Nie inaczej było w Cieszynie. Dzieci wybiegły ze szkoły i mogły pochwalić się rodzicom swymi świadectwami. Fakt. Znajdą się i takie, które skwapliwie będę ukrywać dowody swego całorocznego lenistwa. Przed dziećmi rozpościera się wspaniała perspektywa – dwa miesiące wakacji.

Część z nich doceni ten dar dopiero jak dorośnie i czas wolny ograniczy się do weekendów oraz 20 lub 26 dni urlopu w roku. Większość jednak chwali sobie tą rozłąkę ze szkołą. Są dzieci, które w tym roku wyruszą na wakacje z rodzicami. Popularnym kierunkiem jest Bałtyk, który cieszy się niesłabnącym uznaniem wśród turystów. Ludzie narzekają na polskie morze. Ceny wywindowane, niestabilna pogoda, zimna woda to tylko niektóre z barier zniechęcających podróżnych.  W tym roku jest inaczej. Wzrost wydatków na turystykę w Polsce możemy zawdzięczać zarówno imigrantom jak i terrorystom. Czyżby tani Egipt lub Tunezja już nie kusiły? Romantyczny Paryż też jest jakby pasé.

Temat wakacji stał się asumptem do rozważań nad przestrzenią dla dzieci w Cieszynie i to nie tylko w tym kontekście. Postanowiłem zrobić listę takich miejsc na mapie Cieszyna. Ilość, a także numer na liście są przypadkowe.

1.Biblioteka Miejska w Cieszynie – miejsce, które wydaje mi się w tym względzie niedowartościowane. Nie tak dawno minęło 70 lat istnienia tej instytucji, a wszystkim nadal kojarzy się z zakurzonymi regałami przeładowanymi kanonem lektur szkolnych. Nie jest to w żadnym wypadku prawda. Zwłaszcza, że w ostatnim czasie biblioteka zyskała wizerunkowo, dzięki inwestycji w remont. Biblioteka miejska od wielu lat działa na rzecz dzieci. Ciężko przytoczyć tutaj wszystkie inicjatywy. Wymienię choćby kilka akcji: Noc z Andersenem, Cała Polska Czyta Dzieciom, Międzynarodowy Festiwal Czytania Dzieciom, czy Gromadka Uszatka – spotkania grupy zabawowej. Jeśli rodzic szuka zajęcia dla przedszkolaka lub ucznia to biblioteka jest strzałem w dziesiątkę.

2. Kolejne miejsce może wydawać się nieoczywiste. Nie muszę chyba tłumaczyć jaką katorgą dla mężczyzny jest wejście do sklepu z butami. Dziesiątki kobiet przepychających się w kierunku upragnionego przedmiotu pożądania. To obcas za niski, to kolor nie ten. Mężczyzna może zwariować. Z dziećmi też nie jest łatwo. Dla przykładu podam tylko, że około drugiego roku życia dziecko nie chce się rozstawać ze starymi butami. Nie ma też zamiaru nic przymierzać. W sukurs przychodzi nam sklep obuwniczy „Butuś” na ul. Głębokiej w Cieszynie. Niewielka przestrzeń, ale dobrze przemyślana. Kolorowy wystrój zachęca do wejścia. Nie brakuje telewizora z bajkami dla dzieci. Jest też dobrze wyposażony kącik z zabawkami. Sklep ten rodzi nadzieję, że niespokojne dziecko zajmie się czymś innymi, kiedy rodzic będzie przymierzał mu nowe buty.

3. Dom Narodowy – kolejna instytucja finansowana przez samorząd to miejsce gdzie spotykają się różne organizacje.  Instytucja powstała w 1901 roku, a pomysłodawcą był ks. Franciszek Michejda. Mają tu miejsca wydarzenia kulturalne.  Prowadzi się tu również różne warsztaty, w tym te dedykowane dzieciom. Od wielu lat działa szkółka szachowa dla najmłodszych prowadzona przez Pana Józefa Wojnara. Dzieci mogą również uczestniczyć w zajęciach z zakresu ceramiki, rękodzieła, rysunku i malarstwa, baletu oraz aktorstwa. To tu prężnie działają „Cieszyńskie Gwiazdeczki” – zespół taneczno – mażoretkowy.

4. Klub dla mam z dziećmi „Bawialnia” na mapie Cieszyna figuruje od ponad roku. Trzy zaradne kobiety: Ania Babik, Joanna Bierska oraz Joanna Czerkowska organizują czas wolny mamom z dziećmi od najmłodszych lat. Od niedawna siedziba klubu mieści się w Hotelu Mercure w Cieszynie, gdzie odbywają się zajęcia, prelekcje czy inne okazyjne wydarzenia. Nie tak dawno w Bawialni hucznie świętowano dzień dziecka. Teraz przyszła kolej na piknik rodzinny w Willi Słonecznej w Dębowcu.

5.  Lokalna inicjatywa na rzecz Wolnej Edukacji w Cieszynie to moje najnowsze odkrycie. Fundacja Emil została stworzona przez grupkę rodziców – pasjonatów, którzy chcieli zapewnić swoim pociechom niebanalne warunki do nauki. Podczas cotygodniowych spotkań dzieci mają okazję poszerzać swą wiedzę poprzez zabawę. Dla przykładu podam choćby naukę języka angielskiego podczas zabawy w Indian, czy programowanie robotów z klocków lego. Porzucenie kenowskiego modelu nauczania może być ciekawą alternatywą dla dzieci - swoistym powrotem do takich korzeni jak słynna Akademia w Atenach.

Przestrzeń dla dzieci stopniowo się rozrasta.  W restauracjach pojawiają się kąciki zabaw oraz foteliki dla niemowląt. Nie pozostają w tyle również urzędy, przychodnie oraz inne miejsca użytku publicznego.  Powstają nowoczesne place zabaw, choć ich deficyt nadal jest odczuwalny. Zwłaszcza na peryferiach miasta.

Czego mi brak w obecnych czasach? Kiedy byłem dzieckiem w szkołach organizowane były zimowiska, letnie półkolonie. Rodzic mógł zapewnić opiekę dziecku przez wakacje. Natomiast uczeń kreatywnie spędzał wakacje. Organizowano wycieczki, wyjścia na basen. W dobie wszechobecnej cyfryzacji być może nie ma zapotrzebowania na tego typu zajęcia. Być może brakuje zapału nauczycielom. To pytanie pozostaje bez jednoznacznej odpowiedzi.

W dalszym ciągu istnieją kolonie. W Cieszynie wyjazdy organizuje Szkoła Podstawowa nr 6 oraz Katolickie Szkoły. Za moich czasów popularne były kolonie do Dąbek organizowane przez Celmę. Łezka się kręci, kiedy się widzi zdjęcia zrujnowanego ośrodka.

Tekst i foto: Paweł Czerkowski

Podziel się artykułem:
FaceBook  Twitter