artykułem:
FaceBook  Twitter