Dawniej świece w dniu Wszystkich Świętych wystawiano w oknie razem z jedzeniem, aby dusze zmarłych osób mogły się nasycić. Wierzono, że w nocy z 1 na 2 listopada odwiedzają one swoje domy. Gościnność nakazywała więc je przyjąć. Nasi przodkowie wierzyli, że najczęściej przychodzą do swoich dzieci – dusze zmarłych matek. Miały sprawdzać, czy ich pociechom nie dzieje się żadna krzywda.

Dzień Wszystkich Świętych obchodzony jest w Kościele katolickim od IX wieku. Wyznaczył go na 1 listopada papież Grzegorz IV - w 837 roku. Dzisiaj przychodzimy na cmentarz, aby zapalić znicze i pomodlić się za zmarłych. To wyraz naszej pamięci, czci i szacunku względem zmarłych.

Tradycja w dawnej Polsce nakazywała wypiekanie specjalnie na tę okazję małych chlebków. Zwano je powałki lub heretyczki. Pieczono je kilka dni wcześniej, przed Dniem Wszystkich Świętych. Wypiekano tyle chlebków ile było zmarłych w rodzinie. Wypieki wręczono żebrakom, wierząc, że mają oni szczególny kontakt ze zmarłymi. Chlebki służyły również jako zapłata za modlitwę.

Innym akcentem Święta Wszystkich Świętych było palenie ognisk. Początkowo ogień, który miał rozjaśniać duszom kierunek płonął na rozstajach dróg. Pod koniec XVI wieku ogień zapłonął również na grobach zmarłych, dając początek zwyczajom, które są nam znane już bliżej.

Warto również wspomnieć o strawie, która podawana była domownikom na obiad w Dzień Zaduszny, a była to tradycyjnie bryja – gęsta zupa owocowa oraz kasza gryczana ze skwarkami i maślanką lub zsiadłym mlekiem. Dni Wszystkich Świętych i Dzień Zaduszny – poświęcone były wyłącznie pamięci zmarłych. W tym czasie nie wykonywało się żadnych prac w polu i ogrodzie. Szczególna troską otaczano natomiast ubogich.

Współcześnie niewiele przetrwało z dawnych wątków. Nikt już nie „karmi zmarłych”. Nie zostawia uchylonych drzwi i okien, by dusze mogły wejść i ogrzać się przy piecu. Nie wypieka się już chleba, by uczynić z niego zapłatę za modlitwę. Nie brzmi już też wśród domowników wspólna litania do Wszystkich Świętych, ucichły modlitwy za zmarłych odmawiane rodzinnie.

Obecnie na grobach płoną znicze, symbol naszej pamięci. Dbamy o kwiaty i wieńce. Cmentarze mienią się milionem barw i brzmią milionem naszych głosów. Często stają się miejscem rodzinnych spotkań. Rozmów… z żyjącymi…

A modlitwa cichnie, choć … to przecież ona ze wszystkich zewnętrznych przejawów pamięci – najważniejsza.


/Barbara Stelmach-Kubaszczyk/
Podziel się artykułem:
FaceBook  Twitter