W ten wielkopostny czas
halny rozhulał się w Beskidach
wieje z całą mocą
hula wśród zboczy i szczytów
zniewala swą potęgą
wyrywa sosny
do ziemi gnie świerki
wymiata nieprawości
zagląda w oczy
trąca sumienie
sercem zatrzęsie
rozkołysana tęsknota
aby nie zostać
„bez serc i bez ducha”
do konfesjonału zachęca
jęczy niechlubne człowieczeństwo
lamentują złogi w zakamarkach
nie pomoże chowanie się
za drugiego
czas wzywa do pokuty
uciekają z wichrem lęki
niebo obłoki zdejmuje
wnętrza oczyszczone
wiatr ucichł
spokój nastał

Urszula Omylińska
Podziel się artykułem:
FaceBook  Twitter