W ramach Parafialnego Klubu Kulturalnego „Beczka” przy bielskiej parafii św. Maksymiliana Kolbe w dniu 28 stycznia br. odbyliśmy pielgrzymkę szlakiem szopek bożonarodzeniowych.

Udaliśmy się do Krakowa, gdzie nasze pielgrzymowanie rozpoczęliśmy Mszą św. w krakowskim bernardyńskim kościele pw. św. Bernarda ze Sieny, po której brat Stanisław oprowadził nas po pięknej świątyni, opowiadając nam historię powstania zakonu bernardynów i tej świątyni, a gdzie główną atrakcją w okresie świątecznym jest ruchoma szopka.

Kościół Bernardynów znajduje się nieco na uboczu, przy ulicy Bernardyńskiej 2, niedaleko Wawelu i może poszczycić się jedną z najpiękniejszych, ruchomych szopek w Krakowie. Ze względu na rozmiary szopki, a te są naprawdę imponujące, jej zbudowanie każdego roku jak powiedział nam brat Stanisław zajmuje kilka dni. Jako pierwsze pojawia się tło przedstawiające panoramę Ziemi Świętej, które zostało namalowane w 1967 roku w Zabrzu. Potem wkraczają kolejne elementy szopki, między innymi domki oraz liczne figurki przedstawiające ludzi i zwierzęta. Część z nich jest ruchoma, część statyczna. Zobaczyć można chaty, w których toczy się prozaiczne życie ludzi. Jakaś kobieta wałkuje ciasto, obok ktoś miesza zupę w wielkim garze, kowal kuje podkowy, owce pasą się na pastwisku, młyn się kręci a rybak plecie sieć rybacką. Niemal każda postać wyposażona jest w mechanizm, dzięki któremu wykonuje daną czynność. Dla nas dorosłych jest to niesamowite doznanie, a co mówić o dzieciach?

Każdego roku ich rozstawienie jest nieco inne, plusem jest również to, że wciąż pojawiają się nowe, które mogą być podarowane przez osoby świeckie. Świątynia to trójnawowa bazylika z transeptem. Prezbiterium trochę węższe od nawy głównej, płasko zamknięte. Fasada dwu wieżowa, kopuła przykryta zadaszeniem. W kruchcie kościelnej znajdują się późnorenesansowe nagrobki Stanisława i Zofii Ługowskich. Sklepienie nawy głównej i prezbiterium pokrywa ciekawa dekoracja stiukowa. Do prezbiterium przylegają dwie kaplice: 

Św. Anny - boczna kaplica lewego ramienia transeptu. Mieści się w niej późnobarokowy ołtarz z II połowy XVIII wieku z rzeźbą św. Anny Samotrzeciej z końca XV wieku, pochodzącą prawdopodobnie z warsztatu Wita Stwosza. Na ścianie kaplicy wisi barokowy obraz „Taniec śmierci” ( XVII wieku). Św. Szymona z Lipnicy - boczna kaplica prawego ramienia transeptu. Znajduje się tu ołtarz-mauzoleum wykonany w 1662 roku. W mensie ołtarzowej znajduje się konfesja świętego Szymona z posągiem. Okno kaplicy zdobi Witraż ze scenami z życia Szymona, projektu Józefa Mehoffera,a wykonany przez krakowską pracownię witraży „Bracia Paczka”.

Ponadto, w głębi kościoła, wejście przez zakrystię znajduje się mała kaplica Matki Bożej Sokalskiej, mieszcząca kopię obrazu, który przebywał w tym miejscu w latach 1951–2001, po jego ewakuacji z terenów zagarniętych przez Związek Radziecki. Miejsce pierwotnego kultu obrazu MB Sokalskiej,był  opuszczony Kościół Matki Bożej Pocieszenia w Sokalu wraz z zabudowaniami klasztornymi po przejęciu terenu przez rosjan został zamieniony w więzienie o zaostrzonym rygorze. Zakład karny utrzymano po odzyskaniu niepodległości przez Ukrainę w 1991 roku. W 2012 roku z niewyjaśnionych do dzisiaj przyczyn zabudowania spłonęły doszczętnie.

W1834 roku pierwszy obraz spłonął w pożarze kościoła. Niezwłocznie przystąpiono więc do wykonania kopii. Lwowiak Jan Kumala stworzył drugi wizerunek Matki Bożej Sokalskiej w 1848 roku. Był czczony przez lud sokalski na przestrzeni wszystkich dziejowych tragedii XX wieku. Przed Jej oblicze uciekali się polscy uchodźcy z Wołynia. W roku 1951 lewobrzeżna część Sokala, nazywana wtedy Zabużem, została przekazana ZSRR. Sokalan przesiedlono w oddany Polsce rejon Ustrzyk Dolnych i na Ziemie Odzyskane, a obraz do kościoła bernardynów w Krakowie. Tam przebywał do 2001 roku, kiedy w 50.rocznicę wysiedleń postanowiono przenieść go do Hrubieszowa, położonego zaledwie 50 km od Sokala.

Ołtarz główny i łączące się z nim kompozycyjnie cztery ołtarze boczne stanowiące przykład późnobarokowej snycerki zostały wykonane w latach 1758–1766. Obrazy zdobiące ołtarze są dziełem Franciszka Lekszyckiego – zakonnika z tutejszego klasztoru bernardynów, który malując swoje kompozycje wzorował się na rycinach, szkicach i obrazach Rubensa i van Dycka.    

Po zwiedzeniu tej pięknej świątyni udaliśmy się na krakowski Rynek Główny do Pałacu Krzysztofory na wystawę Krakowskich Szopek. Jerzy Dobrzycki, kierujący magistrackim działem propagandy, w 1937 roku zorganizował pierwszy Konkurs Szopek Krakowskich. Po II wojnie światowej konkursy wznowiono, a ich organizacji podjęło się Muzeum Krakowa, kontynuujące tę tradycję do dziś. Celem konkursu jest zachowanie i rozwijanie szopkarskich tradycji Krakowa, których wykrystalizowany w ciągu kilkudziesięciu lat efekt – szopka krakowska – stał się światowym fenomenem o ustalonej międzynarodowej renomie i popularności. Konkurs ma wielkie znaczenie dla promocji i popularyzacji tego wyjątkowego wytworu tradycji niematerialnego dziedzictwa.

Szopka krakowska jest ewenementem na światową skalę. To smukła, wielopoziomowa, wieżowa, bogato zdobiona budowla, skonstruowana z lekkich, nietrwałych materiałów. Charakteryzuje się nagromadzeniem fantazyjnie przetworzonych i połączonych ze sobą zminiaturyzowanych elementów zabytkowej architektury Krakowa, w których scenerię przeniesiona została scena Bożego Narodzenia. W tym roku Konkurs Szopek Krakowskich odbył się po raz osiemdziesiąty, a  do konkursu zgłoszono 142 szopki – 59 szopek w kategorii seniorów, 7 szopek w kategorii szopek młodzieżowych, 24 szopki rodzinne, 20 szopek dziecięcych indywidualnych oraz 32 szopki szkolne.

Bielszczanin Kryspin Wolny zdobył trzecie miejsce w 80. Konkursie Szopek Krakowskich w kategorii szopki duże. Podobną pozycję zajął podczas 79. i 78. edycji konkursu. Nagrodzona szopka ma 180 cm wysokości, 120 cm szerokości i 70 cm głębokości. W jej centralnym miejscu znajduje się Święta Rodzina. W pobocznych niszach paradują postacie Pana Twardowskiego, Lajkonika, krakowiaków i górali. Misterną konstrukcję wieńczą wieże kościoła Mariackiego i św. Andrzeja Apostoła. Gotowe dzieło to efekt niemal 10 miesięcy wytężonej pracy. Jak co roku w szopkach krakowskich pojawiają się nawiązania do wydarzeń ubiegłego roku. Tym razem były to m. in. jubileusz konkursu, wybory nowego lajkonika, złoty but Roberta Lewandowskiego, ale przede wszystkim wojna w Ukrainie i przyjęcie przez krakowian uchodźców zza wschodniej granicy. W wielu szopkach, zarówno profesjonalnych, jak i dziecięcych zobaczyliśmy np. ukraińskie flagi, napisy po ukraińsku, żołnierzy, zniszczone wieże, czy ludzi z walizkami.

Wystawę Krakowskich Szopek można oglądać do 27 lutego br. Z Krakowa udaliśmy do Sanktuarium Pasyjno-  Maryjnego w Kalwarii Zebrzydowskiej To wyjątkowe miejsce pod względem religijnym i kulturowym, rocznie odwiedza ponad 1,5 miliona pielgrzymów. A wszystko zaczęło się na początku XVII wieku. Jak głosi legenda wojewoda krakowski Mikołaj Zebrzydowski miał pewnego dnia ujrzeć na wzgórzu Żar trzy płonące krzyże, unoszące się ku niebu. W tym miejscu w 1602 roku ufundował kościółek i przekazał go w opiekę zakonowi bernardynów. Z czasem, za sprawą rodu Zebrzydowskich, kompleks zaczął się rozrastać. Wybudowano barokowy kościół, w którym umieszczony jest cudowny wizerunek Matki Bożej Kalwaryjskiej, następnie klasztor bernardynów. Obydwie budowle zostały wzniesione według projektu architekta Jana Marii Bernardoniego oraz architekta i złotnika flamandzkiego Pawła Baudartha. Spod jego ręki wyszły także prawie wszystkie kapliczki na kalwaryjskiej drodze krzyżowej, nazywanej drużkami kalwaryjskimi. A także pustelnia Pięciu Braci Polaków oraz kaplica świętej Marii Magdaleny. Wzorem do ich budowy była Droga Krzyżowa Pana Jezusa w Jerozolimie. W barokowej bazylice przechowywany jest otoczony kultem cudowny obraz Matki Bożej Kalwaryjskiej podarowany sanktuarium w 1641 roku. W okresie Wielkiego Tygodnia odgrywane są tu Misteria Męki Pańskiej, z kulminacją w Wielki Piątek, które ściągają do Sanktuarium w Kalwarii Zebrzydowskiej tysiące pielgrzymów. W 1979 roku sanktuarium odwiedził święty Jan Paweł II podnosząc je do rangi bazyliki mniejszej. Papież bywał tu jeszcze jako świecki, a następnie biskup i kardynał krakowski. To jedno z najważniejszych polskich sanktuariów zostało w 1999 roku wpisane na Listę Światowego Dziedzictwa Kulturowego i Naturalnego UNESCO.

Celem głównym naszego pobytu w Kalwarii Zebrzydowskiej była betlejemska szopka. Kalwaryjska szopka zawsze jest tradycyjna. Nie ma w niej nawiązań do współczesności. Prezentuje codzienne życie mieszkańców Betlejem, ich zawody, miejsca pracy i domostwa. Centralne miejsce zajmie grota ze świętą rodziną. Szopka bożonarodzeniowa w Sanktuarium Pasyjno- Maryjnym w Kalwarii Zebrzydowskiej zbudowana jest ze 150 elementów. Wśród nich 50 elementów jest ruchomych. W tle zawieszona jest panorama o wymiarach 8 x 11 metrów oraz podest o powierzchni 30 metrów kwadratowych. Zgodnie z franciszkańską tradycją w szopce nie ma odwołań do współczesności. Figury przedstawiają postacie, które mogły żyć w czasach Jezusa. Znaleźć w niej można wiele ruchomych scen z codziennego życia: szewca naprawiającego buty, kobietę gotującą obiad, chłopca łowiącego ryby, piekarza, kowala, rzeźnika, bednarza i wikliniarza przy pracy, pasterza strzygącego owce, praczkę, mężczyzn grających w karty i „urzędujących” w szynku. Szopka kalwaryjska należy do największych i najokazalszych w Polsce.

Kalwaryjska szopka wyróżnia się niezwykłą starannością wykonania. Wykorzystane do jej budowy naturalne materiały, tj. drewno, słoma, mech i roślinność, tworzą klimat realnego świata w pomniejszeniu. Szopka pełna jest różnych dźwięków – dzwonki, śpiew ptaków, szum płynącego strumyka, odgłosy dobiegające z warsztatów i zagród. Cała kompozycja tworzy niezwykły klimat- bogactwa i ubóstwa, radości i powagi. Centrum tego niezwykłego bożonarodzeniowego misterium stanowi figurka Dzieciątka Jezus.

Pomimo pochmurnej pogody, spędziliśmy bardzo udanie ten pielgrzymkowy dzień, tym co mogliśmy zobaczyć , podziwiając piękno wykonanych betlejemskich szopek przez o. bernardynów oraz  wykonane przez profesjonalnych szopkarzy, ale także dziecięce, rodzinne, szkolne. Wgodzinach wieczornych powróciliśmy do Bielska-Białej.

Tekst i foto: M.Szpak





















Podziel się artykułem:
FaceBook  Twitter