Pogrzeb Basów nad Olzą to jeden z bardziej widowiskowych zwyczajów, jaki przetrwał do dnia dzisiejszego na Śląsku Cieszyńskim. Właśnie tu, w samym sercu Ziemi Cieszyńskiej miłośnicy śląsko-cieszyńskiej tradycji i góralskiego folkloru z obu stron Olzy, co roku spotykają się w ostatnią noc karnawału, by wspólnie bawić się przy nutach góralskiej muzyki.

To niepowtarzalnie klimatyczne wydarzenie, z każdym rokiem zyskuje na popularności gromadząc nad Olzą muzykantów i ludzi gór z całych Karpat. Nie inaczej było również w tym roku, gdzie wydarzenie rozpoczęto od Mszy św. Góralskiej odprawionej w Kościele św. Marii Magdaleny w intencji legendy polskiej muzyki folkowej Kazka Urbasia - lidera Kapeli „Torka” oraz innych znanych muzyków Ziemi Cieszyńskiej.

To właśnie dzięki zmarłemu w 2016 roku Kazkowi oraz cieszyńskiej restauratorce - Alinie Bańczyk udało się przed laty wskrzesić w Cieszynie XIX -wieczny zwyczaj. Dziś o podtrzymanie lokalnej tradycji dba Cieszyński Ośrodek Kultury „Dom Narodowy” oraz KaSS „Strelnice” które pozyskały dofinansowanie na Projekt Pogrzeb Basów ze środków Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego Programu Interreg V-A Republika Czeska-Polska w ramach Funduszu Mikroprojektów Euroregionu Śląsk Cieszyński – Těšínské Slezsko i budżetu państwa RP.

Choć wydarzenie na przestrzeni lat zmienia często miejsce wspólnej zabawy, nic nie straciło na swojej oryginalności. Nadal przyciąga tych, którzy kochają góry, kochają tradycję, a przede wszystkich wspólne, wartkie i spontaniczne muzykowanie.

W Sali KaSS „Strelnice” w Czeskim Cieszynie, gdzie odbyła się tegoroczna zabawa, wspólnie zagrało kilkanaście kapel, m. in. Torka, Wałasi, Trutnie, Harnasie, Ochodzita, Tekla Klebetnica, Zwyrtni, Nowina, Spod Magurki czy Józef Broda. Oficjalnego otwarcia dokonały przedstawicieli obu ośrodków kultury i włodarze miast oraz prof. Daniel Kadłubiec.





To właściwie jedyna znana tak huczna zabawa, która kończy się pogrzebem. Jak nakazuje tradycja, o północy najgłośniejszy instrument góralski, czyli bas zostaje pochowany. Przykryty całunem i wyniesiony przez muzykantów na zewnątrz na przygotowanych na tą okoliczność marach, przypomina wszystkim o rozpoczynającym się 40- dniowym poście. Uformowany kondukt żałobny przy blasku pochodni, podążał za muzykantami. Od tej chwili muzyka cichnie, a na stołach pozostał już tylko śledź i postny żur.

O początkach starego zwyczaju mówił prof. Daniel Kadłubiec. - Robiliśmy na Śląsku Cieszyńskim dość długo na ten temat badania. Kiedyś nie był to popularny zwyczaj.  Prawdopodobnie przyszedł on z Moraw i Górnego Śląska, ale jest też zwyczajem słowiańskim i dzięki Kazkowi Urbasiowi zagnieździł się tutaj, za co jesteśmy mu ogromnie wdzięczni. Bas, jako instrument jest najważniejszym elementem kapeli. Pochowanie go  jest znakiem, że kończy się muzyka, kończy się zabawa i zaczyna się post, czyli zwyczaj ma charakter religijny - przypomina prof. Daniel Kadłubiec.


















Foto i tekst Krzysztof Telma
Podziel się artykułem:
FaceBook  Twitter